Z bazy Rafy na Foro Italico
Iga Świątek może zacząć występ w Rzymie od starcia z zawodniczką swego byłego trenera. W Madrycie niespodziewany finał.
Liderka kobiecego rankingu zakończyła regenerację i przygotowania przed decydującą częścią rozgrywek na ziemi. Polka wycofała się z Madrytu, wzięła kilka dni wolnego, a potem pojechała do bazy Rafaela Nadala na Majorce. Zwiedziła tam wszystkie zakamarki, w tym muzeum i „izbę pamięci” swego idola. Zobaczyła, co może osiągnąć sama, jeśli w najbliższych latach będzie grała tak dobrze jak do tej pory. Gdy kiedyś będzie otwierać w Polsce jakieś swoje centrum, tego typu miejsce też na pewno powstanie. A może Iga wyobraża to sobie gdzie indziej, bardziej w przestrzeni publicznej, z ekspozycją sukcesu dla całego społeczeństwa? Zobaczymy...
Trenerze, uważaj!
Świątek dotarła w miejsce, gdzie kiedyś przyjeżdżała z poprzednim trenerem Piotrem Sierzputowskim. Na Majorkę zaglądała z sympatii dla Rafy, ale także dlatego, że doceniała warunki i infrastrukturę, którą tu stworzył. Teraz odświeżyła sobie dawne czasy i naładowana energią poleciała bronić tytułu do Wiecznego Miasta. A tam los sprawił jej psikusa, bo turniej może zacząć właśnie od rywalizacji z zawodniczką prowadzoną obecnie przez trenera Sierzputowskiego. Czyli Amerykanką Shelby Rogers. Oczywiście o ile ta pokona wcześniej swą rodaczkę Alison Riske. Polka jako jedynka zacznie bowiem turniej z wolnym, losem i od drugiej rundy.
– Do touru wreszcie wróci stabilizacja – uważają eksperci za oceanem komentujący to, co dzieje się w Madrycie. Pod nieobecność Świątek, która wycofała się z tego startu z powodu problemów z ramieniem, doszło tam do hekatomby faworytek. Wszystkie gwiazdy z Top 10 poza Ons Jabeur odpadły. Tunezyjka w finale zmierzy się z Amerykanką Jessicą Pegulą. Jak na tak wielką imprezę finał jest dziwny. Przed pierwszym dniem rywalizacji nikt by go nie wytypował...
Tu będzie stabilniej
W Caja Magica magia i cuda, na Foro Italico, gdzie w sąsiedztwie antycznych zabytków, rzeźb oraz posągów stawianych swego czasu przez Benito Mussoliniego z każdego zakamarka wychodzi historia. Tu ma być stabilniej, normalniej, zgodnie z rankingiem. A jeśli tak, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na sukces 20-letniej tenisistki z Raszyna. Drabinka jest z jej punktu widzenia ciekawa. Po „amerykańskim” otwarciu w trzeciej rundzie może czekać Wiktoria Azarenka, a następnie któraś z ostatnich zwyciężczyń US Open: Bianca Andreescu, Emma Raducanu lub Naomi Osaka. To specjalistki od betonu. Na cegle osiągają mierne wyniki. A więc wszystko po ostatnich dniach spędzonych w świątyni Nadala wszystko jest pod kontrolą. BARTOSZ GĘBICZ