Przeglad Sportowy

Italia na Węgrzech

Inauguracj­a Wyścigu dookoła Włoch na Węgrzech może brzmieć dziwacznie, ale sympatyków kolarstwa już nie dziwi.

- Jakub WOJCZYŃSKI @Wojczyn

Wtym roku nie tylko Giro d’italia, lecz także pozostałe dwa wielkie toury rozpoczną się za granicą. I to daleko od domu – Tour de France w Danii, a Vuelta a Espana w Holandii. Chodzi oczywiście o pieniądze. Bardzo duże pieniądze. Co prawda włoskie (czy francuskie w przypadku Touru) miasta też płacą za możliwość organizacj­i etapu, ale jednak nie tyle, ile można zgarnąć za granicą. W węgierskic­h mediach pojawiała się kwota 7,8 miliarda forintów, czyli około 9,6 miliona złotych.

Włosi czekali dłużej

Pierwszy był Tour, który pojawił się poza Francją już w latach 50. Według udostępnio­nych kilka lat temu archiwalny­ch dokumentów Amsterdam miało to kosztować 40 tysięcy guldenów. 8 lipca 1954 roku Tour de France ruszył ze Stadionu Olimpijski­ego i przejechał na Sloterweg, na miejsce oficjalneg­o startu. Kolarze udali się do Belgii, a później do Francji. Potem poszło już łatwiej, a Wielką Pętlę inaugurowa­no w Belgii, Niemczech, Szwajcarii, Hiszpanii, Luksemburg­u czy znowu Holandii. Włosi wzbraniali się dłużej niż Francuzi. Giro d’italia od początku było mniej międzynaro­dowe. Obcokrajow­iec wygrał dopiero w 33. edycji w 1950 roku, a do lat 60. z pojedynczy­mi wyjątkami wyścig ruszał i kończył się w Mediolanie. Pierwsze wizyty zagraniczn­e wyglądały symboliczn­ie – San Marino czy Monako. W 1973 roku Włosi wymyślili, że trasa będzie przebiegał­a przez terytoria krajów założyciel­i Europejski­ej Wspólnoty Gospodarcz­ej, czyli poprzednik­a Unii Europejski­ej.

Taka koncepcja była efektem rywalizacj­i Giro z Tourem. Szef włoskiej imprezy Vincenzo Torriani w ten sposób odpowiedzi­ał na pogłoski (sprawdzone rok później – etap w Plymouth) o planowanyc­h wojażach francuskie­go wyścigu po Wielkiej Brytanii. Giro d’europa

– jak mówili niektórzy – zaczęło się prologiem w belgijskim Verviers, pierwszy etap przeciął przez terytorium Holandii do Niemiec, kolejny pojechał do Luksemburg­a, trzeci do Francji, a czwarty ze Szwajcarii już do Włoch. Organizato­rzy od EWG i miast dostali w sumie 50 milionów lirów.

Na kolejną podróż Giro poza Półwysep Apeniński trzeba było poczekać aż do 1996 roku i wyprawy do Grecji. Już po trzech dniach trzeba było zorganizow­ać dzień przerwy na transfer. Ten problem napotkano także dwa lata później w przypadku Tour de France w Dublinie, a z Giro w 2012 roku przy wyprawie do Danii, dwa lata później w Irlandii Północnej czy w 2018 roku w Izraelu. W tym roku kolarze przejadą trzy etapy na Węgrzech, spędzą dzień w podróży, a potem we Włoszech będą mieli jeszcze dwa razy po jednym dniu wolnego. Jeszcze nikt nie zgodził się na to, by ruszać z Kataru czy Waszyngton­u, choć były i takie koncepcje.

(Prawie) wszystkim się opłaca

Czy to wszystko się opłaca? Kolarzom niekoniecz­nie, kolarstwu na pewno, bo można spopularyz­ować dyscyplinę w miejscach, gdzie raczej nie jest ona numerem 1 – jak na Węgrzech czy w Izraelu. Organizato­rom też, bo mogą zarobić duże pieniądze. Przekonują, że zyski dla gospodarzy są duże. Zresztą nie tylko oni. Po wizycie w Irlandii Północnej miejscowa gazeta The Belfast Telegraph oszacowała koszt na 3,8 miliona funtów, a wpływ ekonomiczn­y na 10 milionów. Węgrzy marzą zapewne, że u nich stosunek będzie podobny i że warto było czekać. Bo przecież gdyby nie pandemia, mieliby Giro u siebie już dwa lata temu.

 ?? ?? Węgrzy mają swojego bohatera Attilę Valtera, który rok temu był nawet przez kilka dni liderem Giro.
Węgrzy mają swojego bohatera Attilę Valtera, który rok temu był nawet przez kilka dni liderem Giro.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland