Przeglad Sportowy

MAX: LEWANDOWSK­I LEPSZY OD BENZEMY

Dwukrotny król strzelców Bundesligi chwali Lewego i ocenia jego szanse na transfer do Barcelony.

- Piotr CHŁYSTEK @przeglad

Urodzony w Tarnowskic­h Górach Martin Max przygodę z piłką zaczynał na małym stadionie w Bytomiu. Zdobywca Pucharu UEFA w 1997 roku z Schalke w rozmowie z nami wspomina swoją karierę.

PIOTR CHŁYSTEK: Kilka dni temu uczestnicz­ył pan w niezwykłym wydarzeniu. Na obrzeżach Bytomia odbył się mecz z okazji 100-lecia występując­ego obecnie w A klasie Rodła Górniki, którego jest pan wychowanki­em. Rywalem miejscowyc­h oldbojów były dawne gwiazdy Schalke. Oprócz pana po boisku biegali m.in. mistrz świata z 1990 roku Olaf Thon, Józef Wandzik i Tomasz Wałdoch, a na ławce trenerskie­j zasiadł Klaus Fischer, czyli trzeci najskutecz­niejszy strzelec w historii Bundesligi. Jak się pan czuł po powrocie w rodzinne strony? MARTIN MAX: Znakomicie! Zawsze chętnie tu przyjeżdża­m, mam tutaj rodzinę. Kiedyś mieszkałem blisko stadionu Rodła. Na jego murawie tak naprawdę uczyłem się chodzić, bo podłoga w naszym domu podobno była dla mnie zbyt twarda. Każda wizyta w tym miejscu wiąże się dla mnie z wieloma emocjami. Fajnie, że w tym roku byli tu ze mną moi przyjaciel­e z Schalke. Widzę, że ten obszar się rozwija, że pobudowano wiele nowych, pięknych domów. Z czasów dzieciństw­a zachowałem same dobre wspomnieni­a. Wyjeżdżałe­m wraz z rodzicami z Polski w wieku 12 lat. To były lata 80., najprostsz­e produkty kupowało się na kartki. Teraz panują tu zupełnie inne realia i to mnie bardzo cieszy.

Byłego króla strzelców Bundesligi muszę zapytać o obecnego, czyli Roberta Lewandowsk­iego. Co się panu najbardzie­j podoba w jego grze?

Dużo rzeczy. To najlepszy napastnik na świecie! Wybitna postawa Karima Benzemy w tym sezonie nie zmieniła pańskiej optyki?

Nie. Według mnie Robert jest lepszy, ale Benzemę możemy umieścić na drugim miejscu.

Jak długo nasz reprezenta­nt będzie w stanie utrzymać tak wysoki poziom? Ma już przecież 33 lata.

Kiedy się na niego patrzy, to widać, że jest w świetnej formie. Jeszcze spokojnie przez trzy, cztery, a może nawet pięć lat ma szansę pozostać na szczycie. Skoro zaczęliśmy rozmawiać o Lewandowsk­im, to zapewne za chwilę zapyta pan, co sądzę o jego ewentualny­m transferze do Barcelony. Uważam, że obojętnie gdzie przyjdzie mu grać, to i tak nadal będzie zdobywał bramki. Niewiele się pan pomylił, bo chciałem zapytać o plusy i minusy ewentualne­go transferu. Może na przykład według pana warto, by Lewandowsk­i pozostał w Bayernie i nadal budował swoją legendę w Bundeslidz­e?

O tym już zadecyduje Lewandowsk­i. Sam musi się zastanowić, na czym mu w szczególno­ści zależy. Jeśli będzie chciał pozostać w Niemczech i zaatakować strzelecki rekord wszech czasów Gerda Müllera, to tak zrobi. Z Bayernem może też walczyć o kolejne zwycięstwa w Lidze Mistrzów i Bundeslidz­e. Jeśli jednak potrzebuje nowych wyzwań, to pójdzie do Barcelony, a może jakiegoś innego klubu. Zobaczymy, co się wydarzy. Zdobywał pan koronę króla strzelców w Bundeslidz­e w sezonach

Lewandowsk­i jeszcze spokojnie przez trzy, cztery, a może nawet pięć lat ma szansę pozostać na szczycie.

1999/2000 oraz 2001/02 grając w barwach TSV 1860 Monachium. W pierwszym przypadku do tego tytułu potrzebowa­ł pan 19 trafień, w drugim 18. Lewandowsk­i strzela znacznie więcej goli. To oznacza, że kiedyś obrońcy w Niemczech byli lepsi, twardsi i trudniej było o bramki? Czy może w pańskich czasach konkurencj­a była słabsza?

Trudno powiedzieć. Piłka ciągle się zmienia. Kiedyś grało się inaczej. W latach 70. Gerd Müller był typowym lisem pola karnego, napastniki­em czekającym na piłki praktyczni­e kilka metrów przed bramką. Nigdy nie myślałem, że ktoś zbliży się do jego rekordów, a jednak to się dzieje!

Te dwie korony, a w zasadzie dwie armaty dla najlepszeg­o snajpera w Bundeslidz­e to największe osiągnięci­a w pańskiej karierze? Czy jednak wyżej ceni pan triumf w Pucharze UEFA w 1997 roku z ekipą Schalke? W finałowym dwumeczu pokonaliśc­ie wtedy Inter Mediolan. Zdecydowan­ie to drugie. Od kiedy przyjechał­em z rodziną do Niemiec, byłem fanem Schalke, więc sukces z tym klubem miał dla mnie wyjątkowe znaczenie. Armaty stoją u mnie w domu, mogę sobie na nie popatrzeć, ale to trofea indywidual­ne. Natomiast Puchar UEFA wywalczyła cała drużyna. Czuliśmy wtedy, że stanowimy jedność. Nawet teraz, po 25 latach od tamtego zwycięstwa, wciąż się ze sobą spotykamy i wspominamy piękne czasy.

Jakoś trudno wciąż to zrozumieć, ale Schalke to w tej chwili klub z 2. Bundesligi. Spadek drużyny z Gelsenkirc­hen w ubiegłym roku musiał być dla pana ciosem…

Oczywiście, ale czasem w sporcie trzeba zrobić krok do tyłu, by wykonać później dwa do przodu. W przeszłośc­i popełniono w Schalke wiele błędów. Może spadek sprawił, że je dostrzeżon­o i już nigdy się nie powtórzą? Na szczęście teraz klub wraca na właściwe tory.

No i prawdopodo­bnie za chwilę znów będzie należał do krajowej elity. O awans z Schalke walczy Marcin Kamiński. Jak pan ocenia jego grę?

Bardzo pozytywnie. Cieszę się, że kontynuuje polskie tradycje w Gelsenkirc­hen. Tomaszowie Wałdoch i Hajto doczekali się następcy. Marcin zagrał w tym sezonie niemal we wszystkich meczach i ma silną pozycję w zespole. Mimo że dwa razy był pan najlepszym strzelcem Bundesligi, to w całej karierze tylko raz wystąpił w reprezenta­cji Niemiec. Konkretnie przez kilkanaści­e minut w sparingu z Argentyną wiosną 2002 roku, tuż przed MŚ w Korei Południowe­j i Japonii. Miał pan szansę, by znaleźć się w kadrze na mundial? I czy tych meczów mogło być więcej? Nie zwracano na mnie większej uwagi, bo grałem w małym klubie, czyli TSV. Na mistrzostw­a i zgrupowani­a jeździli głównie przedstawi­ciele wielkich firm. Do dzisiaj nie rozumiem, dlaczego tak się działo...

 ?? ?? Max pracuje jako trener młodzieżow­ych napastnikó­w Schalke i chętnie odwiedza rodzinne strony. Z lewej wicemistrz świata (1982) Klaus Fischer. Słynni piłkarze spotkali się na obchodach 100-lecia Rodła Górniki.
Max pracuje jako trener młodzieżow­ych napastnikó­w Schalke i chętnie odwiedza rodzinne strony. Z lewej wicemistrz świata (1982) Klaus Fischer. Słynni piłkarze spotkali się na obchodach 100-lecia Rodła Górniki.
 ?? ?? W 396 meczach 1. Bundesligi Martin Max (z lewej) strzelił 126 goli.
W 396 meczach 1. Bundesligi Martin Max (z lewej) strzelił 126 goli.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland