Przeglad Sportowy

Bezczelni dla pretendent­ów

Śląsk broni się przed spadkiem, ale potrafi wyrywać punkty rywalom walczącym o mistrzostw­o.

- Antoni BUGAJSKI @przeglad

Nietęgą minę miał po meczu we Wrocławiu Kosta Runjaic. Musi sobie zdawać sprawę, że remis jest jak porażka i nie ma sensu patrzeć na wyniki innych drużyn rywalizują­cych o tytuł, skoro samemu nie wygrywa się meczów. Pogoń przywiązał­a się do trzeciego miejsca w tabeli, więc choć Runjaic w czasie spotkania z dziennikar­zami starał się być kulturalny i pamiętał o sztucznym uśmiechu, to udawanie pogodnego nastroju nijak mu nie wychodziło. Nasłuchał się w ostatnich tygodniach czasem złośliwych uwag, że myślami jest już w Legii, w której podobno ma pracować od nowego sezonu, mimo że tego uparcie nie potwierdza. Mocno zostało odnotowane, że podczas majówki – korzystają­c z faktu, że Pogoń rozegrała ligowy mecz awansem – odwiedził stolicę i wyobraźnia podpowiada­ła, że zapewne był to ważny rekonesans przed definitywn­ymi przenosina­mi na Łazienkows­ką. Takie sugestie denerwują go już nie na żarty. Tym bardziej stanowczo zaznacza, że obecnie w stu procentach jest zaangażowa­ny w pracę dla Pogoni i pisanie jej historii.

Zabrakło kropki

Po sobotnim meczu trenera Portowców nikt o Legię nie pytał, a i tak było nerwowo. Atmosferę osobiście zagęścił przeczulon­y Runjaic, bo w niektórych pytaniach doszukiwał się drugiego dna. Odpowiadał więc pytaniem na pytanie, wchodził w pozbawioną sensu polemikę, szukał dziury w całym, czuł się atakowany. Źle znosi finisz sezonu, co w kontekście nowej pracy w klubie, w którym mogą być jeszcze większe wymagania i presja, nie wróży niczego dobrego. Humorzaste­go Niemca trzeba jednak próbować zrozumieć. To miała być historyczn­a wiosna Pogoni, która pozwoliłab­y mu odchodzić w glorii chwały. Mistrzowsk­i tytuł matematycz­nie ciągle jest możliwy, ale tylko wygrana ze Śląskiem byłaby sygnałem, że Portowcy robią wszystko, by pomóc szczęściu. Nie udało się, choć przez większą część spotkania prezentowa­li się lepiej, a w drugiej połowie dyktowali warunki gry. Tym razem zabrakło im skutecznoś­ci, jaką mieli wiosną w Mielcu i Białymstok­u, kiedy w końcowych fazach spotkania potrafili złamać rywali i zdobywać bramki na wagę zwycięstwa. Teraz zabrakło właśnie kropki nad i, bo wszystko inne zadziałało – był niezły pomysł taktyczny, podkręceni­e tempa i okazje strzelecki­e.

Wszystko wyliczone

Natomiast Śląsk, w walce o utrzymanie, przyjął metodę małych kroczków, która może okazać się właściwa. Niedawna irracjonal­nie wysoka porażka na własnym boisku z Bruk-betem (0:4) okazała się pozytywnym przełomem. Zespół potrafił się podnieść. Nie gra wielkiej piłki, bo na taką obecnie go nie stać, ale solidnie dba o swoje interesy. Wygląda na to, że wszystko ma wyliczone i wie, że ciułanie punktów popłaca. Wyjmując nieszczęsn­e lanie od gości z Niecieczy, Śląsk nie daje się łatwo pokonać. Jest niewygodny­m przeciwnik­iem, potrafi się bezczelnie przeciwsta­wić ligowym potentatom, w tym kontekście nie ma dla niego znaczenia, kto akurat jest jego rywalem. Przekonał się o tym także Raków, który w kwietniu musiał się cieszyć, że na własnym boisku uratował remis (1:1). Z kolei Lech, czyli trzeci z pretendent­ów do tytułu, wygrał we Wrocławiu 1:0, ale był to bardzo szczęśliwy dla poznaniakó­w sukces. W starciu z Pogonią (podobnie jak z Rakowem) wrocławian­ie nawet prowadzili,

 ?? ?? Erik Exposito strzelił swojego drugiego wiosennego gola. Jesienią miał ich aż dziewięć.
Erik Exposito strzelił swojego drugiego wiosennego gola. Jesienią miał ich aż dziewięć.
 ?? ?? Maciej Żurawski zdobył wyrównując­ą bramkę dla Pogoni.
Maciej Żurawski zdobył wyrównując­ą bramkę dla Pogoni.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland