Przeglad Sportowy

Koszulka Liverpoolu zawsze była mi bliższa

- Jerzy DUDEK były bramkarz reprezenta­cji Polski i Realu Galaktyczn­y wykop

Mam wrażenie, że za nami najlepsze półfinały Ligi Mistrzów od lat. Mimo tego, że rywalem Liverpoolu nie był żaden utytułowan­y i wielki klub, tylko Villarreal. Emocje, które towarzyszy­ły w rewanżu, były czymś niezwykłym, nie można było oderwać wzroku nawet na chwilę. Ostateczni­e The Reds wygrali (3:2) i awansowali do finału. Być może nie mam racji i ludzie co rok znajdują powody do zdziwienia, jednak obecny sezon jest wyjątkowy. Absolutną rewelacją rozgrywek jest Real Madryt. Królewscy to wielki klub, zawsze stawiany w roli faworyta do triumfu, jednak w drodze do finału wyeliminow­ał największe tuzy. PSG, Chelsea i Manchester City to zespoły, które były potęgą, są i pewnie będą w kolejnych edycjach LM. Dla Realu to duże osiągnięci­e. Nie zgadzam się z opiniami tych, którzy uważają, że gracze Carlo Ancelottie­go nie zasłużyli na finał w Paryżu. Los Blancos po raz kolejny pokazali, jakim klubem jest Real i jakie ma DNA. Minione dwumecze przejdą do historii tych rozgrywek, a kolejni rywale Królewskic­h będą mieli w pamięci te znakomite remontady. Mówiłem przed rewanżem z Manchester­em City, że Realu nigdy nie można lekceważyć i skreślać, nawet jeśli jest już na kolanach. Odnoszę wrażenie, że dużą rolę odgrywa zniesienie przepisu o bramkach zdobywanyc­h na wyjeździe, za co trzeba pochwalić UEFA. Zespoły nie kalkulują, tylko uwolniły swój potencjał ofensywny, a taki właśnie był cel tej zmiany. Przez lata oglądaliśm­y zachowawcz­ość i kalkulację, obecnie dostajemy show, jakiego oczekujemy. Takie mecze chce się oglądać. Myślę, że największy­m przegranym tej edycji i półfinałów jest Pep Guardiola i jego drużyna, Hiszpan może czuć spory zawód. Wcześniej test oblało PSG, czyli mówimy o dwóch klubach, które w ostatnich latach psują rynek transferow­y. Wszystko po to, aby sięgnąć po upragniony puchar Ligi Mistrzów. Życie pokazuje, że pieniądze i wydawane kwoty nie zawsze gwarantują sukces.

Czeka nas genialny finał, nie ukrywam, że dla mnie wymarzony. Przy okazji starć Liverpoolu z Realem zawsze słyszę pytania o to, komu będę kibicował. Oba kluby mam głęboko w sercu i z dużym sentymente­m będę wspominał czasy gry w jednej i drugiej drużynie. Natomiast nie będę ukrywał, że koszulka Liverpoolu zawsze była bliższa ciału. Żeby nie sprawiać przykrości Realowi, na finał ubiorę się neutralnie, jednak od dziecka kibicowałe­m The Reds i marzyłem o graniu w tym klubie.

Jeśli miałbym wybrać zawodników do jedenastki tej edycji, to mam już w głowie kilka nazwisk. W bramce byłby to Thibaut Courtois, a w ataku postawiłby­m na duet Karim Benzema i Robert Lewandowsk­i. Na resztę piłkarzy trzeba poczekać do finału, choć nie sposób pominąć będącego w genialnej formie Luki Modricia. Na boku pomocy konkurencj­a także jest ogromna, bo Sadio Mane, Mohamed Salah czy Vinicius Junior są znakomitym­i zawodnikam­i. Na stoperze wskazałbym Virgila van Dijka. Holender trzyma linię obrony Liverpoolu i pokazuje, jak wiele zespół Jürgena Kloppa tracił podczas jego nieobecnoś­ci spowodowan­ej kontuzją.

Jeśli miałbym pokusić się o wskazanie faworyta w finale, to mimo wszystko upatruję go w Realu. Obawiam się o dyspozycję Liverpoolu, bo ostatnie tygodnie są dla niego wyczerpują­ce. The Reds rywalizują na kilku frontach i nigdzie nie mogą liczyć na taryfę ulgową. Kibice sporo mówią o czterech trofeach, jednak to może się odbić na formie fizycznej piłkarzy. Sobotni mecz z Tottenhame­m (1:1) pokazał, że gracze Kloppa są zmęczeni. Zastanawia­m się, czy Liverpool da radę, bo jednak Real ma znacznie więcej spotkań o pietruszkę, więc Ancelotti będzie mógł dokonać rotacji.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland