Jasiński i trzech muszkieterów
Stal zawstydziła Włókniarza na własnym torze. Fanów Apatora uszczęśliwiła szalona... akcja ostatniego biegu w Grudziądzu.
Zespół z Częstochowy przyjechał do Gorzowa w roli faworyta. Na pasującym jego zawodnikom torze, napędzony przekonywującą, domową wygraną nad Betard Spartą Wrocław, miał pewnie poradzić sobie z Moje Bermudy Stalą Gorzów, osłabioną brakiem Szymona Woźniaka.
– Wstyd będzie Włókniarzowi to przegrać – mówił w przedmeczowym studiu Canal+ Marek Cieślak, były trener częstochowian. Tymczasem to Stal zawstydziła przyjezdnych ogrywając ich aż 50:40. Gdy po środowym ćwierćfinale IMP i kraksie z Oskarem Fajferem okazało się, że urazu nabawił się jeden z filarów Moje Bermudy Stali Gorzów Szymon Woźniak (boli go w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i ma kłopoty z poruszaniem się), stało się jasne, że gorzowianie znaleźli się w kłopocie.
Dał im impuls
Do ewentualnej wygranej nad Włókniarzem potrzebowali już nie tylko perfekcji swoich „trzech muszkieterów”: Bartosza Zmarzlika, Martina Vaculika i Andersa Thomsena, ale też wsparcia kogoś z drugiej linii. Najbardziej liczono na Patrika Hansena, ale ten zaczął mecz słabiutko od zera i wykluczenia. Dzięki temu prowadził Włókniarz. Sytuacja odwróciła się w powtórce 7. biegu za sprawą Wiktora Jasińskiego. Zawodnik, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego Woźniaka, dał impuls jakiego ekipa gorzowska potrzebowała! Razem z Thomsenem przywieźli osamotnionego Mateusza Świdnickiego na 5:1. W 9. biegu dwupunktowe prowadzenie Stali wzrosło do 6 punktów, bo 22-letni Jasiński po raz kolejny spisał się doskonale. Wspólnie z Thomsenem tym razem przyszpilili 5:1 Madsena i Smektałę.
Przed biegami nominowanymi Włókniarz miał jeszcze cień nadziei na odwrócenie wyniku, ale w 14. biegu Thomsen z Jasińskim pozbawili go wszelkich złudzeń.
Popis Holdera
Do drugiego z meczów w niedzielę, derbów Pomorza, GKM i Apator przystępowały podrażnione ostatnimi domowymi porażkami. – Kto wygra, ten zrobi poważny krok w kierunku play-off – mówił przed meczem Jan Krzystyniak, były reprezentant Polski. Spotkanie od początku było niezwykle wyrównane. Przed biegami nominowanymi GKM zyskał minimalną
przewagę (40:38) za sprawą rewelacyjnego Nickiego Pedersena, który obronił się przed Jackiem Holderem.
W 14. biegu wszystko jednak roztrwonili Krzysztof Kasprzak z Norbertem Krakowiakiem, którzy nie sprostali niezwykle szybkiemu w drugiej fazie zawodów Robertowi Lambertowi oraz Pawłowi Przedpełskiemu. W ostatnim wyścigu Pedersen zrobił swoje, a Fredrik Jakobsen długo wiózł trzecie miejsce, dające gospodarzom wygraną 4:2 i meczowy remis. Szaloną akcją popisał się jednak Jack Holder, przedzierając się przed Jakobsena i uszczęśliwiając fanów Apatora.