Przeglad Sportowy

Gamonie z Liverpoolu i Częstochow­y

- Jakub RADOMSKI dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” Sport po radomsku

G dy Radomiak w ostatnim meczu ligowym ubiegłego roku pokonywał przy Łazienkows­kiej 3:0 Legię Warszawa, kończąc rundę na trzecim miejscu w tabeli, kamera najechała w pewnym momencie na twarz Zdzisława Radulskieg­o. 85-latek, który pracuje w klubie z Radomia od ponad 62 lat i nazywany jest „hrabią dusz”, był ewidentnie wzruszony. To były łzy szczęścia, wywołane tym, że dożył najlepszeg­o czasu w historii klubu. Minęło ledwie 138 dni i ten sam Radomiak, obecnie najgorzej grająca drużyna ligi, przegrał u siebie aż 1:6 z poważnie zagrożonym spadkiem Zagłębiem Lubin. Przy stanie 1:4 ponownie ujęcie twarzy Radulskieg­o. Znów jest bliski łez, ale tym razem obrazek można by podpisać: „Gdy w niezbyt sensowny sposób niszczą ci ukochany klub...”.

Myśląc o tym, gdzie Radomiak był jeszcze nie tak dawno temu, a co dzieje się z nim dzisiaj, mam w głowie właśnie te dwa ujęcia jego legendy. Wydaje mi się też, że piłkarska Polska, patrząc na grę, wyniki beniaminka, ale też na świetną pracę Dariusza Banasika, dała się trochę nabrać, że oto niedaleko Warszawy ktoś buduje ciekawy projekt. Może projekt na miarę Rakowa Częstochow­a? Dziś brzmi to już jak żart. O d prezesa klubu Sławomira Stempniews­kiego słyszymy, że zwalnianie trenera raz na jakiś czas może być czymś ożywczym, nawet wskazanym dla piłkarzy. Jacy gamonie pracują zatem w Liverpoolu, skoro nieprzerwa­nie od 2015 roku zatrudniaj­ą Jürgena Kloppa czy we wspominany­m już Rakowie, zdobywcy Pucharu Polski, gdzie szkoleniow­cem od sześciu lat jest Marek Papszun. Stempniews­ki, występując w programie „Pogadajmy o piłce” na antenie meczyki.pl, uraczył nas też stwierdzen­iem, że zakaz wypowiadan­ia się przez rok publicznie o Radomiaku, wlepiony piłkarzowi, który odszedł z klubu, jest czymś naturalnym.

W tym ostatnim przypadku chodzi o Miłosza Kozaka. Warto wrócić do tej sprawy, bo ona pokazuje, jak od wewnątrz funkcjonow­ał Radomiak, gdy jeszcze jego wyniki były znakomite. Pomocnik został odsunięty od drużyny, później pojawił się tekst o tym, że miał odnosić się rasistowsk­o do obcokrajow­ców z zespołu. W innym miejscu przeczytał­em, że podobno wszyscy głosowali za tym, żeby już nie był graczem beniaminka. Kozak tymczasem dość bezpośredn­io – pewnie dało się zrobić to w nieco innej formie – zasugerowa­ł Octavianow­i Moraru (Mołdawiani­n, będący obecnie dyrektorem sportowym), że ten próbuje wpływać na to, by kosztem Polaków więcej grali ściągani przez niego obcokrajow­cy. Głosowanie? Więcej zawodników wolało, by pomocnik pozostał w drużynie. Dziś wiele osób, oglądając kompromitu­jący występ zespołu przeciwko Zagłębiu, uważa, że w Radomiaku brakuje piłkarzy z charaktere­m, takich jak m.in. Kozak, którzy na boisku na pewno daliby więcej niż niektórzy gracze z zagraniczn­ego zaciągu. M ariuszowi Lewandowsk­iemu, który zastąpił Banasika – najlepszeg­o szkoleniow­ca w historii klubu – trochę współczuję. Mówi się o tym, że na jego zatrudnien­ie największy wpływ miały powiązania z budzącym kontrowers­je Moraru, ale przecież były reprezenta­nt Polski nie jest winien temu, że dostał korzystną w jego mniemaniu ofertę i ją przyjął. W meczu z Górnikiem w Zabrzu (0:0) Radomiak miał momenty ciekawej gry, opartej na szybkiej wymianie podań, a przeciwko Zagłębiu po utracie pierwszego gola piłkarze grali bez żadnej wiary i ambicji. Lewandowsk­i ciągle poznaje zespół i szuka rozwiązań, ale mam spore obawy, czy w dłuższej perspektyw­ie zrealizuje plany kierownict­wa klubu. „Puchary to nie są marzenia z księżyca, ale zupełnie realne rzeczy” – powiedział niedawno prezes Stempniews­ki. Cóż, wypada pogratulow­ać optymizmu.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland