3 PYTANIA DO...
1
Wróciła pani do miejsca, z którym są związane wspaniałe wspomnienia. Ubiegłoroczny turniej w Rzymie był jednym z pani najlepszych w karierze. Dziś Iga Świątek znajduje się jako sportowiec w zupełnie położeniu. W jakim?
W takim, że rok temu próbowałam sobie udowodnić, że Roland Garros to nie był jednorazowy sukces. Pracowałam wtedy nad regularnością i powtarzalnością. Miałam różne zadania. Teraz jako tenisistka jestem kompletnie inną osobą. Pracuję nad czym innym, mam inne cele i marzenia. Rozwinęłam się i dalej chcę iść do przodu. Tamten występ na Foro Italico był też ważny pod innym względem. Takim, którego może na pierwszy rzut oka nie widać. Pokazał mi, że potrafię zmieniać i łączyć nawierzchnie. Że mogę grać na ziemi, potem na betonie i te przejścia nie są dla mnie niczym, czego powinnam się obawiać. Są jak u każdego zawodowca czymś naturalnym. Mam pewność, że wszędzie, gdzie przyjadę, mogę osiągnąć sukces.
2
Nie wystąpiła pani w Madrycie. Co pani w tym czasie robiła?
Na pięć dni w ogóle odłożyłam rakietę. Potrzebowałam odpoczynku, regeneracji, przerwy, trochę innych bodźców. A potem były treningi. Ostre treningi. Byłam nieżywa. Dostałam mocno w kość. Ale wszystko po to, bym była gotowa na najważniejsze starty. W tym na ten na kortach Rolanda Garrosa. Myślę, że to, co zrobiłam w akademii Rafaela Nadala na Majorce, przyniesie efekty. Nie tylko w maju, ale później też.
3
Za panią seria zwycięstw, które nastąpiły w bardzo krótkim czasie. Jak pani na nie dziś patrzy?
To już trochę rozdział zamknięty. Staram się do nich nie wracać. Okres od Dohy do Stuttgartu był piękny, wiele się podczas niego zdarzyło, zostałam numerem 1, ale muszę teraz patrzeć do przodu. Sport to ciągłe dążenie do doskonałości. Wiem, że inne zawodniczki teraz na mnie patrzą. Słyszę i czytam, co mówią. Dwa lata temu to ja byłam w ich sytuacji, starałam się szukać inspiracji i dobrych wzorów dookoła. Dziś ja sama stałam się kimś, kto przyciąga pod tym względem uwagę. Muszę się do tego przyzwyczaić. Nowe role to coś, z czym wiążę się tenisowa kariera. Trwa długo i twój status wraz z rankingiem, zwycięstwami, wiekiem na pewno się zmienia. Sposób, w jaki się o mnie mówi, jest miły. Choćby to, jak wypowiada się Ons Jabeur. Fajnie, jeśli kogoś mogę zainspirować.