Warriors bez... trenera
Golden State Warriors po raz trzeci pokonali Memphis Grizzlies w 2. rundzie play-off NBA.
Tym razem zwyciężyli 101:98, jako pierwsi prowadzą 3-1 w serii do czterech zwycięstw i są bardzo blisko awansu do finału Konfrencji Zachodniej. W spotkaniu rozstawieni z numerem
3. w Konferencji Zachodniej Warriors z mającymi numer
2. Grizzlies musieli sobie radzić bez pierwszego trenera Steve’a Kerra, który miał pozytywny wynik testu na koronawirusa. W tej sytuacji zespół poprowadził Mike Brown, który wcześniej tego dnia został oficjalnie… trenerem Sacramento Kings na kolejny sezon. Warto jednak dodać, że Grizzlies mieli jeszcze większy problem, bo po urazie z poprzedniego starcia wyłączony był ich lider Ja Morant. A jednak zespół z Memphis prowadził od początku meczu aż do ostatniej minuty. Dobrze dysponowani byli zastępujący Moranta w pierwszej piątce Tyus Jones (19 punktów), Kyle Anderson (17 punktów, 7/8 z gry) oraz center Steven Adams (15 zbiórek). Na początku czwartej kwarty było nawet 76:64 dla gości, a Warriors w większości fatalnie rzucali z dystansu. Trójki trafiał jednak regularnie rezerwowy Otto Porter, potem dołączył do niego Stephen Curry. Dopiero 45 sekund przed końcem po jego rzutach wolnych Warriors wyszli na prowadzenie. Kilka chwil później w kluczowej akcji przy stanie 98:95 Draymond Green zablokował Jarena Jacksona przy próbie rzutu na remis i stało się jasne, że Warriors nie przegrają.
Natomiast w parze Boston Celtics – Milwaukee Bucks jest remis. Bo obrońcy tytułu ulegli we własnej hali Celtom 108:116.
Wczoraj rozstrzygnięta została jeszcze jedna sprawa trenerska – najlepszym szkoleniowcem sezonu w głosowaniu dziennikarzy wybrany został Monty Williams prowadzący ubiegłorocznych finalistów, a także drużynę z najlepszym bilansem w rundzie zasadniczej tego sezonu (64–18) Phoenix Suns. WOJ