Wybrzeże się utrzymało, Vive z Wisłą o tytuł
W PGNIG Superlidze piłkarzy ręcznych Wybrzeże pokonało Unię 23:22 i pozostanie w elicie.
Przed pierwszym gwizdkiem tego najciekawiej się zapowiadającego spotkania w 25. kolejce ekstraklasy szczypiornistów w ekipach z Gdańska i Tarnowa panowała ogromna mobilizacja. Zawodnicy doskonale zdawali sobie sprawę z rangi starcia, wiedząc, że ewentualna porażka znacznie skomplikuje sytuację w walce o utrzymanie w PGNIG Superlidze. Nic zatem dziwnego, że od pierwszej akcji na parkiecie rozgorzał twardy bój. Na dobre i skuteczne akcje Piotra Papaja czy Patryka Pieczonki goście odpowiadali celnymi rzutami Łukasza Kuźdeby. Dzięki stuprocentowej skuteczności swojego lewoskrzydłowego tarnowianie schodzili na przerwę z jednobramkową stratą. – Popełniliśmy zbyt dużo błędów indywidualnych. Gdańszczanie wyprowadzili kilka kontr, dlatego przegrywamy – analizował przebieg rywalizacji schodząc do szatni Kuźdeba i dodał: – Mam nadzieję, że po zmianie stron pomyłek z naszej strony będzie mniej. Prognozy kapitana ekipy „Jaskółek” nie sprawdziły się! W drugiej części przyjezdnych ogarnęła totalna niemoc strzelecka. Między 35. a 46. minutą goście nie potrafili pokonać doskonale dysponowanego między słupkami Artura Chmielińskiego! To dzięki świetnie dysponowanemu golkiperowi Wybrzeże objęło prowadzenie 20:17, którego nie oddało już do ostatniej syreny. W końcówce nie obyło się bez kontrowersji. Szwedzki trener przyjezdnych Patrik Liljestrand nie mógł się pogodzić z faktem, że sędziowie uznali gola miejscowych na 24:22, bo uważał, że podający Mateusz Jachlewski przekroczył linię pola bramkowego. Nawet telewizyjne powtórki nie rozstrzygnęły, czy tak było... W Głogowie wyrównany bój trwał przez 30 minut. Po zmianie stron Orlen Wisła narzuciła swoje warunki i wygrała z Chrobrym 30:26. Ekipa trenera Xaviera Sabate kontrolowała przebieg wydarzeń i może się szykować na mecz o złoto MP z Łomżą Vive Kielce. MACIEJ CENDER