Koncert Pestki
Cracovia nie dała żadnych szans Wiśle Płock. Dwa gole strzelił Kamil Pestka.
Piłkarze Wisły Płock myślami są już na wakacjach. W meczu otwierającym przedostatnią kolejkę PKO BP Ekstraklasy Nafciarze nie zagrozili bramce Cracovii i gładko przegrali.
Oba zespoły nie miały już szans na awans do eliminacji europejskich pucharów, nie groził im także spadek. Przy takim scenariuszu piłkarzom z Krakowa i Płocka mogło zabraknąć motywacji. Mecz pokazał, że drużyna Pasów jest zdeterminowana, by efektownie zakończyć sezon. Już w 9. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Dobre podanie z prawej strony od Otara Kakabadze wykorzystał Kamil Pestka. Ten sam zawodnik po 30 minutach gry podwoił prowadzenie, ale wtedy z pomocą przyszedł mu bramkarz Nafciarzy. Wahadłowy Cracovii uderzył co prawda tuż przy słupku, ale dokładnie w tym miejscu stał Damian Węglarz i chyba tylko on wie, jakim cudem ten strzał wpadł do bramki. – Ciężko pracowaliśmy przez cały sezon na dobry wynik. Nie zasługujemy na to, byśmy sami sprawili sobie taką końcówkę. Musimy się otrząsnąć, powyjaśniać pewne rzeczy i wyjść na drugą połowę z innym nastawieniem – mówił w przerwie napastnik Wisły Łukasz Sekulski. Ani on, ani żaden inny gracz z Płocka nie oddał w pierwszej części gry celnego strzału na bramkę Lukaša Hroššo. Po niespełna godzinie trener Pavol Stano dokonał aż trzech zmian w składzie Wisły, ale to nie zmieniło obrazu gry. Zawodnicy Cracovii grali tak, jakby walczyli o mistrzostwo Polski, a Nafciarze nie potrafili wybić ich z rytmu. W 69. minucie trzecią bramkę dla Pasów zdobył Mathias Hebo Rasmussen. Dla Duńczyka to trafienie było ukoronowaniem ostatnich tygodni, w których wywalczył sobie miejsce w jedenastce Cracovii i stał się jej pewnym punktem.
Goście z Płocka nie byli w stanie strzelić nawet gola honorowego i zasłużenie przegrali 16. mecz w tym sezonie. Cracovia dzięki wygranej wyprzedziła Nafciarzy w tabeli i awansowała na szóste miejsce.