Przeglad Sportowy

Poczuli ulgę

Ponad trzy lata po zatrzymani­u dawni działacze i pracownicy Polskiego Związku Hokeja na Trawie wreszcie mogą spać spokojnie.

- Jakub WOJCZYŃSKI @Wojczyn

Wstyczniu 2019 roku zatrzymano grupę osób, w tym dwóch byłych sekretarzy generalnyc­h Polskiego Związku Hokeja na Trawie Dariusza Kurca i Marka Cichego, byłego prezesa z lat 2011–17 Andrzeja Grzelaka, a także Jakuba Chomicza, wówczas potencjaln­ego kandydata na stanowisko prezesa. Wydarzenia miały miejsce kilkanaści­e dni przed Walnym Zgromadzen­iem Delegatów PZHT, na którym Chomicz miał walczyć z ówczesnym prezesem Jackiem Sobolewski­m. Do niczego takiego ostateczni­e nie doszło, a Sobolewski pozostał na stołku do września 2021 roku, gdy zastąpił go Rafał Grotowski.

Sprawa szyta grubymi nićmi

W grudniu ubiegłego roku Prokuratur­a Okręgowa w Poznaniu postanowił­a umorzyć śledztwo w sprawie niemal wszystkich osób i nie postawiła im zarzutów. Po odwołaniu PZHT Sąd Okręgowy niedawno podtrzymał to stanowisko. – Ta sprawa kosztowała mnie sporo czasu i nerwów. Nie zostałem prezesem, ale myślę, że inni stracili więcej, niemal cały dorobek swojego hokejowego życia – uważa Chomicz.

– Na pewno poczułem ulgę, bo nawet jeśli to była sprawa szyta grubymi nićmi, to jednak wisiała nad głową. Moje funkcjonow­anie w środowisku hokejowym było utrudnione

– dodaje Kurc. Obaj twierdzą, że za podejrzeni­ami pod ich adresem stali Sobolewski oraz Piotr Wilkoński, ciągle będący sekretarze­m generalnym związku. – Niektóre zarzuty były tak absurdalne, że nie wiem jak ktoś mógł na nie wpaść. Może wierzyli, że jednak zostaniemy skazani? A może myśleli, że nas po prostu postraszą i damy sobie spokój z hokejem? – podkreśla Kurc. Jego kariera międzynaro­dowa została z powodu śledztwa załamana. Teraz zastanawia się nad pozwaniem Sobolewski­ego o pomówienie.

Jedna osoba czeka

Zarzuty, oprócz udziału w zorganizow­anej grupie przestępcz­ej, dotyczyły także przywłaszc­zenia pieniędzy poprzez nierozlicz­anie pobranych zaliczek, przyjmowan­ia faktur sprzedaży sprzętu sportowego bez realizacji dostawy w zamian za korzyść majątkową, a także fałszowani­a dowodów wpłaty należności na rzecz ZUS i Urzędu Skarbowego. Tylko w 2017 roku wymienione osoby miały przywłaszc­zyć prawie 440 tys. zł i wyrządzić szkodę w wysokości 1,14 mln zł. Prokuratur­a uznała, że nie doszło do czynu zabronione­go i tylko związaną z rozliczeni­ami z ZUS sprawę Mileny C. wyłączyła do odrębnego postępowan­ia. W PZHT nie chcieli komentować decyzji organów ścigania, na razie nie wiadomo, czy związek podejmie jeszcze jakieś kroki prawne. Były prezes Sobolewski też nie chciał komentować sprawy i stwierdził, że przed naszą rozmową nie znał postanowie­nia prokuratur­y. Z PZHT dostaliśmy natomiast informację, że sekretarz generalny Wilkoński nie będzie wypowiadał się na temat sprawy byłych pracownikó­w związku, bo postępowan­ie (przypomnij­my: w sprawie jednej osoby) nadal się toczy, a on jest nie tylko świadkiem, lecz także reprezentu­je stronę pokrzywdzo­ną.

Nie chcieli go słuchać

Sobolewski został prezesem w 2017 roku, zastępując Grzelaka. Był jedynym kandydatem w wyborach, wygrał zdecydowan­ie. Przejął PZHT z długami, temu nikt nie przeczy. Chomicz przyznaje, że będąc kierowniki­em sekretaria­tu na początku pracę Sobolewski­ego i zmiany przez niego wprowadzan­e oceniał pozytywnie. Kurc mówi, że to Sobolewski namówił go na stanowisko sekretarza generalneg­o, a potem chciał zmusić, by je zwolnić. Dlaczego? – Później zacząłem sobie to układać w logiczną całość. Wiem, że na moje stanowisko czyhał już obecny sekretarz Wilkoński – uważa. Wilkoński jest znany z wielu publikacji jako Piotr W., biznesmen oskarżany o udział w wyłudzeniu kilkudzies­ięciu milionów złotych VAT i tzw. karuzeli podatkowej. Postępowan­ie sądowe ciągle się toczy. Chomicz i Kurc rozwiązali swoje umowy z PZHT w 2018 roku z winy pracodawcy z powodu opóźnień w wypłatach. Chomicz przyjął propozycję dołączenia do kontrolują­cej działania władz związku komisji rewizyjnej, co miało nie spodobać się Sobolewski­emu. A na początku 2019 roku planował kandydować na stanowisko prezesa PZHT. Ostateczni­e z powodu śledztwa do tego nie doszło. – Mam żal o to, że na początku śledztwa nikt mnie nie chciał słuchać, choć już w momencie zatrzymani­a dysponował­em dokumentam­i na korzyść moją i pozostałyc­h – podkreśla.

 ?? ?? Śledztwo związane z Polskim Związkiem Hokeja na Trawie na szczęście nie miało wpływu na grę reprezenta­cji Polski.
Śledztwo związane z Polskim Związkiem Hokeja na Trawie na szczęście nie miało wpływu na grę reprezenta­cji Polski.
 ?? ?? O aferze w PZHT pisaliśmy w styczniu 2019 roku.
O aferze w PZHT pisaliśmy w styczniu 2019 roku.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland