ANDREOLLI: INTER WIERZY W SCUDETTO
ALBERTO BERTOLOTTO: Co da Interowi Mediolan zwycięstwo nad Juventusem 4:2 w Coppa Italia w kontekście ostatnich dwóch kolejek w lidze?
MARCO ANDREOLLI (BYŁY PIŁKARZ INTERU I CAGLIARI, KOMENTATOR INTER TV): Drużyna dużo zyska pod względem mentalnym, dzięki temu, mimo 120 minut rozegranych na Stadio Olimpico, piłkarze będą mieli energię, żeby zmierzyć się na Sardynii z Cagliari. Dla gospodarzy to spotkanie jest istotne w walce o utrzymanie i za wszelką cenę powinni starać się je wygrać, dlatego Nerazzurim będzie trudno. Ale po środowym triumfie widziałem, że wszyscy są skupieni na tym, co mają do zrobienia. I zauważyłem też, że oni nadal wierzą w obronę scudetto. Bitwa trwa, w calcio wszystko może się zdarzyć. Przecież choćby ostatnio pokazała nam to Salernitana.
Finał Coppa Italia był ekscytujący, w Rzymie działo się bardzo dużo. Według pana, Inter zasłużenie sięgnął po trofeum?
W sumie tak. Nerazzurri pokazali, że są lepsi niż Bianconeri.
Jaki był kluczowy moment tego starcia?
Rzut karny dla zespołu z Mediolanu. W tamtym momencie Juve prowadziło 2:1 i w niektórych chwilach udowodniało, że jest na tym samym poziomie, co przeciwnicy. Wykorzystywało swoje mocne strony. Głęboko się broniło i od razu było w stanie kontratakować. W ten sposób Bianconeri doprowadzili do remisu i zdobyli bramkę, która dała im chwilowe prowadzenie. Wydawało się, że dla Interu to będzie cios nokautujący, ale jednak to rzut karny wykorzystany przez Hakana Calhanoglu zmienił losy finału. Potem kolejne bramki, które dały zwycięstwo drużynie prowadzonej przez trenera Simone Inzaghiego, były po prostu konsekwencjami tej jedenastki. Czego brakowało Juventusowi, żeby wygrać mecz? Trener Massimiliano Allegri został bardzo skrytykowany za decyzję podjętą po bramce na 2:1, kiedy wycofał z gry napastnika – Federico
Bernardeschiego – i zastąpił go obrońcą – Leonardo Bonuccim, przechodząc do 5-3-2. Oczywiście można powiedzieć, że to był pochopny ruch, ale teraz, po spotkaniu, jest bardzo łatwo osądzać decyzje szkoleniowca. W swojej głowie był pewien, że tak robiąc mógł dać korzyści drużynie. Przecież Bianconeri w świetny sposób głęboko się bronią i właśnie dzięki temu osiągają wyniki.
Decyzje Allegriego dotyczące obrony zostały także zauważone i skomentowane w Polsce. Podczas meczu z Venezią dwaj komentatorzy Eleven
Sports śmiali się bardzo, kiedy szkoleniowiec, w momencie gdy Bianconeri mieli przewagę 1:0, zmienił napastnika Dušana Vlahovicia na stopera Giorgio Chielliniego. Obaj przewidzieli to dokładnie 30 sekund wcześniej.
W poprzednich latach Allegri często to robił, kiedy jego zespół prowadził 1:0 albo 2:1, bo po prostu Juventus ma taki styl. Kiedy głęboko się broni, czuje się dobrze. Jest w swojej strefie komfortu. Różnica jest taka, że kiedyś Juve miało innych piłkarzy i czuło się bardziej pewne siebie, ale pomimo tego także podczas tego sezonu Stara Dama osiągnęła dobre wyniki, grając w ten sposób.
Ale w środę nie potrafiła zatrzymać Ivana Perišicia, który na Stadio Olimpico spisał się naprawdę świetnie i był najlepszym zawodnikiem finału. Występował pan z nim w Interze. Jest pan zaskoczony, jak dobrze radził sobie przez cały sezon? Kiedy trenowałem z Ivanem, oczywiście widziałem, że jego zdolności techniczne i fizyczne są na wysokim poziomie. W ostatnich dwóch latach nabierał jednak rozpędu pod względem
Nie mogę wyobrazić sobie drużyny bez dwóch Chorwatów – Ivana Perišicia oraz Marcelo Brozovicia.
mentalnym. Zmienił się po sezonie spędzonym w Bayernie Monachium, ale kiedy się spotykamy, zawsze zapominam spytać, co tam się wydarzyło. Fakt jest taki, że został liderem Nerazzurrich. Widzę, że koledzy szukają go na boisku. Ponadto teraz strzela więcej goli w porównaniu do przeszłości. Lubi asysty, często mi to podkreśla, ale dobrze, że jednocześnie zaczął zdobywać bramki. Według pana Perišić jest teraz najlepszym piłkarzem zespołu? Uważam, że mocną stroną Interu jest jedność. Wszyscy udowodnili, że w trudnych momentach są zjednoczeni. Pokazali to też podczas finału z Juventusem. Równocześnie nie mogę wyobrazić sobie drużyny bez dwóch Chorwatów – Perišicia oraz Marcelo Brozovicia. Dzięki nim Nerazzurri poszli w górę.
Perišić jednak jeszcze nie przedłużył kontraktu z Interem. Według pana klub musi się spieszyć? Zainteresowane strony zajmą się tą kwestią i będą pracowały, żeby dojść do porozumienia. Tak czy siak, jestem przekonany, że Inter będzie robił wszystko, aby wzmocnić drużynę.
Przez dwa lata występował pan w Cagliari, które w ostatnich sezonach zawsze walczy o utrzymanie.
I bardzo mi przykro, ponieważ klub zainwestował dużo pieniędzy, żeby stworzyć solidny zespół i bić się o inne cele. Z nowym trenerem Rossoblu – Alessandro Agostinim – pracowałem cztery lata temu, kiedy był asystentem Diego Lopeza. Przekazuje piłkarzom spokój. I to jest bardzo ważne. Mam nadzieję, że Cagliari się utrzyma.
Grał pan również w Romie, która w drugiej połowie sezonu urosła w siłę i awansowała do finału Ligi Konferencji. Efekt Jose Mourinho?
Roma jest drużyną z wieloma dobrymi, młodymi piłkarzami. Środowisko, w którym oni grają, jest bardzo trudne i trener pomógł im, żeby mogli się w nim rozwijać. Efekt jest widoczny, ponieważ na początku sezonu nie byli solidni tak jak są teraz.
Był pan obrońcą. Kogo najbardziej pan docenia wśród tych, którzy występują w Serie A? Fikayo Tomoriego i Pierre’a Kalulu, którzy dają Milanowi solidność. Lubię też Bremera, który w barwach Torino udowodnił, że ma wszystko, żeby spisać się dobrze w wielkim klubie. Ostatnie pytanie. Kto zdobędzie scudetto? Jest pan mocno związany z Interem...
Mam nadzieję, że Nerazzurri położą wisienkę na torcie. Pod kilkoma względami nikt nie spodziewał się takiego sezonu, w którym, pomimo odejścia kilku ważnych piłkarzy, drużyna zagrała na wysokim poziomie i zdobyła dwa trofea, pokonując w obu finałach Juventus – Coppa Italia oraz Superpuchar.