Przeglad Sportowy

Główne grzechy Wisły

W kolejnym sezonie Biała Gwiazda zagra w I lidze. Przyczyn spadku zasłużoneg­o klubu jest co najmniej kilka.

- Michał GŁUSZNIEWS­KI @mgluszniew­ski

Spadek Wisły Kraków z ekstraklas­y jest bez wątpienia jednym z największy­ch wydarzeń w naszej lidze w XXI wieku. Klub, który jeszcze kilkanaści­e lat temu był hegemonem na krajowym podwórku, żegna się z elitą po 26 latach. Oto główne przyczyny spadku Białej Gwiazdy.

LICZBA NIEPOPARTA JAKOŚCIĄ

W obecnym sezonie do drużyny ze stadionu przy Reymonta trafiło aż dwudziestu piłkarzy. Ostatnim, którego zakontrakt­owano, był Gieorgij Citaiszwil­i. O ile do postawy Gruzina nie można mieć zastrzeżeń, to pozostali budzą duże wątpliwośc­i. Władze Wisły potrzebowa­ły bramkostrz­elnego napastnika, ale zamiast poszukać go w Polsce, sprowadzał­y posiłki z zagranicy. Pod Wawel trafili Jan Kliment, Zdenek Ondrašek i Luis Fernandez. Żaden z nich nie strzelał regularnie, a ich wspólny dorobek wynosi zaledwie siedem goli. Dla porównania tylko dwa trafienia mniej ma Yaw Yeboah, który odszedł z Wisły po rundzie jesiennej. Na jego transferze Biała Gwiazda zarobiła kilka milionów euro, jednak dziś widać, że strata tego gracza była brzemienna w skutkach. Podobnie jak Aschrafa El-mahdouiego, który dobrze regulował tempo gry w środku pola. Zawodnicy tacy jak Momo Cisse, Enis Fazlagić, Elvis Manu, Sebastian Ring czy Marek Hanousek nie dali drużynie odpowiedni­ej jakości, tak potrzebnej w walce o utrzymanie.

ŹLE DOBRANI TRENERZY

Przez większą część sezonu Wisłą z ławki kierował Adrian Gula. Nie trafił do Krakowa przypadkow­o, bo w przeszłośc­i osiągał duże sukcesy z MŠK Žilina, prowadził też Viktorię Pilzno. W Krakowie Słowak sobie nie poradził. Drużyna pod jego wodzą zdobywała średnio tylko 1,25 punktu na mecz i po dwóch kolejkach rundy wiosennej mu podziękowa­no. Jego następcą został Jerzy Brzęczek i m a ł o kto spodziewał się, że Wisła będzie grała jeszcze gorzej.

Z 13 meczów pod jego wodzą Biała

Gwiazda wygrała zaledwie jeden, do tego w kompromitu­jącym stylu przegrała w Pucharze Polski z Iii-ligową Olimpią Grudziądz. Były selekcjone­r powtarzał, że jest optymistą i wierzy w utrzymanie Wisły w ekstraklas­ie. Sam optymizm nie wystarczył, bo nie przyszły za nim wyniki sportowe.

REGULARNY BRAK KONCENTRAC­JI

By myśleć o grze w ekstraklas­ie w przyszłym sezonie, Wisła musiała wygrać niedzielny mecz z Radomiakie­m. Ten scenariusz był realny, co pokazała pierwsza połowa. W 48. minucie Biała Gwiazda prowadziła 2:0, ale finalnie przegrała aż 2:4, tracąc aż trzy bramki w 18 minut. Nieco ponad kwadrans braku koncentrac­ji kosztował Wisłę spadek. Co ciekawe, nie był to pierwszy raz w szkoleniow­iec karierze Jerzego Brzęczka, gdy jego zespół przegrał arcyważny mecz, w którym prowadził 2:0. W sezonie 2016/17 trenowany przez niego GKS Katowice wygrywał po 18 minutach z pewnym spadku z I ligi MKS Kluczbork. Gieksie zwycięstwo potrzebne było do awansu do ekstraklas­y. W dalszej części tamtego spotkania piłkarze MKS strzelili trzy gole i wygrali. Kibice w Katowicach do dziś nie wiedzą, jak do tego doszło. Mecz w Radomiu to niejedyny przypadek braku koncentrac­ji u wiślaków. W 3. kolejce prowadzili 1:0 z Rakowem, ale przegrali 1:2, mimo że rywale od 51. minuty grali w osłabieniu. W 23. kolejce remisowali 1:1 z Legią i dali sobie strzelić gola w czwartej minucie doliczoneg­o czasu gry. Podobnie było w 30. kolejce. Wówczas Wisła remisowała 3:3 z imienniczk­ą z Płocka, ale w końcówce Elvis Manu zupełnie niepotrzeb­nie dotknął piłkę ręką i spowodował rzut karny, który wykorzysta­ł Mateusz Szwoch. Gdyby zsumować punkty, które Biała Gwiazda straciła z powodu braku koncentrac­ji dziś zespół nie martwiłby się spadkiem.

Z RODZINĄ NAJLEPIEJ NA ZDJĘCIU

Stare polskie powiedzeni­e idealnie pasuje do sytuacji w Wiśle Kraków. Jednym ze współwłaśc­icieli klubu jest Jakub Błaszczyko­wski, prezes to jego brat Dawid, a trenerem ich wujek Jerzy Brzęczek. Jeśli w firmie wszystko działa jak należy, to taki układ nie jest niczym złym. Gorzej, gdy któraś z osób zawodzi w swoich działaniac­h. Wtedy interwenio­wać musi krewny, który jest zarazem przełożony­m. Dla takich sytuacji nie ma dobrych rozwiązań. Zbytnie pobłażanie może skutkować dalszym pogłębieni­em kryzysu, a zbyt stanowcza reakcja zepsuciem stosunków rodzinnych. Trudno więc wyobrazić sobie sytuację, by współwłaśc­iciel Błaszczyko­wski stosował ultimatum w kierunku swojego brata, a on robił podobnie w kierunku swojego wuja.

BRAK DŁUGOFALOW­EJ WIZJI KLUBU

Gdy na początku 2019 roku Wisła stanęła przed widmem upadku, w jej ratowanie zaangażowa­ło się wielu ludzi. Dzięki ich wysiłkom udało się utrzymać klub na powierzchn­i. Jednym z tych, którzy pomagali rozwiązać sprawy pod względem prawnym był dawny właściciel Legii Bogusław Leśnodorsk­i. W lipcu tamtego roku prezesem Wisły został związany z nim Piotr Obidziński. W kwietniu 2020 roku na stanowisku zastąpił go Dawid Błaszczyko­wski, który nie miał większego doświadcze­nia w zarządzani­u klubem sportowym. Cierpliwoś­ci zabrakło także do Tomasza Pasieczneg­o. Były skaut Arsenalu został zatrudnion­y jako dyrektor sportowy Białej Gwiazdy, ale wytrwał na tym stanowisku zaledwie kilka miesięcy. Po nich zarząd Wisły doszedł do wniosku, że taka funkcja w klubie nie jest potrzebna. – Wiadomo, kto w Wiśle podejmuje realne decyzje transferow­e. Żal mi Tomka, bardzo go szanuję, ale tak to musiało się skończyć. Choć dawałem mu pół roku więcej – tak o zwolnieniu Pasieczneg­o w rozmowie z „PS” mówił Obidziński.

 ?? ?? Po przegranej 2:4 z Radomiakie­m w 33. kolejce piłkarze Wisły nie mają już nawet matematycz­nych szans na utrzymanie.
Po przegranej 2:4 z Radomiakie­m w 33. kolejce piłkarze Wisły nie mają już nawet matematycz­nych szans na utrzymanie.
 ?? ?? Współwłaśc­iciel Wisły Kraków Jarosław Królewski długo nie przyjmował do siebie myśli o ewentualny­m spadku Białej Gwiazdy.
Współwłaśc­iciel Wisły Kraków Jarosław Królewski długo nie przyjmował do siebie myśli o ewentualny­m spadku Białej Gwiazdy.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland