Przeglad Sportowy

Gdzie Rzym, gdzie Krym...

- Maciej PETRUCZENK­O honorowy redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” Chleba i igrzysk

Gdy w 1960 roku z zapartym tchem oglądałem na 17-calowym ekranie węgierskie­go telewizora Orion igrzyska olimpijski­e rozgrywane w Rzymie, moimi bohaterami byli między innymi dwaj polscy lekkoatlec­i Zdzisław Krzyszkowi­ak i Józef Schmidt. Na Stadio Olimpico pierwszy z nich został złotym medalistą biegu na 3000 metrów z przeszkoda­mi, drugi zaś trójskoku. W najśmielsz­ych marzeniach nie mogłem wtedy przewidywa­ć, że 62 lata później w mieszczący­m ów stadion kompleksie Foro Italico Iga Świątek – w sposób jak najbardzie­j dosłowny – rzuci na kolana najlepsze tenisistki świata, wygrywając po raz drugi jeden z prestiżowy­ch turniejów WTA. W owym niezapomni­anym roku olimpijski­m Wimbledon wygrała Brazylijka Maria Bueno, a u nas miano najlepszej w kraju jeszcze w 1961 roku zdobyła weteranka kortów, przedwojen­na wicemistrz­yni Wimbledonu 49-letnia Jadwiga Jędrzejows­ka, bo młode pokolenie polskich tenisistek nie liczyło się wtedy na arenie międzynaro­dowej. Dziś sytuacja uległa radykalnej zmianie, nasz tenis przestał być kopciuszki­em i po rzymskim zwycięstwi­e Igi można było z satysfakcj­ą przeczytać w największe­j sportowej gazecie świata, paryskiej „L’equipe”: „Niezwycięż­ona Świątek stała się wielką faworytką turnieju na kortach Rolanda Garrosa”.

Zuwagi na rangę, jaką tenisowi nadają media, można już powoli przyzwycza­jać się do myśli, iż mamy kandydatkę na najlepszą sportsmenk­ę świata, na co nie było szans od 1974 roku, gdy taki tytuł przyznano naszej supermistr­zyni lekkoatlet­yki Irenie Szewińskie­j. Przyjemnie było patrzeć, jak grę raszyniank­i oklaskiwał­a niedawno w Dosze królowa rzutu młotem Anita Włodarczyk, a teraz w Rzymie robił to nasz dawny as futbolu, zadomowion­y we Włoszech Zbigniew Boniek. Gdy z kolei na antenie Canal+ w samych superlatyw­ach wypowiedzi­ał się o Idze Wojciech Fibak, znowu łza zakręciła mi się w oku. Bo dobrze pamiętam, że w 1971 roku byłem jedną z zaledwie kilku osób oglądający­ch jego zwycięski mecz z Mieczysław­em Rybarczyki­em o tytuł halowego mistrza Polski w tenisie pod dachem Kadry Rembertów. Był to pierwszy sukces Fibaka na miarę krajową, a po nim przyszły sukcesy międzynaro­dowe. Co ciekawe jednak, grając w najważniej­szych turniejach zagraniczn­ych – a były to zalążki tenisa zawodowego – Wojciech nie miał głowy do występowan­ia w kraju i tylko raz, w 1975 roku, został mistrzem Polski w plenerze. Robiąca wielką karierę w bardzo młodym wieku Iga ma już na koncie wygraną w turnieju wielkoszle­mowym, nie ma natomiast ani jednego tytułu mistrzyni Polski, pozostawia­jąc walkę o to nieco mniej utalentowa­nym reprezenta­ntkom swojego pokolenia.

Jeśli chodzi o występy przed krajową publicznoś­cią, to na pewno dobrym przykładem mogą świecić nasi czołowi lekkoatlec­i, choćby dlatego, że główny menedżer Marcin Rosengarte­n organizuje coraz więcej imprez z ich udziałem w różnych częściach Polski. W weekend medaliści olimpijscy Wojciech Nowicki, Paweł Fajdek, Malwina Kopron i Patryk Dobek wystąpili w Suwałkach. Chociaż nie zaimponowa­li wynikami (bo jeszcze nie czas po temu), to ucieszyli miejscową publicznoś­ć. A ja, podziwiają­c Igę Świątek w transmisji telewizyjn­ej z Rzymu, zerkałem jednym okiem na internetow­y streaming z Suwałk, współczują­c jednocześn­ie lekkoatlet­om ukraińskim, trenującym na uchodźstwi­e z powodu wojny wywołanej przez Rosję. Oni to dopiero mają dylematy! Mało kto już pamięta, że w 2014 roku, po aneksji Krymu, siedmioro czołowych lekkoatlet­ów Ukrainy, pochodzący­ch z tego półwyspu, w tym młociarz Ołeksandr Sokyrsky (5. w 2017 w MŚ w Londynie) – musiało z koniecznoś­ci zmienić barwy na rosyjskie. W ślad za wojną następuje rusyfikacj­a, również w sporcie.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland