Ostatnie złoto – Legia 1969, Śląsk 2002
Okazuje się, że droga do ostatnich w historii tytułów Legii i Śląska wiodła... przez Wybrzeże. Gdy warszawianie triumfowali w 1969 roku, a wrocławianie w 2002 roku, w ostatnich meczach musieli zwyciężyć drużyny z Trójmiasta. Legia wygrała na wyjeździe w Gdańsku, pokonując rywala różnicą dwóch punktów. Zdobyła mistrzostwo, wyprzedzając Wisłę Kraków i Śląsk. Inne to były czasy, bo o rozgrywaniu play-off nikt jeszcze w Polsce nie słyszał. W 2002 roku Śląsk, w formule stosowanej także obecnie, wygrał finałową serię 4–1 z Prokomem Treflem Sopot. „Pasjonujący był finisz ekstraklasy koszykarzy. Do ostatnich sekund niedzielnego pojedynku w Gdańsku między Wybrzeżem i Legią ważyły się losy mistrzowskiego tytułu na rzecz Zielonych Kanonierów i Wisły Kraków (...). Trzeci z pretendentów Śląsk odpadł w sobotę, przegrywając w Warszawie z Polonią.(...) Decydującego kosza zdobył na 2 sekundy przed końcowym sygnałem Andrzej Pstrokoński, z powodzeniem kończąc w ten sposób swoją karierę wielce zasłużonego dla polskiej koszykówki zawodnika” – mogliśmy przeczytać na pierwszej stronie „PS”. Tamten – 1969 rok – był dla Legii szczególny. Warszawski klub został wówczas... trzykrotnym mistrzem Polski: w koszykówce, w siatkówce oraz piłce nożnej. Natomiast gdy po raz ostatni mistrzem Polski został Śląsk Wrocław, to najmocniej uwagę kibiców sportu w kraju przykuwał wyjazd naszej kadry piłkarskiej na mistrzostwa świata do Korei i Japonii. Piłkarze Jerzego Engela byli już w Azji, gdy koszykarze pod wodzą Andreja Urlepa pokonali Prokom Trefl Sopot 4–1 i zdobyli piąte z rzędu złote medale.
„Siedemnaście mgnień Śląska. Piąty z rzędu tytuł mistrzów Polski zamyka trudny sezon wrocławskich koszykarzy, ale już trzeba myśleć o najbliższej przyszłości” – pisał „Przegląd Sportowy” w tekście pod tytułem „Bez chwili zwątpienia”. A w ramce przy nim wyjaśniał, że szef koszykarskiego klubu Grzegorz Schetyna chce zainwestować także w Śląsk piłkarski. Może nie zrobi tego bezpośrednio, ale poprzez stworzenie grona biznesmenów (Andrzej Rusko, Andrzej Kuchar), który przyczyniliby się do stworzenia „sportowego imperium” pod nazwą Śląsk. Co ciekawe... za najsmutniejszą osobę w rozradowanej Hali Ludowej (bo taką oficjalną nazwę nosiła wówczas Hala Stulecia) gazeta uznała... Andreja Urlepa, bo trener „sprawiał wrażenie jakby zakończył sezon na 11. a nie na 1. miejscu”.