Pamiętam takie zdjęcie...
W 1959 roku fotoreporter „Przeglądu Sportowego” Eugeniusz Warmiński znakomicie uchwycił styl biegu najszybszego wówczas Polaka Mariana Foika (Legia Warszawa), który w następnych dwóch latach doprowadził rekordy kraju na 100 i 200 m do
10.2 i 20.6 sekundy, w 1960 w Rzymie był czwarty w olimpijskim finale 200 metrów, w 1962 w Belgradzie zdobył srebrne medale mistrzostw Europy na tym dystansie i w sztafecie 4 x 100 m (wraz z Jerzym Juskowiakiem, Andrzejem Zielińskim i Zbigniewem Syką), by na igrzyskach
1964 w Tokio sięgnąć po sztafetowe srebro (wraz z Andrzejem Zielińskim, Wiesławem Maniakiem i Marianem Dudziakiem) i dobiec na 6. miejscu na 200 m. Nim osiągnął te wszystkie sukcesy, dotarł do półfinału setki na igrzyskach olimpijskich w Melbourne, gdzie też w sztafecie wywalczył szóstą pozycję wraz z Zenonem Baranowskim, Januszem Jarzembowskim i Edwardem Schmidtem, a w ME 1958 w Sztokholmie był szósty na 100 m.
Foik (1933-2005), zwany przez większy okres kariery „Białym Błyskawicą” (z uwagi na klubowy strój Legii w białym kolorze), zaczął karierę jako piłkarz Wawelu Wirek w Rudzie Śląskiej. Początkowo (od 1948 roku) trenował go instruktor-amator Witold Polok. Jako lekkoatleta Marian reprezentował najpierw Spójnię Katowice, potem Technika Zamość, a na koniec, już jako lekkoatleta CWKS Warszawa (z krótką przerwą na Śląsk Wrocław) pozostawał po części pod opieką Gerarda Macha, po części zaś pod okiem trenera kadry sprinterów Włodzimierza Drużbiaka.
W roku 1962, wypalający przed startem po 20 papierosów „Sport” Marian odniósł niebywały sukces w Chicago. W meczu USA – Polska wygrał tam 200 metrów, pokonując Amerykanina Paula Draytona, który tydzień wcześniej wyrównał rekord