Zagrali jak z nut
Dania jako pierwszy zespół w historii po raz trzeci z rzędu została mistrzem świata. Duży sukces osiągnęli Węgrzy, miejsce w czołówce potwierdzili Egipcjanie.
Stara prawda – i to właściwie w każdej zespołowej dyscyplinie – głosi: jeśli chcesz wygrać wielki turniej, musisz mieć wielu bardzo dobrych zawodników i umiejętnie gospodarować ich siłami. Niby trudno z takim stwierdzeniem polemizować, ale Duńczycy mocno naciągnęli granice.
Trener Nikolaj Jacobsen (w przeszłości był świetnym skrzydłowym, rozegrał w kadrze ok. 150 meczów, ale nigdy nie został mistrzem świata ani Europy), który w tej roli zdobył z Danią złoto MŚ 2019, 2021 i 2023, nie zamierzał przesadnie eksperymentować. Nawet w bardzo słabej grupie pierwszej rundy (Bahrajn, Tunezja, Belgia) bardzo długo trzymał na boisku podstawowych zawodników – Simona Pytlicka oraz Mathiasa Gidsela – i okazało się, że wyszło to na dobre zarówno drużynie, jak i samym graczom. Obaj boczni rozgrywający zostali bohaterami tych mistrzostw, Pytlick trafił do pierwszej siódemki, a Gidsel dostał tytuł MVP i zdobył koronę króla strzelców (60 bramek). Simon spędził na boisku pięć godzin i kwadrans (na dziewięć meczów to jeszcze nie aż tak wiele), a Mathias aż siedem godzin (bez 3,5 minuty)! I to już potężna dawka grania, największa ze wszystkich rozgrywających tych mistrzostw. Trzeba zauważyć, że obie duńskie gwiazdy są bardzo młode, w trakcie turnieju Pytlick miał skończone 22, a Gidsel 23 lata. I jeszcze coś – obaj uzyskali w całym turnieju 73–75 procent rzutowej skuteczności (Pytlick 51/70, Gidsel 60/80 – wszystkie gole z gry), co jak na ich pozycje i dziewięć rozegranych spotkań stanowi wręcz kosmiczny wynik – choć trzeba cały czas pamiętać o niskiej klasie rywali w fazie grupowej.
Aby młodzież mogła poszaleć, musieli nią pokierować starsi. Na środku tradycyjnie rządził przez większość turnieju słynny, już 36-letni Mikkel Hansen. Ale do czasu. W finale Jacobsen wyciągnął asa z rękawa. Rasmus Lauge w całym turnieju zaliczył ledwie 50 minut w czterech meczach i strzelił tylko dziesięć goli. Wszystkie… w finale! 32-latek był absolutnym bohaterem meczu o złoto. Powetował sobie w ten sposób nieobecność w poprzednich MŚ. A gdyby zagrał wtedy w Egipcie, znalazłby się w wyjątkowym gronie zawodników, którzy jako jedyni w historii trzy razy z rzędu byli mi
7 GODZIN oraz 15 minut i 41 sekund spędził na boisku podczas tych MŚ Sebastian Barthold. Norweski lewoskrzydłowy jest pod tym względem rekordzistą turnieju.
616 TYS. WIDZÓW obejrzało 112 meczów MŚ 2023. To aż o prawie 300 tys. mniej niż cztery lata temu w Danii i Niemczech, mimo że wówczas rozegrano tylko 96 spotkań.
strzami świata. Do tej grupy należą: Niklas i Magnus Landinowie, Henrik Moellgaard, Mads Mensah, Mikkel i Johan Hansenowie oraz Simon Hald. Oprócz Duńczyków szczęśliwi z mundialu wracali m.in. Węgrzy, którzy wygrali bardzo trudną grupę, a potem weszli do ćwierćfinału, zapewniając sobie udział w olimpijskich kwalifikacjach (jak inne ekipy z miejsc 3–8.). Poza tym trzeci raz z rzędu do ósemki wszedł Egipt, a z osiągnięć mniejszego kalibru – pierwsze zwycięstwo w siódmym już turnieju odnieśli Amerykanie, zaś jedyny debiutant Belgia osiągnął taki sukces już w swoim drugim meczu MŚ. Generalnie jednak w pojedynczych meczach niespodzianek prawie nie było. Za największe można chyba uznać właśnie triumf Belgów nad Tunezją i mimo wszystko wysoką (31:22) wygraną Egiptu z Chorwacją.
MŚ w styczniu 2025 roku zorganizują aż trzy kraje – Chorwacja, Dania i Norwegia.