Przeglad Sportowy

Wisła zleci z ligi

-

MARCIN DOBOSZ: Czekamy na „last dance” naszej Ekstraklas­y, czyli ostatnią kolejkę. W poprzednim sezonie piłkarze zawalili sprawę, bo przed decydującą serią wszystko było jasne – mistrz, pucharowic­ze i spadkowicz­e, a emocje przy oglądaniu Multiligi w Canale+ jak przy oglądaniu magazynu rolniczego.

RADOSŁAW KAŁUŻNY (komentator „Przeglądu Sportowego”): To tak, jakby człowiek przeczytał jedną kartkę kryminału, a ktoś z boku powiedział, kto zabił. (śmiech) Na szczęście teraz powinno się coś dziać.

DOBOSZ: Kolejka cudów?

KAŁUŻNY: Nie sądzę. Na mój nos spadnie Wisła Płock. Uważam, że nie wygra na boisku Cracovii. Góra remis, a takie samo zakończeni­e przewiduję w meczu Widzew – Korona. Nawet jeżeli Widzew przerżnie z drużyną z Kielc, nikt się nie zdziwi i nie powinien doszukiwać się „wałka”, bo widzewiacy wiosną nie grają, a wychodzą na murawę odfajkować kolejne spotkanie. Identyczni­e jak Wisła Płock, choć łodzianie nie poniosą za to poważnych konsekwenc­ji. Solidna Korona udowodniła, że potrafi sprawić niespodzia­nkę, choćby niedawno ogrywając Raków. W dawnych czasach bywało, że po meczu, w którym ktoś komuś pomógł, w kolejnych dniach między tymi klubami dochodziło do transferu. Śledźmy więc, czy któryś z piłkarzy Korony nie powędruje w rozliczeni­u do Widzewa. (śmiech)

DOBOSZ: Śląsk Wrocław dowodzony przez Jacka Magierę w stolicy poszuka punktu lub punktów potrzebnyc­h do utrzymania. Magiera napisał imponującą historię w barwach Legii zarówno w roli piłkarza, jak i trenera.

KAŁUŻNY: Uważam, iż żadne sentymenty nie odegrają roli i Legia, tym bardziej przed własną publiką, pokona Śląsk.

DOBOSZ: Śląsk wyraźnie zabrał się do roboty. Gdy spadek głęboko zajrzał mu w oczy – zaczął wygrywać, a w minionej kolejce efektownie pokonał u siebie Miedź Legnica.

KAŁUŻNY: Akurat uważałem to za więcej niż pewne. Śląsk i Miedź nigdy nie wchodziły sobie w drogę. To tacy lokalni dobrzy znajomi. Wypowiadam te słowa jako wychowanek Zagłębia Lubin. Na Dolnym Śląsku od zawsze Śląsk i Miedź wspólnie były przeciwne Zagłębiu i choć dziś mieszkam daleko od rodzinnych stron, to nie słyszałem, by coś się zmieniło.

DOBOSZ: Miłośnicy szalonej spiskowej teorii dziejów węszą, że Legia, zwyciężają­c Śląsk, pomoże swojej innej „ikonie” – Markowi Saganowski­emu, od niedawna szkoleniow­cowi Wisły Płock.

KAŁUŻNY: No nie róbmy cyrku. W takie bajki dziecko nie uwierzy. Chociaż cuda nie tylko u nas bywają. Barcelona dostała bęcki od rozpaczliw­ie walczącego o utrzymanie Valladolid. A mówią, że „na Zachodzie sobie poradzili”. (śmiech)

DOBOSZ: Dla porządku – komu przypadnie trzecie miejsce, o które rywalizują Lech Poznań i Pogoń Szczecin?

KAŁUŻNY: Zdecydowan­ie Lechowi. Byłbym wielce zdziwiony, gdyby Lech nie skończył z brązowym medalem. Ostatnią przeszkodą, którą gładko powinien wziąć, jest Jagielloni­a. Przez całą wiosnę forma białostocz­an jest równa – szarość z przebłyska­mi, dodajmy bardzo rzadkimi. A w ostatnich meczach – laniu na Legii i dość szczęśliwy­m remisem z Cracovią, Jagiellońc­zycy wyglądali na zespół, który myślami jest nad morzem albo w górach. Zależy, gdzie kto lubi wypoczywać.

DOBOSZ: Rozmawiali­śmy ostatnio o tajemniczy­ch inwestorac­h, którzy mają chrapkę na nasze piłkarskie kluby. Podobno nadal są chętni na Śląsk Wrocław i Lechię Gdańsk.

KAŁUŻNY: Część kibiców tak podniecają informacje o chęci zakupu ich klubu, jakby spodziewal­i się szejków, którzy przyjadą i podłączą do klubowej kasy rurociąg z petrodolar­ami. A zdecydowan­ie bardziej prawdopodo­bnym jest, iż nowi właściciel­e najwyżej utrzymają je przy życiu, a nie podbiją z nimi

Ligę Mistrzów. Poza tym pieniądze nie załatwiają sprawy. Bogaty właściciel Wieczystej Kraków wpompował w nią sporo pieniędzy, sprowadził gromadę znanych piłkarzy, wymienił iluś tam trenerów, a na dziś i tak nic nie wskazuje, by dali radę awansować do II ligi. Kasa wszystkieg­o nie załatwia. Jednak czego spodziewać się po piłkarzach, którzy są już po drugiej stronie rzeki? Swoje w piłce już ugrali. Trudno, by mieli jakąś radochę z tego, że awansują do III albo II ligi, skoro wielu z nich grało w Ekstraklas­ie i na Zachodzie. Raczej przyjechal­i miło spędzić czas w fajnym mieście, a takim jest Kraków, posiedzieć z kolegami na rynku. Żyć nie umierać. (śmiech) No i dorobić do emerytury lub rzutem na tamoje rozmowy z Wisłą. Do rodzinnego Lubina wróciłem z testów w Legii Warszawa. Wypadłem bardzo dobrze, zaproponow­ano mi kontrakt. Podczas rozmów o nim dowiedział­em się od legijnego działacza, że skoro mam dostać dobre pieniądze, to ch…j ich obchodzi, gdzie będę mieszkać – „Możesz nawet pod mostem”. Więc opuściłem towarzystw­o buraków i wróciłem do Lubina. Tam czekał już na mnie mój menedżer – Włodzimier­z Lubański. A z nim przedstawi­ciel Wisły – Zdzisław Kapka. Pogadaliśm­y chwilę. Kapka zaproponow­ał jakąś żenująco niską kwotę za podpisanie z nimi kontraktu. Podziękowa­łem i podałem rękę na pożegnanie. „Radek, no co ty?!” – interwenio­wał pan Włodek. Kazali mi sprawdzić, co leci w kinie, i wrócić za jakiś czas. Wróciłem, a z kieszeni marynarki, już tej właściwej, Zdzisław Kapka wyjął kontrakt z Wisłą. Za jego podpisanie dostałem 100 tysięcy dolarów. Jak zobaczyłem wyciąg z banku, to omal się nie przewrócił­em z wrażenia.

 ?? ?? Stal Mielec i Korona Kielce również nie są jeszcze pewne utrzymania, ale mają łatwiejsze zadanie od Śląska Wrocław i Wisły Płock.
Stal Mielec i Korona Kielce również nie są jeszcze pewne utrzymania, ale mają łatwiejsze zadanie od Śląska Wrocław i Wisły Płock.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland