KRZYSZTOF KOLANKO
pokazywały, że był gotowy. Widzieliśmy niestety brak zaufania i umiejętności szkoleniowca, by go odpowiednio wprowadzić. Ludzie ze sztabu bali się, że nie udźwignie presji albo że dozna kontuzji. Oglądałem wszystkie mecze rezerw, w jakich Karol grał. W każdym był najlepszy na boisku. Tymczasem w pierwszym zespole trafiał do kadry meczowej, po czym najczęściej nie wchodził na boisko. Jeździł bezcelowo po całej Polsce, blokowano jego rozwój – ocenia krytycznie Domagalski.
Jak słyszymy, nawet jeżeli Śląsk w ostatniej kolejce spadnie z Ekstraklasy, Borys prawdopodobnie zostanie w drużynie z Wrocławia z nadzieją na regularną grę w I lidze. Chyba że po świetnej grze na EURO do lat 17 jakiś silny europejski klub przedstawi ofertę nie do odrzucenia. Tego nie można wykluczyć.
Kim jest ten chłopiec?!
Znaleźć centrum treningowe, na którym Górnik Zabrze miał rozegrać mecz towarzyski z japońskim Sanfrecce Hiroshima, nie było łatwo. Długo kluczyliśmy autem po okolicach tureckiego Belek, aż wreszcie trafiliśmy. Skromne boisko z niewielkim zapleczem przy drodze do Antalyi. Wokół pola w powietrzu unosi się niezbyt przyjemny zapach nawozu. Na trybunach kilkadziesiąt osób – są przedstawiciele klubów Ekstraklasy, jest Michał Probierz, selekcjoner młodzieżówki, który jednak po pierwszej połowie przeniósł się na inny mecz. Takie realia – w styczniu większość drużyn Ekstraklasy wyjeżdża na zimowe zgrupowanie do Belek i rozgrywa tam wiele sparingów. Na trybunach było też kilku Turków, którzy w pierwszej połowie nie mogli się nadziwić, że facet z numerem 10 w barwach Górnika to rzeczywiście jest ten słynny Lukas Podolski, mistrz świata. W drugiej połowie wszyscy dziwili się, widząc, co wyczynia na boisku chłopak wyglądający na pierwszy rzut oka jak syn jednego z zawodników, który przypadkowo znalazł się na murawie.
„Kim jest ten chłopiec?” – sami pytamy siedzących obok nas piłkarzy Górnika, gdy widzimy malutkiego blondyna wybiegającego po przerwie na murawę. „To Krzysiek Kolanko. Myślę, że może was zaraz mocno zaskoczyć” – odpowiada obrońca Rafał Janicki, lekko się uśmiechając. Choć japońscy piłkarze nie należą do najwyższych czy najsilniejszych, trochę boimy się, czy Kolanko poradzi sobie fizycznie. Niedługo później z każdym jego zagraniem jesteśmy w coraz większym szoku. Kolanko to najlepszy piłkarz na boisku, pokazuje więcej niż Podolski w pierwszych 45 minutach. Dwa razy genialnym wślizgiem odbiera piłkę. Mamy wrażenie, że za każdym razem wybiera najlepsze boiskowe rozwiązanie. W trudnej sytuacji ośmiesza dryblingiem rywala, ale na jego nieszczęście sędzia pokazuje, że piłka opuściła boisko. Siedzący obok nas Turcy też są zaskoczeni. Jeden, najpewniej skaut któregoś z klubów, notuje coś w zeszycie, a do nas mówi po angielsku: „wonderkid”, czyli „cudowne dziecko”. Janicki dodaje tylko: „A nie mówiłem?”.
W zimowych butach
Kolanko, który w styczniu tego roku błyszczał wśród tureckich pastwisk, jest dziś kapitanem reprezentacji do lat 17. Dorastał w Krośnie w środowisku, gdzie od kilku lat kładzie się wyjątkowy nacisk na odważną i ofensywną grę. Właśnie z tego miasta pochodzi Marcin Włodarski, obecny trener kadry U-17, który nie wyobraża sobie innego sposobu grania.
Kolanko to jego kluczowy piłkarz, choć początki młodego zawodnika w Beniaminku Krosno były specyficzne.
– Krzysiek zaczynał w słabszych grupach, ja zajmowałem się lepszymi graczami. Ale polecono mi go i został zaproszony na trening. Była zima, wynajmowaliśmy szkolną halę. Na pierwsze zajęcia spóźnił się około pół godziny. Wszedł na salę i okazało się, że zapomniał butów sportowych. Chciał grać w zimowych, z rozwiązanymi sznurówkami. Skończyło się to tak, że potrenował na bosaka – śmieje się Marek Adamiak, pierwszy trener Kolanki z Beniaminka.
A po chwili dodaje: – Na początku nie było mu łatwo. Potrzebował około dwóch miesięcy, by się zaaklimatyzować. W pewnym momencie zastanawiałem się, czy utrzyma się w grupie. Jego los był niepewny. Ale nadszedł turniej PROFBUD Cup. Wziąłem Krzyśka do drużyny, bo jeden miał kontuzję, a drugi był chory. I on niesamowicie odpalił. Był najlepszy na boisku. Później imponował mi przede wszystkim tym, że jako pierwszy przychodził na trening, a ostatni wychodził. Zostawał po zajęciach. No i ta gra jeden na jeden: on do dziś nie kalkuluje, tylko ryzykuje, pakuje się na przeciwnika.
Gra jak Lennon
Był 2020 rok, gdy 14-letni Kolanko po rozmowie z rodzicami zdecydował się przenieść z Krosna do Zabrza. Górnik był pierwszym zespołem z Ekstraklasy, który się zgłosił, a o utalentowanego zawodnika szczególnie zabiegał Łukasz Milik, dyrektor klubowej akademii. Później, jak ustaliliśmy, do gry weszli jeszcze przedstawiciele Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa. – Byliśmy już jednak umówieni z panem Milikiem. Przekonał nas, że można mu zaufać i że zadba o rozwój sportowy syna. Nie żałujemy tej decyzji – mówi nam Magdalena Kolanko, mama zawodnika. Pomocnik Górnika i kapitan kadry U-17 pochodzi z rodziny stomatologów. Jego dziadek, pan Wojciech, zakładał w Krośnie klinikę Koladent, tata – pan Marcin – jest w niej stomatologiem, a mama asystentką. Chłopca od małego najbardziej pociągał jednak sport. – Pływał, grał w koszykówkę. Pewnego dnia powiedział: „Mamo, zapisz mnie na piłkę do Beniaminka. Będę to traktował poważnie”. I tak zrobił. Ciekawe, że on nigdy nie lubił oglądać piłki w telewizji, ale kochał w nią grać. Nikt w naszej rodzinie nie uprawiał zawodowo sportu, ale z mężem amatorsko biegamy, a córka, starsza od Krzyśka, uprawiała tenis. Jesteśmy dumni z syna, ale chcemy też, by dbał o naukę, żeby miał w życiu ewentualny plan B. Na szczęście to zdolny chłopak – w szkole nie poświęcał zbyt wiele czasu na naukę, a zawsze miał świadectwo z czerwonym paskiem – dodaje Magdalena Kolanko.
Kulig, opisując młodych piłkarzy, w niemal każdym tekście porównuje ich do jakiegoś znanego gracza. Choć Borysa w rozmowie z nami zestawił z Frenkiem
KAROL BORYS
Rocznik 2006. Pomocnik Śląska Wrocław (7 spotkań w Ekstraklasie) i reprezentacji Polski do lat 17
(23 mecze/8 goli). Pochodzi z Otmuchowa, jest wychowankiem tamtejszych Czarnych. W 2022 roku był na testach w Manchesterze United.
Rocznik 2006. Pomocnik, kapitan reprezentacji Polski do lat 17 (22 mecze/4 gole) i Górnika Zabrze (4 spotkania w Ekstraklasie). Wychowanek Beniaminka Krosno.
de Jongiem, gdy opisywał go w swoim serwisie, porównał piłkarza Śląska do znakomitego Hiszpana Santiego Cazorli. – Obaj niewysocy, techniczni, bardziej lewonożni – tłumaczy. A z kim kojarzy mu się najbardziej Kolanko? – Porównałem go do Aarona Lennona, znanego przede wszystkim z gry w Tottenhamie, który był na boisku taką rakietą. Nie było mi łatwo znaleźć odpowiedniego gracza, bo Krzysiek to dość nietypowy zawodnik. Nie gra bardzo nowocześnie, ale wiele nadrabia niezwykłą determinacją. To żywe srebro, ma niezwykłe zdolności motoryczne. W jednym z tekstów nazwałem go „atomową mrówką”. Według mnie nie ma aż tak wielkiego potencjału jak Borys, ale nie zdziwię się, jeśli zrobi dużą karierę. Tego mu życzę – podsumowuje Kulig.
★★★
Reprezentacja Polski do lat 17, z Borysem i Kolanką w składzie, zagra w sobotę w ćwierćfinale mistrzostw Europy przeciwko Serbom. Kto zwycięży, ten zapewni sobie udział w mistrzostwach świata w tej kategorii wiekowej, które zostaną rozegrane na przełomie listopada i grudnia (gospodarz mistrzostw nie jest znany – odebrano organizację Peru). Magdalena Kolanko: – Chłopcy grają pięknie, jesteśmy z nich dumni. Każdy z nas, rodziców, marzy o dotarciu do wielkiego finału.
Kamil Domagalski: – To, jak gra ta drużyna, jest zasługą wielu ludzi, ale przede wszystkim zupełnie innego mentalnego podejścia. Do głosu dochodzi powoli młode pokolenie trenerów. Znamy języki, jeździmy za granicę, nie boimy się grać z najlepszymi zespołami w Europie.
Wpajamy chłopcom, że celem jest zwycięstwo, ale jednocześnie chcemy wygrywać w swoim stylu. Pracując z młodymi chłopakami, zawsze wzorowałem się na Manchesterze City Pepa Guardioli. Pokazywałem im, jak oni zakładają pressing, i przekonywałem, że my też możemy podobnie. To samo robi w tej kadrze trener Włodarski.
– Znam dobrze te struktury i mogę stwierdzić, że mamy dziś w Polsce dwie drużyny, które grają tak w piłkę: kadrę Włodarskiego i zespół do lat 20, prowadzony przez Miłosza Stępińskiego. Ale pierwsza z tych drużyn ma na pewno większy potencjał – mówi Mariusz Blecharz
Marcin Borys: – Karol opowiadał mi, że niezwykłym atutem tej drużyny jest wzajemny szacunek. Ci chłopcy bardzo się lubią. Wierzę w półfinał. Oczywiście wybieram się na sobotni mecz. Z domu mam na Węgry tylko 500 km. Obrócę w dwie strony. Co to dla mnie, skoro przez cztery lata woziłem Karola do Wrocławia i z powrotem?
Kulig przestrzega przed lekceważeniem Serbów, ale wzorem znanego z gal bokserskich konferansjera Michaela Buffera zaprasza wszystkich na „piłkarskie grzmoty”.
– Serbowie to taka szalona banda, po której można się spodziewać wszystkiego. W pierwszym meczu grupowym ze Słowenią rzucili się jak wściekli na rywali i dostawali kontrę za kontrą. Szykuje się bardzo ciekawy mecz, pewnie jeden z lepszych w turnieju. Powinno paść wiele goli. Musimy być czujni w obronie, a obiektywni kibice mogą zacierać ręce, bo zagrają ze sobą dwie atomowe drużyny – kończy.