Huberta Hurkacza kolej transandyjska
Za wrocławianinem dramatyczne pięciosetówki – w II rundzie z Tallonem Griekspoorem – przed nim Peruwiańczyk Juan Pablo Varillas, a potem, oby, Novak Djoković.
Roland Garros jak kolej transandyjska, Hubert Hurkacz niczym Ernest Malinowski. Czyli najsłynniejszy polski inżynier, budowniczy jednego z cudów Xix-wiecznej techniki. Nierozłącznie związany z Peru, gdzie przez wiele lat przebywał i gdzie w jego stolicy zmarł. Z Limy pochodzi i tam też mieszka następny rywal Hubiego, 27-letni Juan Pablo Varillas (ATP 94).
Zygzakiem do przodu
Dotychczasowe mecze obu panów w Paryżu przypominały dzieło inż. Malinowskiego. Hurkacz i Varillas rozegrali po dwie dramatyczne pięciosetówki. Nasz tenisista wracał ze stanu 1–2 w drugiej rundzie z Tallonem Griekspoorem, ale jego piątkowy przeciwnik dokonał jeszcze większej sztuki, bo gnął na swą korzyść dwa spotkania po przegraniu dwóch pierwszych partii. To była trasy na miarę kolejowego szlaku przez strzeliste, południowoamerykańskie góry. Tory poprowadzono tam, budując półki skalne, wykuwając ponad 60 tuneli i tworząc kilkadziesiąt mostów oraz wiaduktów. Gdy wydawało się, że to już koniec, że nie da się dalej, że trzeba będzie szukać nowej drogi w innym miejscu, geniusz Malinowskiego pozwalał na kontynuowanie prac. Tak samo było w potyczkach Hurkacza we Francji. Nie zwątpił ani przez chwilę i z żelazną konsekwencją parł na naszych oczach do przodu. Ernest Malinowski, żeby przedrzeć się na wysokości pięciu kilometrów, wybudował dziesięć zygzaków, gdzie pociąg zmienia kierunek jazdy. Hurkacz też w swoich pięciu setach wielokrotnie ostro zawracał – gdy dojechał do ściany po niesamowitym trzecim secie, zatrzymał się, na nowo załączył silnik i ruszył w przeciwną
W środę Hubert Hurkacz był na krawędzi, gdy Tallon Griekspoor serwował w czwartym secie na mecz. Polak jednak wytrzymał napięcie i zwyciężył 6:3, 5:7, 6:7(13), 7:6(5), 6:4.
stronę. Jest w trzeciej rundzie, gdzie czeka na niego nie mniej skuteczny i ambitny Varillas. Zwycięzca tego meczu zmierzy się najprawdopodobniej z Novakiem Djokoviciem, który wcześniej zagra z Alejandro Davidovichem Fokiną.
Zaufał własnej sile
– Wiedziałem, że jestem lepiej przygotowany motorycznie od Tallona. Ufałem własnym umiejętnościom. Można się na siebie wkurzać, można rozpamiętywać, co się stało, ale wtedy rezerwowałbym bilety na samolot do domu – mówił Hurkacz po trwającym blisko cztery godziny i trzy kwadranse thrillerze z Griekspoorem. – Bardzo ważna będzie teraz praca z fizjoterapeutą. Na pewno dobrze się wyśpię. Jeśli byłem w stanie odwrócić wynik, gdy rywal znajdował się tuż przed końcem, to mentalnie mi to pomoże. Rzadko wychodzi się z takich opresji, szczególnie na szlemach – opowiadał Hubert, który w czwartym secie przegrywał 4:5, a Holender miał do dyspozycji podanie. – Atmosfera była fantastyczna, doping dodawał mi energii. Kort był w niecce i zrobiło się naprawdę przyjemnie. Ale to już za mną, teraz następny przeciwnik. Nie znam go, więc trener będzie miał zajęcie, aby go rozpracować – powiedział 26-latek z Dolnego Śląska.