Niezwykły dwumecz o brąz
Pożegnanie „Koszara” i miejsce w pucharach – dodatkowa stawka spotkań Legii ze Stalą.
Łukasz Koszarek dwoma meczami o brązowe medale w EBL (pierwszy 3.06 w Warszawie) rozstanie się z rolą zawodnika. Spotkania Legii Warszawa z BM Stalą Ostrów Wlkp. mają zatem aż trzy znaczenia – rywalizacji o najniższe miejsce krajowego podium, pożegnania koszykarza tak znakomitego, że aż ocierającego się o status legendy i wreszcie ustalenia kolejności przyznawania miejsc w europejskich pucharach. Ta ostatnia sprawa ma charakter nieoficjalny, bo polskie kluby wciąż nie mają (oficjalnych) informacji, jak będzie wyglądał europejski przydział w sezonie 2023/24. Nie wie tego także Polska Liga Koszykówki. FIBA, od której jesteśmy w największym stopniu zależni, po prostu nie podjęła jeszcze decyzji. A podejmować je będzie nie tylko w oparciu o ściśle określone kryteria. Czasami FIBA w swoich poczynaniach kieruje się uznaniowością – coś robi, bo tak chce, i uznaje to za słuszne. Na razie trzeba opierać się na informacjach nieoficjalnych, a z tych wynika, że zdobycie brązowego medalu przyniesie ze sobą miejsce w fazie grupowej FIBA Europe Cup, natomiast 4. miejsce oznaczać będzie możliwość udziału w kwalifikacjach do najniżej klasyfikowanego z europejskich pucharów. Bo kwestia miejsc dla polskich zespołów przedstawia się następująco: Śląsk niezależnie od wywalczonej lokaty zagra w Eurocupie, drużynie Kinga Szczecin przypadnie miejsce w fazie grupowej FIBA Champions League, dwa kolejne miejsca będą wyglądały tak, jak przedstawiliśmy powyżej, a trzecim uczestnikiem fazy grupowej FIBA Europe Cup będzie Anwil Włocławek, który zagra jako obrońca trofeum. Co ciekawe, nasze kluby do europejskich pucharów będzie zgłaszał – de facto – Łukasz Koszarek. Bo po pożegnaniu z bieganiem po boisku koszykarz Legii najprawdopodobniej zostanie prezesem PLK. – Jest taka możliwość, ale dopóki sprawa nie zostanie zatwierdzona przez radę nadzorczą, nie można mówić, że to przesądzone. Na pewno zostaję przy koszykówce w roli dyrektora reprezentacji – stwierdza 39-latek, do którego – jako zawodnika – zwracano się ksywką „Koszar”, a teraz trzeba będzie mówić panie prezesie lub przynajmniej panie dyrektorze.
TYMIN*