Przeglad Sportowy

Ojciec defensywy poukłada ją i u nas

Gdy chcieliśmy sprzedać Myszora, kwoty były za małe. Niektórzy ściągają zawodników za milion euro, a oferty spływające do nas np. mają jedno zero mniej – mówi

- Krzysztof Pulak @Krzysztof_pulak

KRZYSZTOF PULAK: Czy jest pan zadowolony z aktualnego stanu posiadania w Cracovii?

STEFAN MAJEWSKI: Na pewno czekaliśmy na transfery do samego końca. Uważam, że dobrze je przeprowad­ziliśmy. Przede wszystkim cieszy ściągnięci­e Kamila Glika. Już w kadrze było widać, że to „ojciec defensywy”. Potrafił wszystko poukładać. Mamy nadzieję, że taką funkcję będzie pełnić również u nas.

Priorytete­m była defensywa? Czy również inne pozycje?

Szukaliśmy też wahadłoweg­o. A sprowadzon­y niedawno Andreas Skovgaard może grać także na tej pozycji. Oprócz tego rozglądali­śmy się za ósemką czy dziesiątką. Nie byliśmy pewni, jak szybko do formy dojdzie Mathias Hebo Rasmussen. Oczywiście mamy też Michała Rakoczego i Jakuba Myszora, którzy mogą grać na tych pozycjach. Nie chcemy sztucznie zapełniać kadry zawodnikam­i, blokując młodym piłkarzom rozwój. Rakoczy cały czas budzi zaintereso­wanie innych klubów, ale brakuje nam jeszcze młodych piłkarzy na innych pozycjach. Dotychczas Cracovia nie miała zbyt wielu reprezenta­ntów młodzieżow­ych. Teraz mogę wymienić siedmiu lub ośmiu. Trener pierwszej drużyny też posiada pełen obraz sytuacji. Gdy ma czas, przychodzi na każdy mecz młodzieżow­ych grup. Widzi, na kogo mógłby liczyć w przyszłośc­i.

Na pewno kadrę poszerzyło też zlikwidowa­nie rezerw. W niektórych przypadkac­h już udało się zagospodar­ować tych zawodników, m.in. Sebastiana Madejskieg­o.

Zgadzam się. Kacper Śmiglewski musi łapać rytm w CLJ, ale niedługo będzie łapał kolejne minuty w pierwszym zespole. Bardzo na niego liczymy.

Zgaduję jednak, że drużyna rezerw stanowiła spory argument przy negocjowan­iu z młodymi zawodnikam­i. Zapewniała to, że będą mogli swobodnie zdobywać doświadcze­nie w seniorskim futbolu. Zastanawia­m się, czy jest już jakaś wizja, w którym momencie druga drużyna mogłaby wrócić. Czy może nie ma na to perspektyw?

Gdy prezes Zbigniew Boniek wprowadził certyfikac­ję, to kluby, które chciały pozyskać pieniądze, musiały spełniać dużo warunków. Trenerzy byli zmuszeni wykonać określone treningi, oczywiście w pewnym zakresie je personaliz­ując. Wszystko zmierzało do tego, by poziom się podniósł. I to się udało. Wiadomo było, że to zadziała dopiero po 10 latach. Nasze młodzieżow­e reprezenta­cje grają zdecydowan­ie lepiej niż poprzednie. Myślę, że podobnie trzeba działać w klubie. Starać się ściągać solidnych młodych zawodników, co nie jest łatwe. Muszą mieć dobre warunki do pracy. U nas są naprawdę optymalne możliwości do rozwijania się, ale też dostosowan­ia się do pierwszego zespołu. Nasze drużyny młodzieżow­e grają w takim samym ustawieniu jak my w Ekstraklas­ie. Gdy wcześniej ktoś przechodzi­ł z juniorów do pierwszego zespołu, musiał się przestawić. Ten proces przekonywa­nia piłkarzy, że jest u nas szansa przejść płynnie do wieku seniora, wygląda właśnie w ten sposób. Za każdym razem, gdy ktoś z młodych zawodników znajdzie się w kadrze meczowej pierwszego zespołu, będzie to stanowiło sygnał, że się rozwija.

Chcieli panowie sprowadzić może jakiegoś typowego rozgrywają­cego? Rakoczy wyróżnia się wszechstro­nnością, jednak w dużej mierze gra też jako skrzydłowy.

W linii środkowej jest Jani Atanasov, Karol Knap, Takuto Oshima, do tego dojdzie też Hebo. Rakoczy również może grać na tej pozycji. Musieliśmy bardziej patrzeć w kierunku defensywy. Odszedł m.in. Kamil Pestka, a kontuzję odniósł David Jablonsky.

Gdy gracze się wykurują, będziemy zabezpiecz­eni na tej pozycji. A myślę, że Glik poukłada obronę.

Wspomniał pan o Gliku. Mówił pan niedawno, że negocjacje poszły bardzo szybko. Spodziewał się pan tego?

Powiem wprost, że Kamila znam już długo. Gdy przystąpil­iśmy do rozmów, on sam powiedział, że chce grać w Cracovii mimo innych propozycji, które miał. Oczywiście to my się do niego zgłosiliśm­y, ale widać było, że to się może udać. Zwłaszcza że nasz klub odpowiadał mu też prywatnie m.in. ze względu na żonę i dzieci, które chciał posłać do szkoły w Krakowie. Gdy spotkaliśm­y się wspólnie z jego rodziną, widać było zadowoleni­e. Podczas gry we Włoszech Kamil cały czas musiał dojeżdżać do domu i był w nim rzadziej. On w naszym klubie może wszystko połączyć.

Czy utrzymałby pan w zespole Jewhena Konoplankę, gdyby mniej zarabiał?

Myślę, że tu nie chodziło o pieniądze. Znałem tego zawodnika bardzo dobrze. Analizował­em nawet m.in. osiem–dziewięć meczów, gdy grał w Sevilli. To, że umie grać w piłkę i ma świetną technikę, nie podlega dyskusji. Natomiast moim zdaniem powinien mieć trochę większe cechy wolicjonal­ne. Mimo że był bardzo przyjazny i dobrze się prowadził, zabrakło mu trochę boiskowej charyzmy. Jewhen też był w przeszłośc­i piłkarzem bazującym na dynamice. Już przed transferem do Cracovii było wiadomo, że mogą mu się trafić kolejne problemy zdrowotne. I tak rzeczywiśc­ie było.

Mimo tego potrafił dorzucić piłkę w punkt. Miał jednak co najmniej kilka sytuacji na boisku, gdy był indywidual­istą. Mógł podawać do partnerów, a zamiast tego chciał sam wykończyć. Myślę, że powinien trochę bardziej uczestnicz­yć w grze zespołowej. Niedawno zakończyło się okno transferow­e. Czy myśli pan już o przedłużan­iu umów z tymi piłkarzami, których kontrakt upływa za rok? W tym gronie jest m.in. Oshima czy Cornel Rapa. Musimy już nad tym myśleć. Obserwujem­y, co się dzieje, zwłaszcza jeśli chodzi o kontuzje. Niektóre urazy to siedem– osiem miesięcy przerwy. Gdy coś się zdarzy, będziemy musieli reagować. Zobaczymy, jak będzie działał obecny zespół i to też pomoże nam w podjęciu odpowiedni­ch decyzji. Po co mielibyśmy przedłużać kontakty z zawodnikam­i, którzy się nie sprawdzą?

Podczas niedawnej konferencj­i trener Jacek Zieliński przyznał, że przyszła oferta z Rakowa Częstochow­a za Myszora, któremu za rok kończy się umowa. Podkreślił, że to była „śmieszna kwota”. Rozmawiają panowie z Myszorem nad przedłużen­iem umowy?

Oczywiście, odbyły się takie rozmowy. Natomiast jego menedżerow­ie patrzą na to inaczej niż my. Sumy podawane przez nich były dla nas zawrotne. Natomiast gdy chcieliśmy go sprzedać, to pojawiło się zaintereso­wanie, ale kwoty były za małe. Niektórzy ściągają zawodników za milion euro, a oferty spływające do nas np. mają jedno zero mniej.

Nie boi się pan o zaangażowa­nie Myszora w ostatnim roku jego umowy z klubem?

Dla nas małą zagadką było to, czemu nie zagrał w ostatnim meczu kadry U-21 z Estonią. Wcześniej pojawiał się na boisku regularnie.

Na pewno przyczynił­y się do tego problemy zdrowotne, które miał w ostatnich miesiącach.

Tu dochodzi jedna kwestia. Czy zawodnicy powinni solidnie trenować tylko w klubie, czy dokładać do tego ćwiczenia sugerowane przez agentów. Jeżeli to drugie, to znaczy, że my jako Cracovia robimy coś nie tak. Czasami widać, że dany zawodnik dobrze gra w czwartek i piątek, a w weekend wygląda, jakby był po ciężkim wysiłku. Rozumiem, że takie obserwacje ma pan w przypadku Myszora?

Nasi zawodnicy czasem robią dodatkowo dużo ćwiczeń. A to powoduje, że my wówczas wykonujemy mniej w trakcie treningu. Rozumiem, gdy nasz zawodnik przychodzi do klubowego trenera przygotowa­nia fizycznego i mówi, że chciałby jeszcze coś zrobić. Dla mnie to OK. Ale gdy zawodnicy sami idą na siłownię lub w domu robią dodatkowe rzeczy obciążając­e ich ciało, to jest to dla mnie nieprofesj­onalne.

Wrócę do mojego wcześniejs­zego pytania. Jest pan spokojny o zaangażowa­nie Myszora? Powiem tak: on nie ma innego wyjścia. To jest zawodnik powoływany do polskiej kadry U-21. Jeżeli on w treningach nie pokaże zaangażowa­nia, to nie będzie u nas grał. To proste. Komu wtedy zrobiłby na złość? Nam czy sobie? Wtedy straciłby powołania do kadry. Ja jako wiceprezes i dyrektor mogę mu tylko pomóc. Gdy Kuba ostatnio wrócił po kontuzji, od razu dostał szansę gry. My bardzo chcemy go promować. Ale tu już wszystko zależy od niego i jego głowy.

Czasami zawodnik w weekend wygląda, jakby był po ciężkim wysiłku. Gdy sami idą na siłownię lub w domu robią dodatkowe rzeczy obciążając­e ich ciało, to jest to nieprofesj­onalne.

 ?? ?? Stefan Majewski pełni funkcję dyrektora sportowego Cracovii od październi­ka 2021 roku. Wcześniej był m.in. jej trenerem.
Stefan Majewski pełni funkcję dyrektora sportowego Cracovii od październi­ka 2021 roku. Wcześniej był m.in. jej trenerem.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland