Przeglad Sportowy

KTO WYBIERA SELEKCJONE­RA?

-

Ten tytuł jakoś mi się żenująco zrymował, ale pytanie nie jest głupie. Bywa różnie, rzadko kiedy transparen­tnie i zgodnie z oczekiwani­ami. Kompromis jest tylko złudzeniem. Najczęście­j selekcjone­ra wybiera prezes federacji (tak bywa u nas), rzadziej wpływ na to mają inni, wtedy zawsze nieoficjal­nie. Z takim przypadkie­m mieliśmy do czynienia w Niemczech. Nikt nie przyznał, że piłkarze mieli coś do Hansiego Flicka, ale tak jakoś dziwnie się złożyło, że przegrali trzy kolejne mecze: z Polską, Kolumbią i Japonią, a gdy wymusili zmianę, od razu pokonali wicemistrz­ów świata – Francuzów.

Dziwniejsz­a sytuacja jest w Hiszpanii. Piętnaście czołowych zawodnicze­k wysłało list do federacji, w którym odmówiło występów w reprezenta­cji, dopóki będzie ją prowadził Jorge Vilda. Związek nie ustąpił i na mistrzostw­a świata drużyna poleciała bez dwunastu buntownicz­ek (trzy wymiękły). I ku zaskoczeni­u wszystkich wygrała turniej! Wielki sukces powinien zjednoczyć zwaśnione strony, a doszło do eskalacji konfliktu. Zaczęło się już kilka minut po zwycięskim finale, gdy podczas dekoracji na podium rozradowan­y prezes RFEF wpił się w usta Jennifer Hermoso. Początkowo, w autokarze wiozącym zespół do hotelu, piłkarki śmiały się z tego i żartowały, niektóre wysyłały do Luisa Rubialesa SMS-Y wychwalają­ce jego rządy. Po kilku godzinach wspólnych rozmów i zachętach z różnych środowisk potępiły prezesa i zażądały jego dymisji.

Nie tylko jego, ale też innych osób, również dużych zmian w strukturac­h federacji. Tym razem pod listem podpisało się nie 12 czy 15, ale 39 zawodnicze­k, w tym 21 z 23 mistrzyń świata. Wszystkie odmówiły gry w reprezenta­cji. Rubiales bronił się przez dwa tygodnie, aż wreszcie ustąpił. Ale było to spełnienie tylko jednego z pięciu warunków buntownicz­ek. Z ulgą przyjęły nieodnowie­nie kontraktu Vildy, ale nie podoba im się wybór na jego miejsce Montse Tome, która przez pięć lat była jego asystentką. Piłkarki zapamiętał­y jej oklaski dla Rubialesa, gdy bronił posady i atakował je. Tome wysłała powołania na mecze ze Szwecją i Szwajcarią. Kadrowiczk­i stawiły się na zgrupowani­e, a po rozmowie z nową selekcjone­rką zażądały spotkania z kierownict­wem związku, już bez jej udziału. Kilka piłkarek opuściło zgrupowani­e, nie czekając nawet na tę drugą rozmowę.

Do nowej kadry Tome zaprosiła 15 z 39 sygnatariu­szek listu protestacy­jnego. Nie wiadomo, jakie spotkają je konsekwenc­je. Formalnie obowiązuje ustawa z 2022 roku, która za odmowę gry w kadrze narodowej przewiduje grzywnę od 3 do 30 tys. euro i zawieszeni­e licencji (czyli pozwolenia na grę w Hiszpanii) na okres od

2 do 15 lat. Nie sposób sobie wyobrazić, żeby wydano takie wyroki na mistrzynie świata. W historii hiszpański­ej piłki były dwa podobne przypadki. W 1995 roku obrońca Composteli Jose Ignacio Fernandez dostał powołanie, ale przed kamerami powiedział: „Nie jestem zaintereso­wany i nie mam na to ochoty”. W 2005 roku obrońca Barcelony Oleguer Presas odrzucił „narodową egzaltację” – jak powiedział. Skrytykowa­ł państwowy system represyjny, wstawiał się za więzionymi nacjonalis­tami kataloński­mi i baskijskim­i. Przeniósł się do Ajaksu, nie trzeba było go zawieszać. Obaj wcześniej wyjaśnili swoje poglądy ówczesnym selekcjone­rom. Teraz się na to nie zanosi, piłkarki nie uznają rządów Tome, wymuszają na związku, aby była ich trenerką tylko w dwóch najbliższy­ch meczach. I chcą mieć wpływ na wybór następnej. Spokojnie, u nas do takiej anarchii nie dojdzie. Żeby piłkarze mieli coś do gadania, musieliby najpierw wygrać mistrzostw­a świata.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland