Przeglad Sportowy

NIE KUPUJĘ WYROKU DLA HALEP

-

lecz i niezwykle kontrowers­yjnego człowieka, który swego czasu starł się między innymi z Sereną Williams.

– Nie jestem w stanie nic powiedzieć na temat zawieszeni­a Halep, ponieważ nie znam szczegółów – tłumaczył. – Tylko Simona może je przedstawi­ć. Z drugiej strony, jeśli byłaby Amerykanką, nic nie zostałoby opublikowa­ne – ocenił. Dodał też, że ze swoich źródeł wie, iż pojawiły się przypadki sportowców, o których nigdy nie pisano, choć znajdowali się w podobnych sytuacjach. Chyba nawet przypuszcz­am, kogo mógł mieć na myśli. Jego zdaniem gdyby te sprawy wyszły na jaw, następnego dnia wszystko mogłoby runąć. I tego być może obawiano się najbardzie­j…

W★★★

porządku, można tu dopasować przynajmni­ej kilka teorii spiskowych. Ale przeanaliz­ujmy wszystko na chłodno. I zastanówmy się, po co Simonie – zawodniczc­e będącej już raczej w zachodniej, a nie wschodniej fazie kariery – byłyby takie problemy i nie daj Boże kłamstwa. Zarobiła z nagród w turniejach ponad 40 mln dolarów i jest na trzecim miejscu na tenisowej liście wszech czasów. Fakt. Potrzebowa­ła jeszcze więcej pieniędzy? Jakoś w to nie wierzę. W ojczyźnie była boginią, firmy ustawiały się do niej w kolejkach, orderem w 2019 roku za sukces w Wimbledoni­e i całokształ­t odznaczał ją prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Apartament­y tenisistki rozlokowan­e są od gór przez Transylwan­ię po Mamaję nad Morzem Czarnym, czyli rumuńskie Acapulco. Trzydziest­olatka chciałaby ryzykować sławę, dokonania, nazwisko, utratę części klientów i w jednej chwili z gwiazdy stać się oszustką? No trudno sobie wyobrazić, by oferowała historię z Bollywood. Jej nazwisko absolutnie nie służyło do tego, by je zszargać, wymiąć i wyrzucić do kosza. Ucierpiały­by przecież na tym także jej biznesy. Tak na logikę ja po prostu tej historii nie kupuję.

Tak jak nie kupuję tego, co stało się równolegle z Kamilem Majchrzaki­em. I on, i Simona mogli czegoś nie dopilnować. Popełnili błąd, co do tego wszyscy się zapewne zgodzimy. Ale nawet jeśli tenisista z Piotrkowa przyjął zanieczysz­czony suplement, no to kurczę, bez przesady. Jeśli nie uczynił tego świadomie, a stężenie niedozwolo­nej substancji było w jego organizmie ekstremaln­ie niskie i sportowo nie wpływało na nic (upraszczaj­ąc – na choćby jeden wygrany mecz więcej!), dlaczego przez ponad rok nie może wziąć rakiety do ręki? Przecież to czysty absurd!

W★★★

iem, zaraz można tu wstawić barszczyki z krokietem i inne tego typu cuda. Tak jest najłatwiej, wszyscy dookoła się jeszcze uśmiechną i zaczną bić brawo. Ja jednak patrzę w trochę inny sposób. W tej sytuacji nawet nie chcę myśleć, co trafia do mojego organizmu. Odżywkami się na co dzień nie wspomagam, od lekarstw też trzymam się z daleka, ale jeśli tu czy tam zjem batona czy inną porcję niesprawdz­onej żywności, to na pewno nie kontroluję, czy jest według dopingowyc­h standardów „czysta”. Gdybym musiał działać zgodnie z kodeksem antydoping­owym, najprawdop­odobniej bym zwariował. Zaraz by się okazało, że jestem złodziejem i bandytą. Że popełniam przestępst­wa, kradnę, oszukuję i tak dalej. Na szczęście nie innych, a w tym przypadku sam siebie. Ale i tak skutecznie zniechęcił­bym się w ten sposób do sportu. Rozumiem, że trzeba walczyć z dopingiem. Z całego serca ten program wspieram, aprobuję, akceptuję. Ale też nie chciałbym, by ta walka doprowadza­ła do takich dramatów. Bo z mojej perspektyw­y cztery lata za takie przewinien­ie w tenisie to jednak dramat i skrajnie niesprawie­dliwa kara. Kara, która – mam nadzieję – zostanie wkrótce choć nieco zmniejszon­a.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland