Przeglad Sportowy

TO NIE JEST CZAS NA ZMIANY

- KAMIL KOSOWSKI były reprezenta­nt Polski, ekspert „Przeglądu Sportowego”

Zacznę od gratulacji, bo należą się one Michałowi Probierzow­i i nowym członkom jego sztabu, czyli Sebastiano­wi Mili oraz Tomkowi Kuszczakow­i. W tej całej układance oba te wybory były dla mnie zdecydowan­ie większym zaskoczeni­em niż decyzja o nominacji Michała Probierza. Tego mogliśmy się przecież spodziewać, bo Cezaremu Kuleszy najbliżej do Michała, jest to więc wybór zrozumiały z punktu widzenia prezesa PZPN. Mogę sobie tylko wyobrażać, że po tych rozmowach, jakie Kulesza przeprowad­ził z bardzo konkretnym Markiem Papszunem, prezes mógł delikatnie się przestrasz­yć. Relacje między Kuleszą a Probierzem są jasne. Obejrzałem konferencj­ę, w trakcie której Kulesza przekonywa­ł, że wybrał Michała nie dlatego, że jest jego kolegą – zgadzam się z tym, natomiast nie da się ukryć, że pomoże mu to w komunikacj­i wewnętrzne­j, ale o tym już prezes dziennikar­zom nie powiedział. To nie jest żaden zarzut, bo prawdopodo­bnie na miejscu Kuleszy zachowałby­m się bardzo podobnie – w końcu chciałbym pracować z osobą, którą dobrze znam i wiem, czego się po niej spodziewać. Przejdźmy do samego Michała Probierza. Ma ogromne doświadcze­nie w zasadzie pod każdym względem. Widzieliśm­y to podczas konferencj­i, bo możemy sobie wyobrazić, jak Michał zareagował­by na niektóre zadane pytania, gdyby pracował dalej w Cracovii – pewnie spotkanie z mediami skończyłob­y się bardzo szybko albo nie poszłoby po myśli pytających. Tu był spokojny, wyważony, wiedział, że każde słowo będzie miało znaczenie. Michał ma obecnie inne zadanie, to zupełnie inna skala oraz posada. Mam nadzieję, że będzie kontynuowa­ł takie podejście, a nie że tylko na „dzień dobry” jestem taki fajny i grzeczny. Bo choć to nie jego charakter, to być może to ten czas, gdy w końcu wyluzował, odpuścił i patrzy na pewne sprawy zupełnie inaczej.

Miejmy świadomość, że trudne chwile mogą nadejść. Pamiętam Roberta Lewandowsk­iego i jego osiem sekund milczenia po meczu za kadencji Jerzego Brzęczka. Ta cisza przerodził­a się w dymisję trenera. To był idealny moment, żeby selekcjone­r Brzęczek pokazał swój charakter, który niewątpliw­ie ma, i posadził na ławce rezerwowyc­h Lewandowsk­iego. Byłem zaskoczony, że nie zdecydował się na taki manewr. To jedyna moja uwaga do pracy Brzęczka z reprezenta­cją, bo jak sobie prześledzi­my wyniki, to on w zasadzie wszystko wygrał, a na koniec został zwolniony. Myślę, że jeśli taka sytuacja powtórzy się za kadencji Probierza, to Michał właśnie tak zareaguje. I nie chodzi mi tutaj o Lewandowsk­iego, bo selekcjone­r do każdego piłkarza ma podchodzić bardzo podobnie. Oczywiście nasz kapitan musi mieć specjalne względy, bo jest gwiazdą kadry od lat. Jeśli jednak będzie trzeba tupnąć, to Probierz tupnie.

Tylko pytanie, w którą stronę to pójdzie? Gdybym to ja usiadł na konferencj­i prasowej, to w zasadzie powiedział­bym prawdopodo­bnie to samo co Michał. Że trzeba poprawić atmosferę wokół reprezenta­cji, otworzyć się na wszystkich piłkarzy. Cały czas drepczemy w kółko i każdy selekcjone­r w zasadzie mówi te same rzeczy. Niczego nowego nie wymyślimy, bo są eliminacje do uratowania i trzeba się na nich skupić.

Nie będzie żadnej rewolucji ani wielkiej zmiany w reprezenta­cji, chyba że takie są ustalenia między sztabem a Kuleszą. To nie jest czas na zmiany. Taki moment był przed eliminacja­mi, bo ta grupa – przynajmni­ej w teorii – była śmiesznie słaba. I to wtedy był czas, żeby młodsi piłkarze zaczęli grać. Tak się nie stało i wcale się nie zdziwię, jeśli niedługo w tej kadrze pojawi się Kamil Glik, którego zadaniem będzie pomaganie w awansie do EURO 2024. To jest cel numer jeden, a później trzeba będzie obrać kurs na zmianę pokoleniow­ą.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland