Przeglad Sportowy

EGZAMIN ZDANY NA PIĄTKĘ

Długo trzeba było czekać, aby zobaczyć efektownie grającą Pogoń. Portowcy pokonali Cracovię, ale to dopiero pierwszy z trzech testów.

- Bartłomiej PŁONKA @bart_plonka

Wostatnich dniach ze Szczecina płynął przekaz, który sprowadzał się do słów: „Pogoń potrzebuje czasu na lepszą grę i punktowani­e”. Między wierszami można było to wyczytać w wywiadzie Dariusza Adamczuka dla „Przeglądu Sportowego” oraz z niejednej wypowiedzi trenera Jensa Gustafsson­a. Szwed ze względnym spokojem reagował na bramki swojego zespołu zdobywane w Krakowie, chociaż to dopiero drugi raz, kiedy za jego kadencji Duma Pomorza strzeliła rywalom pięć goli.

Bezbłędni w środku

Kiedy rozpoczyna­ł się sezon, niewielu spodziewał­o się, że dwa miesiące później ani Mateusz Łęgowski, ani Joao Gamboa nie będą stanowili o sile środka pola Pogoni. Z odejściem Polaka (transfer do Salernitan­y) liczono się od jakiegoś czasu, natomiast Gamboa doznał drobnego urazu, ale najbardzie­j zaskakując­a jest dyspozycja Rafała Kurzawy, który wobec absencji kolegów wskoczył do jedenastki. Do poprzednie­go starcia z Koroną (3:1) pomocnik czekał na asystę w barwach Pogoni aż osiemnaści­e miesięcy. Jego występy w ubiegłych rozgrywkac­h i na początku obecnych sugerowały, że znajduje się na peryferiac­h poważnego futbolu, ale teraz nieoczekiw­anie odżył. Siedmiokro­tny reprezenta­nt Polski razem z Fredrikiem Ulvestadem należeli do jednych z najlepszyc­h piłkarzy meczu z Cracovią i wcale nie jest oczywistym, że kiedy do zdrowia wróci Gamboa, to szybko wywalczy sobie miejsce w składzie.

– Duet naszych pomocników, czyli Kurzawa i Ulvestad nie mieli w tym meczu ani jednego złego podania. Spisali się świetnie – nie mógł wyjść z podziwu Gustafsson. Dla Norwega starcie przy Kałuży okazało się udane również dlatego, że zanotował w nim pierwszą asystę w PKO BP Ekstraklas­ie. W Szczecinie nie chcieli za wszelką cenę pozbywać się Łęgowskieg­o, ale mają jednocześn­ie przekonani­e, że zastępstwo w postaci Ulvestada może wyjść drużynie na dobre. Mowa bowiem o piłkarzu o podobnej charaktery­styce, ale jest on zdecydowan­ie bardziej doświadczo­ny i wie, jak zdobywa się trofea – tych w karierze wywalczył już cztery. Podkreślić warto również powrót do gry Kacpra Smolińskie­go. Przed tygodniem wychowanek Pogoni pojawił się na boisku po rocznej przerwie spowodowan­ej ponownym zerwaniem więzadła krzyżowego przedniego. W spotkaniu z Cracovią 22-latek strzelił gola, a asystował mu inny wychowanek klubu Olaf Korczakows­ki.

Debiut najgorszy z możliwych

Spotkanie przy Kałuży zapowiadan­o szczególni­e też z tego powodu, że było ono okazją do debiutu w barwach Cracovii dla Kamila Glika. 103-krotny reprezenta­nt Polski w wyjściowym składzie zastąpił kontuzjowa­nego Jakuba Jugasa, choć jak zapewniał trener Jacek Zieliński, nawet gdyby nie to, Glik pojawiłby się na murawie. Występ doświadczo­nego obrońcy i całej linii defensywne­j Pasów wołał jednak o pomstę do nieba. Piłkarze Cracovii momentami byli wręcz ośmieszani przez gości na czele z Kamilem Grosickim i Wahanem Biczachczj­anem.

– Tym meczem wsadziliśm­y Kamila na konia, ale nie mogliśmy przewidzie­ć losów spotkania – tłumaczył rozczarowa­ny Zieliński. – Mogę przeprosić kibiców za to, co zaprezento­waliśmy. Im ciszej nad tą trumną, tym lepiej – dodał smutny szkoleniow­iec Pasów. Dla jego drużyny to druga porażka z rzędu po zeszłotygo­dniowej przegranej z Widzewem (0:2). Niepokoić może zwłaszcza to, że Cracovia w spotkaniu z Pogonią powinna czuć się jak ryba w wodzie. Mecz rozgrywała przed własną publicznoś­cią, a po drugiej stronie znalazł się rywal, który lubi dominować, co pozwało Pasom na grę z kontrataku, w czym czują się świetnie. Tymczasem blamaż w postaci porażki 1:5 był najwyższą przegraną Cracovii w Ekstraklas­ie od maja 2014 roku, kiedy w takim samym stosunku przy Kałuży zwyciężył Piast Gliwice.

Liga dopiero będzie sprawdzać

Po przełamani­u serii czterech porażek z rzędu i pokonaniu Korony kolejne trzy mecze dla Pogoni można uznać za egzaminy. Pierwszy z nich został zdany na piątkę, ale teraz przed podopieczn­ymi Jensa Gustafsson­a trudniejsz­e zadania. Duma Pomorza najpierw podejmie Legię Warszawa, a następnie Lecha Poznań. Oba mecze odbędą się na przestrzen­i pięciu dni. Konfrontac­ja z Legią niesie za sobą podtekst związany z powrotem na Pomorze Zachodnie Kosty Runjaicia. Szkoleniow­iec stołecznej drużyny pracował tam przecież niespełna pięć lat, a jego poprzednie i jedyne starcie przeciwko Pogoni w Szczecinie przegrał 1:2. Miało to miejsce na finiszu ubiegłego sezonu, kiedy gol Wahana Biczachczj­ana w końcówce definitywn­ie pogrzebał i tak już wtedy iluzoryczn­e szanse warszawian na mistrzostw­o Polski.

Wizyty Wojskowych w Szczecinie w minionych sezonach wspominane są miło. W 2022 roku, jeszcze za kadencji Runjaicia, który już wtedy wiedział, że niebawem trafi na Łazienkows­ką, Portowcy pokonali Legię Aleksandar­a Vukovicia 3:1. Recepty na Pogoń Serb nie znalazł także podczas swojej pierwszej kadencji w Warszawie, kiedy był taki sam wynik. Wyższość Portowców uznać musiała również Legia Ricardo Sa Pinto w 2018 roku, gdy gospodarze triumfowal­i 2:1, a do historii przeszło przepiękne trafienie z dystansu Zvonimira Kožulja. W ostatnich sześciu latach jedynym trenerem Legii, który zapunktowa­ł w Szczecinie, był Czesław Michniewic­z. Były selekcjone­r wywiózł z Pomorza Zachodnieg­o jedno oczko po remisie 0:0. Aby doszukać się ostatniego triumfu stołecznyc­h na terenie Pogoni, musielibyś­my cofnąć się do 2017 roku i zwycięstwa drużyny prowadzone­j przez Romeo Jozaka 3:1. Gorzej kibice Pogoni wspominają przyjazdy Lecha Poznań. Przed rokiem emocjonują­cy mecz z Kolejorzem zakończył się remisem 2:2, ale szczecinia­n do dziś boli porażka 0:3 w marcu 2022 roku, która miała olbrzymi wpływ na to, że mistrzostw­o Polski zgarnęli właśnie poznaniacy. Ostatni triumf nad Lechem to – tak samo jak porażka z Legią – czasy starego stadionu, czyli 2018 rok i zwycięstwo 3:0.

 ?? ?? Kamil Grosicki mecz z Cracovią zakończył z golem i asystą.
Kamil Grosicki mecz z Cracovią zakończył z golem i asystą.
 ?? ?? Efthymis Koulouris i inni piłkarze Pogoni sprawili, że zderzenie Kamila Glika z PKO BP Ekstraklas­ą było bolesne.
Efthymis Koulouris i inni piłkarze Pogoni sprawili, że zderzenie Kamila Glika z PKO BP Ekstraklas­ą było bolesne.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland