Ofensywne cierpienia Warty
Kontuzja Adama Zrelaka jeszcze bardziej skomplikowała życie trenerowi poznańskiego zespołu Dawidowi Szulczkowi.
Dwa gole w czterech ostatnich meczach, w tym jeden z rzutu karnego, zatrważająco mała liczba stwarzanych sytuacji, a do tego poważna kontuzja dyrygującego ofensywą Adama Zrelaka – trener Dawid Szulczek od końca wakacji ma sporo powodów do zaniepokojenia, a Warta osuwa się w tabeli. O ile początek sezonu nie zwiastował jeszcze kłopotów, tak ostatnie mecze pozostawiły już spore uczucie rozczarowania. Szkoleniowiec Zielonych musi szukać planu B.
Dla Warty dziś już tylko pięknym wspomnieniem jest seria czterech kolejnych meczów z dwiema zdobytymi bramkami, którą mogła pochwalić się w pierwszych tygodniach nowego sezonu. Drużyna prowadzona przez Dawida Szulczka szybko straciła ofensywny sznyt, a w trakcie reprezentacyjnej przerwy straciła również Adama Zrelaka, który wrócił kontuzjowany ze zgrupowania kadry Słowacji. Najlepszy strzelec Warty doznał poważnego urazu kolana i przeszedł już zabieg rekonstrukcji więzadła pobocznego, po którym czeka go około półroczna przerwa w treningach. – Trochę brakuje nam tego ostatniego podania, najważniejszego kontaktu z piłką, lepszego przyjęcia. To mamy do poprawienia w tej najbardziej newralgicznej trzeciej tercji. Staramy się nad tym pracować – ocenia Kajetan Szmyt. Młodzieżowiec jest w tym sezonie najlepszym strzelcem Warty, po tym jak czterokrotnie trafił z jedenastu metrów.
W teorii nominalnym zastępcą Zrelaka powinien być Austriak Dario Vizinger, który w przeszłości popisywał się skutecznością w NK Celje, z którym zdobył mistrzostwo Słowenii, a później występował także w austriackim Wolfsberger. Vizinger w tym sezonie zdążył już raz wpisać się na listę strzelców (w meczu z Radomiakiem w Radomiu; 2:3), jednak wciąż uczy się PKO BP Ekstraklasy. Otwarte pozostaje również pytanie o to, jaką rolę dla niego przewiduje trener Szulczek, bo w niedawnych derbach Poznania przeciwko Lechowi (0:2), gdy Zrelak był już niedysponowany, na szpicy niespodziewanie nie wybiegł Vizinger, a Maciej Żurawski. – Adama na pewno brakuje. Wiadomo, że dużo nam dawał zarówno w ataku, jak i obronie. Mamy jednak Dario i Maćka, oni mogą spełniać się w tych zadaniach równie dobrze. Vizingera od Zrelaka na pewno odróżnia fizyczność. Adam jest mocniejszy, natomiast Dario chyba lepiej czuje się w grze z dala od bramki rywala – mówi Szmyt. Warta odważnym początkiem sezonu mogła rozbudzić nadzieje swoich najbardziej optymistycznych kibiców. Trwające problemy sprawiają jednak, że znacznie bliżej jej już do strefy spadkowej.