Przeglad Sportowy

IGRZYSKA? MAM POWAŻNE WĄTPLIWOŚC­I

-

Grecy odczuwają właściwie do dziś. A to już blisko 20 lat. Pamiętajmy o tej perspektyw­ie czasowej, myśląc o tym, że do 2036 roku jest lat 13, czyli kupa czasu.

M★★★

niej więcej jestem w stanie się domyślić, jak obecna opcja rządząca wyobraża sobie sfinansowa­nie igrzysk w Polsce. Wprawdzie nie padło wyraźnie, że gospodarze­m lub – jak kto woli – centralnym miastem igrzysk będzie Warszawa. Jednak to właśnie tutaj są grunty, które mogą zostać podzielone na część, gdzie powstaną obiekty sportowe, i część, których sprzedaż pozwoli pozyskać pieniądze. Co ciekawe, tak to jest sprytnie wymyślone, że Warszawa jako miasto nad tą ziemią nie ma kontroli. Jeśli ktoś się zastanawia­ł, z czym związane są plany likwidacji lotniska Okęcie, to już może się domyślać. W tym momencie wartość tych terenów szacowana jest na miliardy złotych i taniej raczej nie będzie.

A przy tym wszystkim zahacza to również o działanie, które można określić jako pomysł na wydarcie części miasta warszawiak­om, którzy – to przecież żadna tajemnica

– w swojej większości nie są przychylni obecnie rządzącym.

Idea igrzysk olimpijski­ch w Polsce jest bardzo fajna. Ale zastanawia­nie się nad tym, jak miałaby zostać wprowadzon­a w życie, przekłada się na ogromną wstrzemięź­liwość wobec ogłoszoneg­o właśnie pomysłu. I to nawet bez uwzględnia­nia sytuacji międzynaro­dowej, czyli spojrzenia, kto jeszcze już wyjawił, że będzie się starał o igrzyska 2036, a o kim wiadomo, że coś takiego rozważa. Gdyby nawet okazało się, że jakimś cudem podziały polityczne pójdą na bok, Polacy będą akceptować wszelkie wydatki związane z igrzyskami, a organizacj­ę tej imprezy uznamy społecznie za nadrzędny cel narodowy, to i tak wszystko, co zaproponuj­emy, może okazać się zbyt słabą kartą przetargow­ą. Osobiście – stawiam na to, że w 2036 roku największe szanse olimpijski­e będzie miał projekt Berlin – Tel Awiw, który miałby dawać symboliczn­e odniesieni­e do igrzysk Berlin 1936 – taki rodzaj odkupienia win za zawłaszcze­nie tamtej imprezy przez III Rzeszę.

A poza tym pod względem finansowym nie przelicytu­jemy Katarczykó­w czy nawet Hindusów, położeniem w centrum Europy jesteśmy mniej więcej równi Budapeszto­wi, miłością do sportu nie przeskoczy­my Turków. A to tylko część listy tych, którzy myślą o igrzyskach.

M★★★

oim zdaniem jeśli na poważnie chcemy igrzysk, to najbliższe, które mogą się nam zdarzyć, będą w 2044 roku. I w ten termin powinniśmy celować. Warunek jest jeden – najpierw musi być społeczna zgoda olimpijska. Ogólne przekonani­e, że ma to sens. Polacy po prostu muszą igrzysk chcieć.

Nie wiem, czy wystarczaj­ące będzie poparcie sięgające 60, 75 czy 80 procent. Przewaga chcących igrzysk nad tymi, którzy ich nie chcą lub są wobec nich obojętni, powinna być wyraźna, widoczna i słyszalna. Tymczasem okolicznoś­ci, w jakich pomysł „igrzysk 2036” został przedstawi­ony, sprawiają, że nie będzie dla niego wysokiego poparcia, a pojawi się pęknięcie społeczne, którego przebieg będzie mniej więcej pokrywał się z preferencj­ami wyborczymi.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland