Przeglad Sportowy

Chcę dokończyć to, co zacząłem

Miałem wiele ofert. Po dosyć dobrym sezonie w Ekstraklas­ie kilka klubów było mną zaintereso­wanych. Ale zdecydował­em się wrócić do Hiszpanii – mówi Chuca.

-

{MECZ 10. KOLEJKI:} GKS Jastrzębie – Olimpia G. 3:2 (Joao Guilherme 67, Boruń 74, Vaz 79 z karnego – Kurowski 2, Czernij 33 z karnego).

DANIEL SOBIS (DZIENNIKAR­Z ELEVEN SPORTS): Latem 2019 roku zdecydował się pan przyjąć ofertę z Polski i dołączył pan do Wisły Kraków. Czy żałuje pan tej decyzji?

CHUCA (BYŁY PIŁKARZ WISŁY KRAKÓW I MIEDZI LEGNICA): W żadnym wypadku. Uważam, że był to bardzo istotny krok w mojej karierze. Przede wszystkim to wyjazd zagraniczn­y, czego od zawsze chciałem spróbować, no i trafiłem do utytułowan­ego klubu.

Co pan czuł, gdy wszedł do szatni Wisły?

To była wtedy bardzo międzynaro­dowa szatnia z wieloma piłkarzami z różnych regionów świata. W tamtym czasie nikogo nie znałem, ale przedstawi­ono mnie Jeanowi Carlosowi Silvie oraz Vullnetowi Bashy, którzy mówili po hiszpańsku, więc moja aklimatyza­cja przebiegła w miarę szybko i sprawnie. Nie miałem większych problemów z przystosow­aniem się do tamtej szatni. Zresztą z Jeanem Carlosem i Bashą do tej pory utrzymujem­y bardzo dobre relacje.

W Krakowie miał pan wzloty i upadki. Jak wspomina pan swój okres w Wiśle?

To był bardzo trudny okres w mojej karierze. Mimo to bardzo pożyteczne doświadcze­nie. Przede wszystkim to okres pandemii, więc cała sytuacja była skomplikow­ana, dodatkowo pod względem sportowym nie wszystko było, jak należy. Co chwilę zmieniali się trenerzy, a co za tym idzie style gry. Co przyzwycza­iłem się do jednego, to zmiana i trzeba było przystosow­ywać się do innego. Bardzo dziwny czas.

Później podpisał pan kontrakt z Miedzią Legnica. To był przemyślan­y krok czy były inne opcje, nad którymi pan się zastanawia­ł?

To wcale nie była łatwa decyzja. Zwłaszcza po tym, co przeszedłe­m w Wiśle. Raczej nie chciałem zostać w Polsce. Ale któregoś dnia zadzwonił do mnie trener Wojciech Łobodzińsk­i i szczerze porozmawia­liśmy. Opowiedzia­ł mi o ambitnym projekcie, o mojej roli w drużynie i o tym, jak bardzo na mnie liczy. Był decydującą osobą w tym temacie. Przekonał mnie do tego, aby podpisać kontrakt w Legnicy.

Dlaczego Miedź spadła z PKO BP Ekstraklas­y? Czasami jest tak, że zaczynasz jakiś projekt i wydaje się, że wszystko jest pięknie, a później to nie układa się po twojej myśli. Tak było w tym przypadku. Bardzo chcieliśmy, ale nie wszystko wychodziło tak, jak sobie tego życzyliśmy. Wielka szkoda. Poza tym w zeszłym sezonie było wiele drużyn w PKO BP Ekstraklas­ie, które niestety wypadły znacznie korzystnie­j od nas, po prostu lepiej grały w piłkę.

W zeszłym sezonie otrzymywał pan wiele pochwał od trenera Łobodzińsk­iego i kibiców. Skąd wzięła się ta zwyżka formy?

Wszyscy wiedzieliś­my, że trener Łobodzińsk­i był kluczową postacią w pierwszym historyczn­ym awansie Miedzi do Ekstraklas­y. Jako piłkarz zrobił dla tego klubu wiele i każda pochwała z jego strony to dla mnie duży komplement. Ma ogromne piłkarskie doświadcze­nie, pokazał mi wiele rzeczy. Jestem mu bardzo wdzięczny za to, że nie bał się na mnie postawić, a ja starałem się mu odwdzięczy­ć możliwie najlepszą grą. Życzę mu jak najlepiej i mam nadzieję, że jako trener zajdzie daleko.

Kiedy przyszła oferta z Racingu Ferrol, długo się pan wahał?

Miałem wiele ofert. Po dosyć dobrym sezonie w Ekstraklas­ie kilka klubów było mną zaintereso­wanych. Ale zdecydował­em się wrócić do Hiszpanii, bo miałem wrażenie, że jest coś, co tam zacząłem jakieś cztery lata temu, a czego nie dokończyłe­m. Nie zastanawia­łem się długo, bo to klub dobrze zorganizow­any, mimo że to beniaminek Segunda Division.

Jakie ma pan wrażenia po pierwszych miesiącach?

Zaczęliśmy bardzo dobrze, wręcz zadziwiają­co. Ale musimy pamiętać, że to bardzo wymagająca liga. Musimy kontynuowa­ć naszą dobrą pracę, nie zadowalać się tylko tym, co mamy, i dalej grać w każdym spotkaniu o wszystko. Tylko tak można mieć dobre wyniki.

Marzy pan o powrocie do Laligi?

Jest to jeden z moich celów. Bardzo chciałbym znów poczuć smak Primera Divison. Na tę chwilę skupiam się na tym, aby jak najlepiej wypaść w Racingu Ferrol, żeby drużyna grała bardzo dobrze, a kto wie – może okaże się, że awansujemy razem do Primera? W tej lidze nigdy nic nie wiadomo.

Doznał pan kontuzji na początku sezonu, która wykluczyła pana na kilka tygodni. Już nie ma po niej śladu?

Nie, jestem w stu procentach zdrowy. Kontuzje to niestety część futbolu, czasami się zdarzają i trzeba je akceptować. Ale czuję się już świetnie, zagrałem kilka minut w meczu z Zaragozą i na pewno za chwilę będę dostawał coraz więcej minut.

Kto był pana piłkarskim idolem w dzieciństw­ie?

Od zawsze podziwiałe­m Andresa Iniestę. To piłkarz z innej planety. Tego, jak panował nad piłką, nikt inny na świecie nie potrafi. No i dał Hiszpanii pierwsze mistrzostw­o świata. Absolutny bohater.

Zobaczymy pana jeszcze w Polsce?

Na tę chwilę jestem wypożyczon­y do Ferrol i na tym tylko i wyłącznie się skupiam. Chcę osiągnąć jak najlepszy rezultat ze swoją drużyną. Jak skończy się sezon, to na pewno usiądziemy i zobaczymy, co się wydarzy. W futbolu nigdy nic nie wiadomo.

To trener Wojciech Łobodzińsk­i przekonał mnie do podpisania kontraktu z Miedzią.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland