Zbiera energię na finisz sezonu
Hubert Hurkacz szykuje się do występu w Szanghaju. Polak nie odpuszcza walki o Masters.
Dziś teoretycznie start w ATP Finals w Turynie wydaje się w jego przypadku marzeniem ściętej głowy. Wrocławianin zajmuje 16. pozycję w rankingu Race i do ósmego, premiowanego awansem do turnieju mistrzów miejsca, traci ponad 1300 punktów. Warto jednak pamiętać, że przed nim jeszcze kilka szans w wielkich imprezach. Najpierw Szanghaj, czyli seria 1000. Potem kolejny start na Dalekim Wschodzie – pięćsetka w Tokio. Następnie błyskawiczny lot z Hanedy bądź Narity do Europy i kolejne zawody tej rangi w Bazylei, a następnie wieńczący regularny sezon tysięcznik w paryskiej Bercy. Możliwa byłaby też teoretycznie „dogrywka” w mniejszym Metz. Do zdobycia jest ponad 3000 punktów, choć nawet ich część, pewnie trochę więcej niż połowa, dałaby naszemu reprezentantowi prawo występu w Italii.
Oczywiście to jest plan maksimum. Zrealizować będzie go trudno, choć Hubi stara się robić wszystko, by tak się stało. W przeciwieństwie do części uczestników Laver Cup nie zdecydował się na grę w Pekinie. Obsada była tu piekielnie mocna, już w pierwszej rundzie dochodziło w Chinach do pojedynków nr 3 z nr 13 listy ATP lub podobnych, więc nasz zawodnik wolał nie narażać się na tak ekstremalne przeżycia. Inaczej skonstruował kalendarz. Postawił na Japonię, gdzie obsada nie będzie tak elitarna, a dość szybkie warunki wydają mu się sprzyjać. Idze Świątek przeszkadzały, z nim powinno być odwrotnie. Potem czekają go mecze w hali, gdzie jego serwis może pracować z maksymalną efektywnością.
– Każdy tenisista ponosi odpowiedzialność za swoje decyzje. Sami walczymy na korcie i sami, w ramach tworzonych przez siebie teamów, wygrywamy i ponosimy niepowodzenia. Trzeba mieć mocny mental, by nie dać się złamać. Trzeba znać siebie samego. Ja wiem, że mogę latać na długie dystanse. Mój organizm dobrze znosi zmiany stref czasowych. Dlatego się takich podróży nie boję – kilka razy tłumaczył nam już Hurkacz. I tak właśnie wygląda program, który stworzył. Do początku listopada w powietrzu czekają go tysiące kilometrów i gra w skrajnie różnych miejscach. Takiego podejścia wymagają Finały ATP… BG