Pakt mundialowo-transatlantycki
By wymienić gospodarzy MŚ 2030, trzeba w trakcie wyliczanki wziąć głęboki oddech. Jest ich aż sześciu.
Hiszpania i Portugalia, ale nie tylko, bo także Maroko. A i to nie koniec. Mundial za siedem lat odbędzie się nawet nie na dwóch (to już zresztą było – w 2018 roku w Rosji grano m.in. w położonym w Azji Jekaterynburgu), ale aż na trzech kontynentach. FIFA ogłosiła bowiem, że turniej zacznie się w Ameryce Południowej – po jednym meczu zorganizują Urugwaj, Argentyna i Paragwaj, dla uczczenia jubileuszu stulecia piłkarskich mistrzostw świata, który odbył się właśnie w tym pierwszym kraju.
Do sześciu razy sztuka
To będzie druga edycja MŚ w historii, w której udział weźmie aż 48 zespołów. Pierwszy taki turniej czeka nas za niespełna trzy lata w USA, Meksyku i Kanadzie. Odległości, jakie będą do pokonania w Ameryce Północnej, to jednak nic w porównaniu z tym, co może czekać szczęśliwca/pechowca, który najpierw zagra grupowe spotkanie w Montevideo, a za kilka dni – dajmy na to – w Barcelonie. Wspólna, europejsko-afrykańska kandydatura Hiszpanii, Portugalii i Maroka to stosunkowo świeży pomysł. Pierwotnie europejscy sąsiedzi chcieli zorganizować turniej we dwójkę, a rok temu chcieli ich wspomóc... Ukraińcy. Ostatecznie propozycja została przyjęta po „ożenieniu” z kandydaturą Maroka, które w przeszłości aż pięć razy zgłaszało oficjalną chęć organizacji mundialu – w tym tego nadchodzącego, w 2026 roku – i nigdy tego prawa nie dostało.
– FIFA i piłka nożna jednoczą podzielony świat – skomentował prezydent międzynarodowej federacji Gianni Infantino, podkreślając, że organizacja przykłada szczególną wagę do obchodów stulecia mundialu i stąd pomysł, by europejsko-afrykański turniej zaczął się na Estadio Centenario w Urugwaju, określonym w komunikacie FIFA – skądinąd słusznie – mianem „mitycznego”. Tam odbyło się 10 z 18 meczów turnieju 1930 roku, w tym oczywiście finał Urugwaj – Argentyna (4:2).
Okruchy zdrady
Ameryka Południowa została zatem uhonorowana, ale mieszkańcy tego kontynentu liczyli na więcej niż symboliczne trzy mecze. Urugwaj, Argentyna, Paragwaj i Chile chciały zorganizować wspólnie cały mundial. Ta idea była promowana od kilkunastu lat, FIFA wybrała jednak inaczej. Prezydent południowoamerykańskiej federacji CONMEBOL, Paragwajczyk Alejandro Dominguez, uprzedził ogłoszenie oficjalnego wyboru i poinformował, że mundial będzie zainaugurowany tam, gdzie wszystko się zaczęło. W południowoamerykańskiej prasie nie brak głosów, że to żaden sukces, lecz jedynie nagroda pocieszenia, okruchy rzucone przez FIFA. Reakcje w Chile, które mundialu jednak nie zorganizuje, były łatwe do przewidzenia – media piszą wręcz o zdradzie.
Przy okazji ogłosiła też, że MŚ 2034 odbędą się w Azji lub Oceanii. Zdecydowanym faworytem do organizacji jest Arabia Saudyjska.