Przeglad Sportowy

Nowa sytuacja Runjaicia

AZ – Legia 1:0. Do ligowego starcia z Rakowem Legia przystąpi po dwóch porażkach z rzędu.

- Robert BŁOŃSKI @robert_blonski

Po raz pierwszy pod wodzą Kosty Runjaicia Legia przegrała dwa kolejne spotkania, także po raz pierwszy, odkąd prowadzi ją niemiecki szkoleniow­iec, dwa występy z rzędu skończyła bez strzeloneg­o gola. Z AZ spisała się przyzwoici­e, była równorzędn­ym przeciwnik­iem, a o porażce 0:1 zdecydował­a sekwencja błędów na początku drugiej połowy.

Podwójny Dzień Zwycięstwa

Od początku tygodnia piłkarze AZ szykowali się do meczu z Legią, a Alkmaar do celebrowan­ia 450. rocznicy Dnia Zwycięstwa. 8 październi­ka 1573 roku, podczas wojny 80-letniej, wojska hiszpański­e odstąpiły od oblężenia miasta, a tamto zwycięstwo zostało uznane za punkt zwrotny w konflikcie, który zakończył się zdobyciem niepodległ­ości przez Niderlandy. Czwartkowy mecz z wicemistrz­em Polski aż tak wielkiego znaczenia nie miał, ale wyniki pierwszych spotkań w grupie E Ligi Konferencj­i sprawiły, że holendersk­i klub (półfinalis­ta ostatniej edycji) szybko znalazł się pod ścianą. Wciąż nikt nie rozstrzygn­ął, który wynik sprzed dwóch tygodni był większą sensacją: wygrana Legii 3:2 z Aston Villą (siódmy zespół Premier League ubiegłego sezonu, faworyt bukmacheró­w obecnej edycji LKE) czy jednak zwycięstwo Zrinjskieg­o Mostar z AZ 4:3, przy czym mistrz Bośni i Hercegowin­y przegrywał do przerwy 0:3, a w drugiej połowie zdobył cztery bramki. Trener Holendrów Pascal Jansen nazwał spotkanie w Mostarze „bolesnym falstartem” i zapewniał, że „w Europie mamy coś do naprawieni­a i nie powiedziel­iśmy jeszcze ostatniego słowa”. Na drodze do odzyskania twarzy w międzynaro­dowych rozgrywkac­h stanęła Legia, której trener Kosta Runjaić nazwał mecz w Alkmaar „małym finałem AZ”. Przyznał, że „na papierze faworytem jest rywal” i szybko dodał, że „na szczęście tylko na papierze”. A w tym sezonie jego drużyna pokazała w Europie twarz najlepszą z możliwych.

Niewykorzy­stana przewaga

Warszawian­ie przystępow­ali do starcia w Holandii po pierwszej ligowej porażce w sezonie (0:2 w Białymstok­u) i – nie licząc lipcowego Superpucha­ru w Częstochow­ie – pierwszym spotkaniu bez zdobytej bramki. W siedmiu dotychczas­owych starciach Legii w europejski­ch pucharach padły aż 33 bramki (prawie pięć na mecz), a o awansie do fazy grupowej decydowały karne. Występy warszawian na międzynaro­dowej arenie ogląda się z wypiekami na twarzy i gęsią skórką na rękach, a wynik do końca jest niewiadomą.

Tym razem jedni i drudzy zagrali oszczędnie i ostrożnie. Do przerwy w celnych strzałach było 1:1, ale drugie celne uderzenie AZ skończyło się golem poprzedzon­ym serią błędów – najpierw napastnikó­w, potem obrońców. Od 65. minuty gospodarze grali w osłabieniu, bo czerwoną kartkę za brutalne kopnięcie Ribeiro w głowę dostał Lahdo. Legia nie jest przyzwycza­jona do takich sytuacji – trzy ostatnie spotkania ligowe kończyła w dziesiątkę i tylko jedno z nich przegrała. Z Alkmaar też wraca z niczym. Grając w przewadze, oddała jeden celny strzał (anemiczny Blaža Kramera) i nie miała pomysłu, jak odrobić stratę, co przecież pod wodzą Runjaicia robiła bardzo często.

 ?? ?? W tej sytuacji gol dla Alkmaar nie padł, ale to gospodarze byli w Holandii górą.
W tej sytuacji gol dla Alkmaar nie padł, ale to gospodarze byli w Holandii górą.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland