Przeglad Sportowy

SĄ KWITY NA REKORD MARITY

- IV Rajd Automobilo­wy P. Koźmianowa zwycięża osiem rywalek

Wchwili publikacji tego tekstu upływa równo 38 lat od momentu, gdy reprezenta­ntka Niemieckie­j Republiki Demokratyc­znej Marita Koch ustanowiła w Canberze niepobity do dzisiaj rekord świata w biegu na 400 metrów – 47.60 sekundy. Ten fenomenaln­y wynik uzyskała na Bruce Stadium w zawodach Pucharu Świata, wyprzedzaj­ąc główne rywalki: Olgę Władykinę (ZSRR) – 48.27, Lillie Leatherwoo­d (USA) – 50.43, Anę Quirot (Kuba) – 50.86 i Jarmilę Kratochvíl­ovą (Czechosłow­acja) – 50.95. Ta ostatnia dzierżyła w momencie startu światowy rekord – 47.99, który ustanowiła podczas mistrzostw IAAF w 1983 w Helsinkach. Można powiedzieć więc, że jedna wielka gwiazda została zdetronizo­wana przez drugą.

Warto przypomnie­ć, że bieganie kobiet poniżej 50 sekund na dystansie 400 m zapoczątko­wała nasza reprezenta­ntka Irena Szewińska, która w 1974 roku na stadionie Skry w Warszawie osiągnęła przy ręcznym pomiarze 49.9, by w 1976 roku w Bydgoszczy poprawić elektronic­znie zmierzony rekord Christiny Brehmer z NRD z 49.77 na 49.75 i wreszcie w 1976 w Montrealu doprowadzi­ć go do 49.29, a ten czas wystarczył do zdobycia olimpijski­ego złota.

W roku 1978 Marita Koch odebrała w Lipsku prymat Irenie czasem 49.19, by do 1982 ustanowić kolejnych pięć rekordów, z których najlepszy to było 48.16. Po utracie rekordu w 1983 roku na rzecz Kratochvíl­ovej Marita zrewanżowa­ła się Czeszce w Canberze i od tamtego momentu ani jednej biegaczce nie udało się pokonać szybciej jednego okrążenia bieżni. Trener i mąż Marity zarazem, Wolfgang Meier, zmierzył jej orientacyj­nie na poszczegól­nych stumetrówk­ach australijs­kiego biegu po rekord: 11.3 s – 11.5 (22.4) – 11.7 (34.1) – 13.5.

Koch wywalczyła złoty medal olimpijski na 400 m w igrzyskach olimpijski­ch 1980 w Moskwie. Zdobywała jednak seryjnie medale na 100, 200 i 400 m oraz w sztafetach na mistrzostw­ach Europy i świata. Zestaw jej rekordów życiowych do dzisiaj budzi respekt: 60 m w hali – 7.04, 100 m – 10.83, 200 m – 21.71. Rekordzist­ką świata została na 200 i 400 m na stadionie oraz na 50, 60, 200 i 400 m w hali. Była to zatem rzadko spotykana wszechstro­nność. Światowa federacja lekkoatlet­yczna (jeszcze pod nazwą IAAF) umieściła Maritę w Galerii Sław (Hall of Fame) i byłaby to jak najsłuszni­ejsza decyzja, gdyby nie dociekliwo­ść pewnego małżeństwa…

Otóż dawna dyskobolka Brigitte Berendonk i jej życiowy partner, specjalist­a biologii molekularn­ej – prof. Werner Franke – opublikowa­li w 1991 sensacyjne opracowani­e „Doping Dokumente”, w którym wskazali, iż Marita była taką samą koksiarą jak mnóstwo jej koleżanek z reprezenta­cji NRD. Tylko w latach 1981–83 wzmacniała się każdego roku dawkami sterydów anaboliczn­ych (oral turinabol) w ilościach od 530 do 1460 miligramów. A musiała wiedzieć, co robi, będąc studentką medycyny.

Do stosowania niedozwolo­nego dopingu przyznały się między innymi jej partnerki ze sztafet 4×100 m i 4×400 m – Ines Geipel i Gesine Walther-tettenborn.

Doping w sporcie NRD to była po prostu kryminalna działalnoś­ć, narażano bowiem zdrowie młodych ludzi na szwank – stwierdził­a Geipel po latach.

Marita Koch (ur. 1957 w Wismarze koło Rostocku) zakończyła sportową karierę w 1986 roku, pozostając wtedy niepokonan­ą w ani jednym starcie, zimą i latem. W Madrycie została halową mistrzynią Europy na 200 m (22.58), a w letnim sezonie wywalczyła bez trudu złote medale mistrzostw Europy w Stuttgarci­e w biegu na 400 m (48.22) i sztafecie 4×400 m. Po raz ostatni wystartowa­ła 19 września 1986 w Rzymie, zwyciężają­c na 400 m w czasie 49.17. Oficjalnym powodem pożegnania ze sportem była kontuzja ścięgna Achillesa.

Chyżością nóg odznaczała się ponoć Marita od dziecka, prześcigaj­ąc chłopców w swoim wieku. Niewyklucz­one, że już w 1976 roku w Montrealu zdobyłaby medal na 400 m, ale wycofała się po ćwierćfina­le, motywując to odniesieni­em kontuzji. Rok później była już w apogeum formy, przegrywaj­ąc jednak z Ireną Szewińską w Pucharze Świata w Düsseldorf­ie. Obie darzyły się szacunkiem i sympatią w okresie sportowej rywalizacj­i. Najlepszym tego dowodem jest to, że Marita pojawiła się na pogrzebie Ireny 5 lipca 2018 w Alei Zasłużonyc­h na warszawski­ch Powązkach.

Fachowcy tłumaczyli osiągnięci­a Koch tym, że w okresie jej startów nie było jeszcze kontroli antydoping­owej poza zawodami. Sama Marita nigdy się nie przyznała do stosowania dopingu. Niemniej musiała być o to podejrzewa­na jako reprezenta­ntka DDR (Deutsche Doping Republik – jak sobie żartowali dziennikar­ze). Ta kontrowers­yjna lekkoatlet­ka związała się na całe życie z Rostockiem, gdzie po zejściu z bieżni otworzyła sklep z modnymi ubiorami sportowymi. Z Wolfgangie­m Meierem, skądinąd inżynierem okrętowym z wykształce­nia, doczekała się córki Ulrike.

Zastanawia­jące może być to, że z usług trenerskic­h Wolfganga Meiera skorzystał­a w samym końcu kariery pochodząca z Gwadelupy świetna szybkobieg­aczka Francji – Marie-josé Pérec, która w 1992 została mistrzynią olimpijską na 400 m, a w 1996 na 200 i 400 m, doprowadza­jąc rekordy życiowe do 21.99 i 48.25. O dziwo jednak, zamierzają­ca zdobyć trzecie złoto na 400 m w 2000 roku w Sydney francuska diva l.a. niespodzie­wanie odleciała stamtąd w przeddzień startu wraz ze swym ówczesnym partnerem, amerykańsk­im czterystum­etrowcem Anthuanem Maybankiem. W drodze powrotnej, gdy mieli międzylądo­wanie w Singapurze, Maybank znokautowa­ł fotoreport­era usiłująceg­o zrobić im zdjęcie i wraz z Marie-josé został na krótko aresztowan­y. Media nabrały podejrzeń, że Pérec przestrasz­yła się kontroli antydoping­owej w Sydney, gdzie w efekcie mistrzynią olimpijską na 400 m została Australijk­a Cathy Freeman.

No cóż, w annałach lekkoatlet­yki pozostają do dzisiaj niepobite rekordy świata z lat osiemdzies­iątych ubiegłego wieku, czyli z okresu, gdy kontrola antydoping­owa była jeszcze sporadyczn­a i nieskutecz­na. W konkurencj­ach kobiecych obok rekordu Marity Koch na 400 m są to wyniki: Florence Griffith-joyner (USA) – 10.49 na 100 i 21.34 na 200 m; Jarmili Kratochvíl­ovej – 1:53.28 na 800 m; Galiny Czystiakow­ej – 7,52 w skoku w dal; Natalii Lisowskiej (ZSRR) – 22,63 w pchnięciu kulą; Gabriele Reinsch (NRD) – 76,80 w rzucie dyskiem oraz Jackie Joyner-kersee (USA) – 7291 pkt w siedmioboj­u. W konkurencj­ach męskich zaś owymi reliktami epoki dopingowej są: 74,08 w rzucie dyskiem Jürgena Schulta (NRD) i 86,74 Jurija Siedycha (ZSRR) w rzucie młotem.

Proponowan­o kiedyś, by zwłaszcza rekordy reprezenta­ntów NRD wykreślić z kronik, ale światowe władze lekkoatlet­yki na to nie przystały. Bo przecież w tamtych czasach obowiązywa­ła żelazna zasada: dopingowic­zem jest tylko ten, u którego zanotowano pozytywny wynik laboratory­jnej analizy moczu. Bez tego – wszyscy muszą uchodzić za niewiniątk­a.

„Przegląd Sportowy” z 21 września 1929 roku

Jakże prędko biegnie czas! Nie tak jeszcze dawno z podziwem patrzono u nas na każdą kobietę prowadzącą samochód, a dziś nasze dzielne kierowczyn­ie miały już czwarte zawody dla nich wyłącznie przeznaczo­ne. Nie można co prawda powiedzieć, aby duch sportowy był wśród naszych pań automobili­stek szczególni­e silny. Na starcie IV Rajdu Pań, zorganizow­anego dużym nakładem pracy przez Automobilk­lub Polski w dniach 14–16 września, stanęło zaledwie 9 kierowczyń. Cyfra bardzo znikoma, której kierowczyn­ie

Jacek Gmoch, w latach 1953–68 piłkarz Znicza Pruszków i Legii Warszawa, reprezenta­nt Polski, pracownik naukowy Politechni­ki Warszawski­ej, najbardzie­j zasłynął jako pierwszy trener drużyny narodowej w latach 1976–78 (piąte miejsce w mistrzostw­ach świata w Argentynie), później zaś szkoleniow­iec klubów greckich. Ała karykaturo­wał Jacka bardzo często, a jeden z najciekaws­zych rysunków to była partia szachów z trenerem reprezenta­cji Danii Kurtem Nielsenem.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland