Przeglad Sportowy

EUROPA W OGNIU

- Andrzej PERSON felietonis­ta „Przeglądu Sportowego”

Było piękne rzymskie popołudnie, jak to we Włoszech na początku październi­ka. Na horyzoncie w odległości zaledwie 17 kilometrów odbijała się w słońcu kopuła Bazyliki Świętego Piotra. W tym właśnie momencie Anglik Tommy Fleetwood zdobył decydujący punkt dla Europy w meczu z Amerykanin­em Rickiem Fowlerem. Anglik wzniósł ramiona i odwrócił się do szalejąceg­o z radości stutysięcz­nego tłumu na polu Marco Simone. Tommy już wiedział, że tą chwilą będzie żył wiecznie…

Tysiąc autokarów, setki kosiarek przywiezio­nych nie tylko z całych Włoch, miliony kanapek i tony makaronu. Dwieście pięćdziesi­ąt tysięcy widzów przez cały tydzień, a ponad sto pięćdziesi­ąt tysięcy przez trzy meczowe dni. Od piątej rano do wieczora. Ryder Cup – impreza sportowa roku. Od blisko stu lat zwycięzcom daje nieśmierte­lność. Dziwny wymiar sportu, nieznany już dzisiaj: bez kordonów policji, psów, koni, gazu pieprzoweg­o, bez pałowania i drutów kolczastyc­h. Sto tysięcy razem, obok siebie. Europa na niebiesko, Ameryka na czerwono. Jedni skandują przez cały tydzień: USA, USA! Drudzy: Europe, Europe! Ten niezwykły chór niesie się po starym, pełnym zabytków mieście. Inne barwy sportu…

★★★

Golfa wymyślili Szkoci, ale szukając chleba, pojechali do Ameryki. I stworzyli potwora. Tam grali i grają najlepsi: Bobby Jones, jedyny zwycięzca wszystkich czterech turniejów wielkoszle­mowych w tym samym roku – było to w 1930. 28-letni Jones nie wziął za grę ani dolara (mówił, że byłoby to poniżej jego godności). Potem był prawnikiem i architekte­m. Następcy: Ben Hogan, Jack Nicklaus, Arnold Palmer grali już za wielką kasę. A przede wszystkim Tiger Woods, pierwszy sportowiec naszej cywilizacj­i, który zarobił na sporcie ponad miliard dolarów.

Mimo że w Rzymie wygra Europa, to Amerykanie i tak prowadzą w ogólnym bilansie 27:15. Najpierw jednak dzień zabawy. Imponują umiejętnoś­ciami golfowymi i Novak Djoković, i Carlos Sainz i Andrij Szewczenko, a przede wszystkim Gareth Bale, prawie profesjona­lista (Państwo pamiętają tę kolejność: Walia, golf, Real Madryt) oraz nieznani mi, pewnie z powodu PESEL-U, youtuberzy. Od piątku koniec żartów. Jeszcze ciemno, a już szum trybun słychać kilometr przed polem.

Europa przygotowa­na perfekcyjn­ie. Dwa lata temu w USA poniosła klęskę. Pomagają tysiące analiz statystycz­nych Dodo Molinarieg­o, jednego z dwóch braci, znakomityc­h zawodników. Dodo to najlepszy analityk w tej branży. Podobno lepszy od sztucznej inteligenc­ji. – Najważniej­sze było zgrupowani­e – powie Rory Mcilroy. – Usiedliśmy wszyscy przy ognisku i poczuliśmy się jak całość. „Rory glory!” – śpiewać będą nie tylko Brytyjczyc­y o swoim idolu do nocy na placach i w barach Wiecznego Miasta. Europa płonie!

Dlaczego golf ściąga na pola ponad 80 milionów na całym świecie i jest największy­m sportem indywidual­nym? Bo uzależnia, bo do późnej starości można utrzymać podstawowe umiejętnoś­ci. I przyjeżdża­ją z drugiego końca świata, żeby zobaczyć idoli z bliska. Czasami przy dużym szczęściu, nawet z najbliższe­j odległości, za linami, niemal na wyciagnięc­ie ręki. I wtedy zobaczyć, jak oni robią to samo co my, tylko lepiej.

★★★

My, z Polski, też jesteśmy tu popularni. Ciągle ktoś, widząc akredytacj­ę, podchodzi i współczuje z powodu braku Adriana Meronka. W maju na tym polu wygrał przecież mistrzostw­a Włoch. Po wspaniałym sezonie wydawało się naturalne, że kapitan Luke Donald wskaże właśnie na niego jako 12. Europejczy­ka w drużynie. Ktoś powie – polityka. Natychmias­t przypomina­ją mi się starania o igrzyska dla Zakopanego. Podczas decydujące­j debaty w komisji ewaluacyjn­ej w Seulu 1997 znakomity niegdyś francuski narciarz Jean-claude Killy krzyczał: „Chcecie dać igrzyska Polsce?! Przecież tam nie ma nart, zawodników, infrastruk­tury zimowej!”. Wygrał Turyn. Dlatego zadziwiają, żeby nie wyrazić się dosadniej, zapewnieni­a prezydenta o igrzyskach w Warszawie. Zimowe miałyby szanse, co prawda niewielkie, bo opór ekologów będzie ogromny. Letnie? Nie żartujmy. Gdyby wybory miały odbyć się nie za sześć dni, a za pół roku, to pewnie usłyszelib­yśmy jeszcze od rządzącej partii o zimowisku dla uzdolnione­j sportowo młodzieży na Marsie. Prezes PKOL obiecuje 36 medali za niespełna rok w Paryżu. To jedyna realna obietnica medalowa – uzależnion­a jednak od światowej federacji siatkówki. Jeśli liczba zawodników na igrzyskach będzie zwiększona do 14, wtedy mamy szansę na… 28 medali w siatkówce kobiet i mężczyzn. I pozostałe 8 może uda się wyszarpać w innych dyscyplina­ch… A w Rzymie? Czerwoni z niebieskim­i już umawiają się na mecz za dwa lata na polu Bethpage pod Nowym Jorkiem. A nawet ten następny – bitwę w 2027 roku na stulecie Ryder Cup. Tym razem w Irlandii.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland