Przeglad Sportowy

WINIARSKI SPŁATAŁ FIGLA

- KAMIL DRĄG dziennikar­z „Przeglądu Sportowego”

Sądzę, być może nieskromni­e, że byłbym świetnym trenerem – te słowa Nikola Grbić wypowiedzi­ał w 2008 roku w wywiadzie dla miesięczni­ka „Super Volley”, któremu przez dwa lata szefowałem. I dodał, że „musiałby zawsze być przygotowa­ny, dawałby z siebie wszystko, aby odpowiedni­o przygotowa­ć drużynę i nie miałby czasu dla rodziny”. Serb był wtedy zawodnikie­m Itasu Trentino i ani myślał kończyć wspaniałej kariery (zawiesił buty na kołku dopiero w 2014 roku). Już wtedy dla wszystkich było jasne, że zostanie trenerem. Miał wielki autorytet, charyzmę, a podczas odpraw w klubie i reprezenta­cji Serbii trenerzy zwykle prosili Nikolę, żeby powiedział kilka słów od siebie. W sezonie 2008/09 ten świetny rozgrywają­cy poprowadzi­ł Trentino do triumfu w Lidze Mistrzów, a jednym z liderów tamtego zespołu był Michał Winiarski, który tak oto wspominał Grbicia. „Pamiętam, jak w 2000 roku pojechaliś­my ze szkoły mistrzostw­a sportowego na mecz kwalifikac­ji olimpijski­ch do Spodka. Podziwiałe­m wtedy spokój i kamienną twarz Nikoli. Sprawiał wrażenie jakiegoś nadczłowie­ka, twardego, charyzmaty­cznego przywódcy. W Trento poznałem go z drugiej strony jako normalnego, sympatyczn­ego gościa, który lubi się pośmiać i pożartować. Przekazywa­ł nam wiele cennych uwag. Przed pierwszym meczem play-off ligi włoskiej zebrał nas w szatni i walnął przemowę, która na wszystkich zrobiła ogromne wrażenie. Uwierzyliś­my mu i zdobyliśmy mistrzostw­o” – opowiadał mi w 2009 roku „Winiar”.

Czternaści­e lat później dwaj byli koledzy z boiska – już jako trenerzy – wywalczyli ze swoimi zespołami olimpijską kwalifikac­ję i po raz pierwszy poprowadzą drużyny w igrzyskach. To, co w przypadku reprezenta­cji Polski było w zasadzie tylko formalnośc­ią, choć ciężko wywalczoną, dla Niemców jest niewiarygo­dnym wręcz sukcesem. Przecież w Lidze Narodów podopieczn­i „Winiara” wygrali zaledwie trzy mecze, a w mistrzostw­ach Europy odpadli w 1/8 finału. Polak potrafił jednak zbudować szczyt formy na najważniej­szą imprezę i wprowadził Niemców na igrzyska po dwunastu latach przerwy. Michał, znany żartowniś, spłatał chyba najlepszeg­o figla w karierze. Trudno nie cieszyć się tym sukcesem byłego kapitana kadry, zwłaszcza że polska szkoła trenerska od kilku lat pozostaje w Pluslidze w odwrocie. „Winiar” udowodnił, że polski trener też potrafi. Co ciekawe, Sebastian Świderski, dzisiaj prezes PZPS, a kiedyś kolega Winiarskie­go z reprezenta­cji, rozpatrywa­ł kandydatur­ę Michała na stanowisko selekcjone­ra zespołu narodowego. Numerem jeden na liście „Świdra” był jednak Grbić, a jedna z koncepcji zakładała, że Winiarski będzie asystentem Serba. Znają się przecież dobrze i darzą wielkim szacunkiem. Michał jednak odmówił, nie chciał być asystentem, wolał budować swoją karierę w roli pierwszego trenera. Wybrał słusznie, bo dobrze wiemy, co działo się z dotychczas­owymi polskimi współpraco­wnikami zagraniczn­ych selekcjone­rów. Mieli się od nich uczyć, a potem płynnie przejmować zespół narodowy. I co? Przychodzi­ł kolejny zagraniczn­y spec, a nasi rodacy musieli szukać sobie innego zajęcia. I nie piszę tego, żeby się żalić, bo wszystkie wybory PZPS poza nieszczęsn­ym epizodem z Ferdinando de Giorgim okazywały się strzałami w dziesiątkę.

Jeśli kogokolwie­k dziwił upór Świderskie­go, żeby na ławce trenerskie­j reprezenta­cji Polski posadzić Grbicia, to teraz ma już chyba jasną odpowiedź, że warto było, nawet za cenę konfliktu z prezesem Perugii Gino Sircim, podpisać z Serbem umowę. Nic nie stracił ze swej charyzmy, mądrości i konsekwenc­ji. Podejmował dobre, choć często budzące sprzeciw opinii publicznej decyzje. Sprawił, że Biało-czerwoni zostali liderem rankingu FIVB i wreszcie zaczęli zdobywać złote medale. Winiarski jako zawodnik w igrzyskach wystąpił dwa razy, nigdy nie zdobył jednak medalu. Grbić olimpijczy­kiem był czterokrot­nie, zdobywając złoto w Sydney i brąz w Atlancie. – Pierwszy raz pojadę na olimpiadę jako trener i mam nadzieję, że osiągnę taki sukces jak w czasach, gdy grałem w reprezenta­cji Jugosławii – mówi Serb, który wprowadził polskich siatkarzy na szczyt. Za rok ma poprowadzi­ć Biało-czerwonych... Wiadomo do czego.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland