Dziczek gotow
Wychowanek Piasta Gliwice od początku sezonu jest liderem zespołu Aleksandara Vukovicia i przygotowuje się do wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji Polski. Piłkarz nie potrzebował wiele czasu na odbudowanie formy po powrocie z Włoch.
Kiedy przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu Patryk Dziczek wracał do Piasta Gliwice, nie ukrywał, że przede wszystkim potrzebuje regularnej gry i ustabilizowania formy po burzliwej przygodzie z Salernitaną. Młody pomocnik wyjeżdżał do Włoch po zdobyciu mistrzostwa Polski w 2019 roku i zaczął regularnie występować w klubie Serie B. Niestety jego rozwój zahamowały poważne problemy ze zdrowiem. Kilkanaście miesięcy po transferze Dziczek zasłabł w trakcie treningu, a niedługo później stracił przytomność podczas meczu ligowego, co zdiagnozowano jako atak epilepsji.
Chip pod klatką
– Teraz o moje serce mogę być już spokojny. Mam chip pod klatką piersiową, który pozwala to wszystko kontrolować. Badam się częściej, niż robi to zwykły zawodnik – mówi Dziczek, który od początku sezonu jest podstawowym piłkarzem Piasta. O tym, jak ważną rolę pełni w zespole Aleksandara Vukovicia, najlepiej świadczy liczba zdobytych bramek, bo z czterema trafieniami jest najlepszym strzelcem gliwiczan w trwających rozgrywkach. Co prawda za każdym razem cieszył się z gola po uderzeniu z rzutu karnego. Tak odpowiedzialna rola w Piaście świadczy jednak tylko o tym, jak dużym zaufaniem cieszy się w szatni. – Mogę być trochę zły, że piłka cały czas nie chce wpaść do siatki z akcji. W tym sezonie sytuacji już trochę miałem, przypominam sobie mecze przeciwko Cracovii (1:1) czy Legii (1:1), kiedy rywale dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej. W spotkaniu z Zagłębiem (1:1) również miałem szansę. Wydaje mi się, że gdyby Ariel Mosór nie trącił piłki, to mógłbym uderzyć wewnętrznym podbiciem, a tak musiałem to zrobić bokiem stopy – opisuje Dziczek. Obecny sezon i tak jest już jednak dla niego najlepszy pod względem zdobytych bramek w PKO BP Ekstraklasie, bo do tej pory w trakcie jednych rozgrywek trafiał maksymalnie trzy razy. Dziczek jest jednym z pięciu zawodników polskiej ligi, którzy zyskali zaufanie nowego selekcjonera naszej reprezentacji Michała Probierza i odebrali powołania na zbliżające się mecze kwalifikacji EURO 2024 przeciwko Wyspom Owczym oraz Mołdawii. Nazwisko zawodnika Piasta w towarzystwie Bartosza Slisza, Pawła Wszołka, Kamila Grosickiego oraz Filipa Marchwińskiego wydaje się najbardziej nieoczywistym. Michał Probierz chce się jednak przyjrzeć zawodnikom, którzy notują dobry start nowego sezonu w PKO BP Ekstraklasie.
Bez debiutu
– Moja rola zostanie określona już podczas zgrupowania. Jak to widzi trener Michał Probierz, dowiem się na miejscu. Jadę pomóc drużynie i walczyć, żeby w przyszłości stać się ważną postacią kadry. Człowiek całe życie marzy o tym, żeby znaleźć się w reprezentacji Polski – mówi Dziczek.
Dla 25-letniego pomocnika październikowe zgrupowanie to okazja na debiut w seniorskiej drużynie Biało-czerwonych, jednak ewentualna gra