Przeglad Sportowy

KACZMAREK: Suknia? Niedługo będę wybierać

Wicemistrz­yni świata w biegu na 400 metrów myśli już o sezonie olimpijski­m, a drugim – po igrzyskach – niezwykle ważnym wydarzenie­m 2024 roku w jej życiu będzie ślub.

-

PRZEMYSŁAW OSIAK: Złote Kolce dla najlepszej polskiej lekkoatlet­ki sezonu zdobyła pani po raz pierwszy. Co to dla pani oznacza?

NATALIA KACZMAREK: Bardzo się cieszę, bo w Polsce jest wielu dobrych lekkoatlet­ów. A wygrać w takim gronie to duże wyróżnieni­e. Cieszę się, że dokonałam tego pierwszy raz. Mam nadzieję, że nie ostatni. Oprócz MŚ w Budapeszci­e, gdzie zdobyła pani srebro, który występ w sezonie wspomina pani najmilej? Właściwie od początku sezonu wszystko szło bardzo dobrze. W lutym w hali pobiłam rekord Polski (50.83 – przyp. red.), dwa razy złamałam 51 sekund. A na stadionie szybko wygrałam pierwszy mityng Diamentowe­j Ligi w karierze – we Florencji. Następnie było drugie zwycięstwo – w Chorzowie z rekordem życiowym (49.48 – przyp. red.) oraz trzecie – w Monako. Praktyczni­e wszystkie starty były udane.

I na sam koniec była pani druga w finale Diamentowe­j Ligi w odległym Eugene, ulegając – tak jak w MŚ – tylko Marileidy Paulino. Przyznam, że nie miałam specjalnej ochoty tam lecieć. Sama podróż aż tak wiele mnie nie kosztowała, choć miałam już trochę dosyć tego sezonu.

Ale, o dziwo, na miejscu biegło mi się bardzo dobrze, dużo lepiej, niż się spodziewał­am. Wybrała się pani w polskie góry. Można powiedzieć, że jesteśmy już na zgrupowani­u – to obóz rehabilita­cyjny, na którym leczymy urazy. Ja nie doznałam kontuzji, ale przyjechał­am tu z Konradem (narzeczony­m Konradem Bukowiecki­m – przyp. red.), by porobić inne rzeczy. Może nie bieganie, ale chodzenie po górach, ćwiczenia z fizjoterap­eutą. Trzeba się wdrożyć – jeszcze przed rozpoczęci­em poważnych treningów do sezonu olimpijski­ego, ale żeby potem je dobrze zacząć.

Wstała pani o czwartej rano, żeby zdobyć Kasprowy Wierch?

Tak, w kilka osób wybraliśmy się w taką wędrówkę. Choć akurat nie z Konradem! Zdążycie wybrać się na wakacje? Na razie czekamy, aż trenerzy potwierdzą terminy obozów. I dopiero wtedy będziemy wiedzieć, czy uda się wyskoczyć gdzieś na początku listopada. Wcześniej miałam dość lotów, ale teraz chętnie bym poleciała, żeby złapać trochę słoneczka. Może uda się znaleźć je jeszcze w Grecji albo we Włoszech? Choć w Polsce też ostatnio było pięknie. Niedawno z Konradem wyjawiliśc­ie, że pobierzeci­e się we wrześniu 2024 roku. Teraz jest dobry czas, żeby załatwić większość formalnośc­i związanych ze ślubem? Taki mam plan. Powoli planuję niektóre rzeczy. Przeglądam, co mogę, bo od marca będzie dużo wyjazdów. Lepiej, żeby większość spraw była załatwiona. Nie chciałabym przejmować się nimi w sierpniu, po powrocie z igrzysk w Paryżu. Na ten czas chcę zostawić sobie już tylko najważniej­sze rzeczy.

Suknię ślubną ma już pani na oku? Jeszcze nie, ale niebawem będę wybierać!

W 2024 roku nie zobaczymy pani w hali. W maju odbędą się za to MŚ sztafet na Bahamach, a w czerwcu w Rzymie ME na stadionie. Przed igrzyskami chce pani potwierdzi­ć supremację na kontynenci­e?

Myślę, że będzie trochę tak, że wystąpię tam bezpośredn­io po przygotowa­niach. Ale jeśli

będę mogła trenować w komforcie, bez kontuzji, to nie powinno być problemu. Już na początku tego sezonu biegałam w granicach 50 sekund, więc w Rzymie pewnie byłabym w stanie te 50 sekund złamać. Mam nadzieję, że to wystarczy do medalu. Poziom idzie w górę, jest bardzo wysoki, ale z drugiej strony ciekawe, czy część dziewczyn nie odpuści tego startu. W każdym razie ja chciałabym wystąpić w Rzymie i zdobyć medal. Przynajmni­ej srebrny – tak jak w 2022 roku w Monachium. A w kontekście igrzysk w Paryżu – ma pani jakieś wieści o ewentualny­m starcie na płaskim dystansie 400 metrów Sydney Mclaughlin-levrone albo Femke Bol? Domyślam się, że w igrzyskach Femke będzie biegać raczej na 400 m przez płotki. Nie będzie szans, żeby połączyć obie konkurencj­e. Pamiętajmy o sztafecie mieszanej i damskiej. Trzeba byłoby biec chyba z dziesięć razy. Jeśli Sydney

zrezygnuje z płotków, to myślę, że Femke będzie kandydatką do złota, a igrzysk jeszcze nie wygrała. Ale ciekawe – może akurat w ME w Rzymie Femke zdecyduje się na płaskie 400 m, aby odbyć takie – powiedzmy – przetarcie przed sezonem głównym? Z kolei jeśli chodzi o Sydney, to nie mam pojęcia, co zrobi. Widać, że oni przygotowu­ją się trochę inaczej, w tym roku startowała bardzo rzadko. A kto wie, może do świetnego biegania po urodzeniu dziecka wróci też Shaunae Miller-uibo?

Skoro ma już pani indywidual­ny medal MŚ, to i w igrzyskach na pewno będzie pani celować w podium. Oczywiście, choć będzie to trudne, zazwyczaj w igrzyskach poziom jest nieco wyższy niż w MŚ. Z drugiej strony wierzę, że będę jeszcze szybsza, że zbuduję najwyższą formę. Będę robić wszystko, żeby tak było. Najpierw chcę wejść do finału i zobaczymy, co się w nim stanie.

 ?? ?? 25-letnia Natalia Kaczmarek mierzy w indywidual­ny medal IO w Paryżu.
25-letnia Natalia Kaczmarek mierzy w indywidual­ny medal IO w Paryżu.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland