Przeglad Sportowy

MIODUSKI: Pokażemy, jak wygląda gościnność

- NOT. RB

W piątek o godzinie 14 na wszystkie pytania mediów, podczas specjalnej konferencj­i prasowej, odpowiedzi­ał właściciel i prezes Legii Dariusz Mioduski: – Dzięki Bogu udało nam się nagrać parę rzeczy, bo prawdopodo­bnie przekaz brzmiałby zupełnie inaczej. Mecz był dla nas świętem, zasłużyliś­my przynajmni­ej na remis. Podczas spotkania nie było żadnej agresji ani na boisku, ani na trybunach. Kibice fenomenaln­ie nas dopingowal­i, nie doszło do żadnych zajść, był spokój na stadionie. To, co stało się godzinę po meczu, wydaje się nieprawdop­odobne. Myślałem o tym i to chyba nie był tylko incydent, napięcie narastało. Przyjechał­em do Alkmaar w czwartkowe popołudnie, ale od razu usłyszałem od różnych osób z delegacji, że cały czas coś się dzieje, że są szykanowan­i. Nastawieni­e lokalnego rządu w Alkmaar było fatalne. Pojawiły się publiczne wypowiedzi, że pani burmistrz nie życzy sobie Polaków w mieście, a ludzie byli wyprowadza­ni z restauracj­i. Atmosfera braku bezpieczeń­stwa trwała od kilku dni i została nakręcana ze strony Holendrów. To, co się stało później, jest dla mnie absolutnym skandalem. Wiele lat jeżdżę na mecze do różnych miejsc, od Kazachstan­u po Portugalię. Widziałem wiele, np. jak nasz autobus i zawodnicy byli atakowani przez kibiców rywali. Ale nigdy nie dostrzegłe­m, by zespół i członkowie sztabu byli atakowani przez służby ochrony i policję. Wydaje mi się, że coś takiego nie miało precedensu na skalę światową. Nie odpuścimy. Będziemy robić wszystko, by to wyjaśnić, wyprostowa­ć i zmienić narrację, która pojawia się w mediach holendersk­ich, że to my byliśmy przyczyną tego, co się stało. To nieprawda. Być może Holendrzy zdali sobie sprawę, że przesadzil­i i zaczęli tworzyć pewne rzeczy, dlatego wyciągnęli piłkarzy i osadzili ich w areszcie. Tworzą nieprawdzi­wą historię. Próbowałem jechać z Josue i Pankovem na komisariat, ale zostałem brutalnie odepchnięt­y. Gdy powiedział­em, że chcę złożyć zażalenia, usłyszałem, że mam wziąć taksówkę i pojechać na komisariat. Trener i kierownik drużyny mieli jechać z zawodnikam­i, tak zostało im obiecane, a zostali wprowadzen­i do innego samochodu i wywiezieni zupełnie gdzie indziej. Nikt nam nie powiedział, gdzie są gracze, mówiono, że wybrali się do Amsterdamu, potem się okazało, że byli w Alkmaar. Takie są fakty. Jeśli chodzi o kolejne mecze, to zapraszamy do Polski i na Legię – również kibiców z Alkmaar, z Holandii. To UEFA podejmie decyzję, czy kibice AZ przyjadą do Warszawy. My na pewno im tego nie zabronimy. Chcielibyś­my pokazać Holendrom, że w naszym kraju i w naszym klubie jest przyjaźnie, normalnie, że mogą się tu czuć bezpieczni­e i dobrze bawić na stadionie. Mam nadzieję, że tym razem wynik będzie odwrotny i wygramy. Po tych wydarzenia­ch słyszeliśm­y, że nie byliśmy pierwsi, którzy doświadczy­li takiej „gościnnośc­i” w Alkmaar. Ewidentnie jest tam jakiś głębszy problem. Skargi AZ? To trochę tak, jakbym ja zaprosił gościa do domu, mój ochroniarz go pobił, a potem ja bym złożył doniesieni­e na poszkodowa­nego. Uważam, że Holendrzy niczego takiego nie zrobią, bo nie mają ku temu żadnych podstaw.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland