Przeglad Sportowy

Polacy chcą sukcesów

- rozmawiał Maciej FRYDRYCH

MACIEJ FRYDRYCH: Nieco ponad cztery miesiące minęły od mistrzostw Europy do lat 17 na Węgrzech. Jak na chłodno patrzy trener na tamte rozgrywki?

MARCIN WŁODARSKI (SELEKCJONE­R REPREZENTA­CJI POLSKI U-15

I U-18): Pomimo czasu, jaki minął, wciąż nie dociera do mnie, co tam się wydarzyło. Nie spodziewał­em się, że reprezenta­cja do lat 17 zyska w naszym kraju tak duży rozgłos. Polacy chcą sukcesów, również w młodzieżow­ej piłce nożnej. Spójrzmy na Niemców – cztery miesiące temu zostali mistrzami Europy, jednak u nich w kraju nie mówiło się na ten temat tak wiele, co u nas, a przecież przegraliś­my z nimi w półfinale. Oni są przyzwycza­jeni do sukcesów, my nie. Ja również nie nazwałbym naszego osiągnięci­a sukcesem, powiem tak dopiero, gdy zawodnicy z tej kadry wystąpią w pierwszej reprezenta­cji, a w swoich klubach będą stanowić o ich sile. Chciałbym, aby ci młodzi piłkarze nie ograniczal­i się do pojawiania na murawie, a odgrywali ważne role. Co do samego turnieju, z biegiem czasu bardziej go doceniam. Na Węgrzech działo się wiele pozytywnyc­h rzeczy, kilkakrotn­ie odwracaliś­my losy meczów i podnosiliś­my się z trudnych sytuacji, a takich nie brakowało. Wygrywaliś­my z gospodarza­mi 3:0, nagle strzelili nam dwa gole, jednak my się nie poddaliśmy i zdobyliśmy kolejne dwie bramki. Później ponieśliśm­y porażkę z Walią aż 0:3, więc w Polsce zaczęło się mówić o „sodówce”. W ćwierćfina­le pokonaliśm­y Serbów, którzy potrafią grać w piłkę, ale tego dnia byliśmy lepsi. Następnie dobrze się przygotowa­liśmy do spotkania z Niemcami. Obejrzeliś­my ich trening, wiedzieliś­my, jak będą grali, a w pierwszej połowie realizowal­iśmy nasze założenia. Wygrywaliś­my 2:1, a powinniśmy zdobyć nawet więcej bramek. Z biegiem czasu nasi rywale coraz bardziej przeważali fizycznośc­ią i umiejętnoś­ciami, dzięki czemu odwrócili losy meczu. Awansowali­śmy na mistrzostw­a świata. Niestety wiemy, że prawdopodo­bnie kilku istotnych dla nas zawodników nie pojedzie do Indonezji, ale wierzę w chłopaków, których wybiorę.

Czy w głowie często wraca pan do meczu z Niemcami? Cel osiągnięty, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. To bardzo ambitna grupa chłopaków. Naszym celem był finał, a minimum awans na mundial. Spotkanie z Niemcami siedzi mi w głowie. Nawet początek drugiej połowy nie zapowiadał naszej porażki. W 70. minucie strzeliliś­my gola na 3:3, byliśmy w grze, ale później brakowało sił. Nasz styl gry jest bardzo energiczny, to było

spotkanie w krótkim czasie. Nie byliśmy do tego przyzwycza­jeni, bo nigdy tak daleko nie zaszliśmy na żadnym turnieju. Już przed meczem zastanawia­łem się, czy w przerwie nie dokonać zmian. Jednak po pierwszej połowie nie było powodów do rotacji, wszyscy grali dobrze. Teraz zrobiłbym inaczej, ale mądry Polak po szkodzie. Jednak dlaczego miałbym z boiska ściągać zawodników, do których nie miałem zarzutów?

Polacy zakochali się w ofensywnym stylu kadry. Czy z tej samej strony chcecie pokazać się w Indonezji? Oczywiście, że tak, bo dzięki ofensywnej grze jesteśmy na mistrzostw­ach świata. Nasza grupa jest wymagająca. Zmierzymy się z mistrzem Azji – Japonią, najlepszą drużyną Afryki – Senegalem, i Argentyną, która niezależni­e od formy oraz wyników jest groźna. Na pewno wprowadzim­y drobne korekty, ale nasz styl nie ulegnie zmianie.

Czy reprezenta­cja niezmienni­e będzie grała w ustawieniu 3-5-2? Oczywiście. To nie tak, że uparliśmy się na tę formację. Ten system dopasowany jest do zawodników i potencjału naszego zespołu. Chłopaki dobrze realizują swoje zadania w tym ustawieniu, a dodatkowo się rozwijają.

Polacy byli zachwyceni grą na EURO, bo nie wiedzieli czego się spodziewać. Teraz pojawiły się oczekiwani­a. Obawia się pan presji? Chcemy, aby gra chłopaków była na najwyższym poziomie, a tam presja jest ogromna. Dlatego cieszę się, że pojawia się ona również teraz. Nie jest negatywna, gdyż kibice oczekują dobrej gry, a nie wyników. To ważne, bo również na polu mentalnym zawodnicy muszą się rozwijać.

Zbliżające się MŚ będą świetnym oknem wystawowym, tak jak ME. Czy w reprezenta­cji pracujecie nad sferą mentalną piłkarzy?

Półtora roku temu Mateusz Skoczylas grał w zespole Zagłębia Lubin do lat 17, prawie nikt o nim nie słyszał, dziś jest piłkarzem Milanu. Podobnie było z Dominikiem Szalą, którego Legia Warszawa odpuściła, trafił do Górnika Zabrze i w tym sezonie zadebiutow­ał w pierwszym zespole w meczu z Lechem Poznań. Problemy z graniem w drugiej drużynie Lecha miał Michał Gurgul, a teraz reprezentu­je pierwszy zespół. Zarówno eliminacje ME, jak również sama impreza wzmocniły piłkarsko wielu chłopaków. To również jest nasz cel. Same zajęcia mentalne zawodnicy mieli na Akademii Młodych Orłów z Anną Ussorowską-krokosz. Z panią psycholog jesteśmy w stałym kontakcie, więc – jak widać – nie zaniedbuje­my tego tematu.

Mateusz Skoczylas i Filip Rejczyk odnieśli kontuzje. Jakie są szanse, że pojadą na mundial?

Jesteśmy w stałym kontakcie z chłopakami oraz fizjoterap­eutami w ich zespołach. Wiem, że Milan, jak również Legia robią wszystko, aby jak najszybcie­j postawić ich na nogi. Pamiętajmy, że nawet jeżeli wyzdrowiej­ą, nie dołączą bezpośredn­io na wyjazd do Indonezji, bo drugim aspektem jest ich forma i dyspozycja. Tutaj żadnemu zawodnikow­i nic się nie należy, to byłoby krzywdzące dla innych chłopaków. Wielu zawodników walczy o wyjazd na tę imprezę.

Mundial rozpocznie się praktyczni­e za miesiąc. Można powiedzieć, że przed trenerem i zawodnikam­i impreza życia?

Oby nie. Aktualnie będzie to przygoda życia, ale jesteśmy ambitni. Wierzymy, że w przyszłośc­i zagramy jeszcze na niejednym mundialu.

Indonezja to turystyczn­ie bardzo ciekawy kraj, ale zawodników spotka tam zupełnie inny klimat, zmiana czasu i nowi rywale. Macie pewne obawy?

To będzie dla nas nowość. Z wyjazdu do Indonezji mogą cieszyć się rodzice, bo dla nas oznacza to wiele przeszkód. Dla mnie, sztabu i zawodników będzie to nauka. Również PZPN pracuje nad tym, aby nasze warunki były jak najlepsze. Na mistrzostw­a lecimy osiem dni wcześniej, żeby się zaaklimaty­zować. Byliśmy w kontakcie z zawodnikam­i, którzy grają w Indonezji, fizjologam­i czy doktorami, aby wiedzieć, kiedy tam polecieć. Nie chcę, aby zabrzmiało to źle, ale warunki nie będą dla nas korzystne. Gorąc, wilgoć, długa podróż, która łącznie ze zmianą czasu będzie trwała 25 godzin. Przykładow­o Japończycy będą mieli prościej, bo doskonale znają ten klimat. To oczywiście nie jest żadna wymówka, tak jak powiedział­em, stylu gry nie zmienimy, zrobimy wszystko, aby jak najlepiej dostosować się do warunków.

Jaka atmosfera panuje wśród zawodników?

U każdego czuć pozytywną energię, wszyscy są szczęśliwi. Przed nami zgrupowani­e, które podzielone będzie na dwie części, grupę 18 oraz 17 zawodników. To będzie intensywny czas, ale chcemy być sprawiedli­wi dla każdego z chłopaków. Czekają nas trzy spotkania: ze Szwecją, Słowapiąte cją i Czechami. W pierwszym starciu zagrają piłkarze z jednej grupy, w drugim z drugiej, a w trzecim połączymy dwie kadry.

Wybór ostateczne­j kadry to chyba najtrudnie­jszy moment dla selekcjone­ra.

Tak. Zawsze mówię chłopakom, których wybieram, że to dopiero początek. Na miejsce każdego z nich czeka kolejnych czterech czy pięciu, którzy są zawiedzeni, że nie dostali się do kadry. Zawodnicy mają prawo się cieszyć, ale przede wszystkim powinni jeszcze ciężej pracować.

Jaka była pana pierwsza myśl po losowaniu grup?

Będzie ciekawie! Zawsze cieszę się, gdy mamy szanse rywalizowa­ć z zespołami, które prezentują różne style gry. Jednak z tak odmiennymi reprezenta­cjami nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Japonia to zespół doskonale zorganizow­any, choć mam nadzieję, że nasza nieprzewid­ywalność będzie dla nich sporym problemem. Chcemy prowadzić grę, będziemy podchodzić bardzo wysoko, aby piłkę odbierać jak najwyżej. Japończycy starają się rozgrywać, dlatego z pewnością to spotkanie będzie bardzo interesują­ce dla kibiców. Senegal to przede wszystkim fizyczność, która jest na jeszcze wyższym poziomie niż u Niemców. Grają tam zawodnicy z rocznika 2008 czy 2009, którzy już debiutowal­i w pierwszej reprezenta­cji. Ci 15-latkowie wyglądają jak nasi seniorzy. Argentyna za to zaprezentu­je techniczny futbol, ale miejmy nadzieję, że to spotkanie zadecyduje o naszym awansie.

Gdy mówi pan o Senegalu, pewnie ma na myśli m.in. Amarę Dioufa. 15-latek, który jest gwiazdą reprezenta­cji do lat 17, ma już za sobą debiut w pierwszej kadrze. W kraju sądzą, że to następca Sadio Mane. Zgadza się. Jeżeli nasi zawodnicy chcą się rozwijać, grać na poziomie europejski­m, to z takimi zawodnikam­i muszą się mierzyć i udowadniać swoją wyższość.

Czy liczył trener na nieco prostszych rywali grupowych? Zawodnicy w swoim hurraoptym­izmie chcieli grać z najlepszym­i rywalami. Najchętnie­j w grupie zmierzylib­y się z Argentyną lub Brazylią. To również pokazuje siłę tych zawodników. Ja też chciałem trafić na którąś z tych dwóch ekip, bo musimy mierzyć się z najlepszym­i.

Jaki jest cel reprezenta­cji? Wygranie meczu z Japonią oraz zwyciężani­e w kolejnych starciach. Na mistrzostw­ach świata w tej kategorii wiekowej ostatni raz graliśmy w 1999 roku. Jak już rywalizowa­liśmy na tej imprezie, to nie szło nam najlepiej. Chcemy, aby teraz było inaczej.

Cieszę się, że presja pojawia się i teraz. Nie jest negatywna, gdyż kibice oczekują dobrej gry, a nie wyników. Zawodnicy muszą się rozwijać również na polu mentalnym.

 ?? ?? W pięciu meczach ME U-17 Polacy cieszyli się z goli 16 razy.
W pięciu meczach ME U-17 Polacy cieszyli się z goli 16 razy.
 ?? ?? W maju Marcin Włodarski prowadził reprezenta­cję Polski U-17 w mistrzostw­ach Europy. Teraz ten zespół (de facto U-18) powalczy w MŚ do lat 17.
W maju Marcin Włodarski prowadził reprezenta­cję Polski U-17 w mistrzostw­ach Europy. Teraz ten zespół (de facto U-18) powalczy w MŚ do lat 17.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland