Wytypowanie mistrza Polski jest nierealne
Ostatnie dwie porażki Legii spowodowały, że inne zespoły też chcą sięgnąć po trofeum – mówi
MACIEJ FRYDRYCH: Raków Częstochowa zburzył twierdzę przy Łazienkowskiej. Czy Medalikom należało się zwycięstwo?
PAWEŁ SKRZYPEK: Wygrana Rakowa 2:1 to sprawiedliwy wynik. Były momenty dominacji zarówno gospodarzy, jak i gości. Szczególnie po drugim trafieniu legioniści byli bezradni. Legia nie potrafiła odwrócić losów tego starcia. Pamiętajmy, że mistrz Polski przyjechał do Warszawy, a więc na trudny teren, dlatego należą mu się brawa.
Czy w tym momencie Raków jest silniejszą drużyną od Legii?
Nie. O końcowym rezultacie tego spotkania decydowały detale. Raków w meczu z Legią nie był tą samą drużyną co przy okazji spotkania ze Sturmem Graz. Możliwe, że niektórzy zawodnicy dopiero uczą się grać co trzy dni. Co prawda Medaliki w zeszłym sezonie rywalizowały w eliminacjach LKE, jednak po pierwsze to jest zupełnie co innego niż występy w fazie grupowej, a po drugie latem w kadrze zaszło sporo zmian. Są też tacy piłkarze jak Władysław Koczerhin, Bartosz Nowak czy Marcin Cebula, którzy lepiej prezentują się w Ekstraklasie niż w Europie, więc może gorszy mental bierze górę.
Legioniści przegrali trzeci mecz z rzędu. Czy możemy mówić o kryzysie?
To nie były łatwe spotkania dla legionistów, bo Jagiellonia Białystok wspięła się na wyżyny swoich możliwości. Białostoczanie stają się czarnym koniem ligi, również w ostatniej kolejce zupełnie zdominowali Cracovię. Dlatego słowo „kryzys” to za dużo. Te porażki to raczej lekka zadyszka. Trener Kosta Runjaić stara się nieco rotować składem, co również wpływa na styl gry czy później wyniki. Przede wszystkim w obronie. Coraz częściej na murawie oglądamy Steve’a Kapuadiego i Marco Burcha. Widać, że indywidualnie są dobrymi zawodnikami, ale z zespołem nie tworzą monolitu. Jeszcze nie funkcjonuje to tak, jak powinno.
Czy ta dwójka stoperów pomoże Legii na dłuższą metę?
Tak, bo widać, że przede wszystkim Kapuadi ma potencjał. Francuz posiada świetne warunki fizyczne. Jest dobrze zbudowany, szybki, w meczu z Rakowem był w stanie dogonić Johna Yeboaha, to wyczyn. Co do Burcha, na razie trudno go ocenić, ale indywidualnie możliwości ma duże. Na pewno potrzebują jeszcze czasu, aby na dobre zgrać się z zespołem. W meczu z Rakowem kibiców cieszyć powinien powrót po kontuzji Rafała Augustyniaka. Miał chęci do gry, nawet dwie okazje, ale nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Przede wszystkim szkoda tej pechowej interwencji pod własną bramką, bo sytuacja była trudna. Połowa zawodników na jego miejscu przepuściłaby piłkę, a reszta zachowałaby się tak samo. To był moment, w którym Legia przestała grać, a Raków uwierzył w swoje możliwości. Trener Runjaić działał rotacjami na murawie, ale lepszych zmian dokonał szkoleniowiec Dawid Szwarga.
Legia w tych trzech przegranych meczach zdobyła tylko jedną bramkę. Patrząc na moc ofensywną wicemistrza Polski, jest to niespodzianka. Ofensywa Legii ma zadyszkę. Wystarczy spojrzeć na Pawła Wszołka, który oczywiście strzelił gola w starciu z Rakowem, ale wcześniej grał dużo lepsze mecze. Trzeba jednak przyznać, że to on ciągnie wózek w zespole, więc również zmęczenie może dawać mu się we znaki.
Spotkanie z Rakowem było dziewiątym meczem Marca Guala bez strzelonego gola. Jak pierwsze miesiące w nowym klubie układają się Hiszpanowi? Słabo to wygląda, bo napastnik rozliczany jest z goli. Ma przebłyski, czasami popisze się dobrą indywidualną akcją, jest piłkarzem technicznym, ale na razie nie przekłada tego na bramki. Trzeba dać Hiszpanowi trochę więcej czasu, ale faktycznie liczba meczów bez trafienia wygląda fatalnie. Pytanie, czy niedługo nie skończy się cierpliwość trenera Runjaicia. To nie jest tylko casus Guala. Podobnie ma Maciej Rosołek, który fajnie się porusza i sporo biega, ale w Legii gra od lat, a problem z wykończeniem jest u niego widoczny.
Czy przerwa reprezentacyjna przyda się legionistom?
Na pewno, ale z pewnością nie wszyscy piłkarze wypoczną, bo kilku pojechało na zgrupowania reprezentacji (Bartosz Slisz, Paweł Wszołek – Polska, Kacper Tobiasz – Polska U-21, Ernest Muci – Albania). Oni w barwach narodowych dadzą z siebie wszystko, więc tej regeneracji nie będzie. Wielu piłkarzy jednak zostało w Warszawie, więc jest to dobry moment, aby wraz ze sztabem legioniści poprawili skuteczność czy zgranie w defensywie. Z pewnością szkoleniowiec będzie miał z kim pracować.
Czy zaskoczył pana brak powołania do reprezentacji Polski dla Patryka Kuna?
Nie, ale z pewnością Kun pozostanie w zeszycie nowego selekcjonera Michała Probierza. W Legii radzi sobie coraz lepiej, wyróżnia się i nie schodzi poniżej dobrego poziomu, więc na grę w kadrze przyjdzie czas. Trener ma nową wizję, a do powołań z pewnością się przyłożył. Jego doświadczenie z kadry do lat 21 skutkuje tym, że stawia na młodość. Pojawili się nowi gracze, co cieszy. Szkoleniowiec nie zapomniał również o takim zawodniku jak Kamil Grosicki, który zasługiwał na powołanie, bo w Pogoni jest kluczową postacią. Miał gorszy moment, ale to tyczy się całej drużyny ze Szczecina. Teraz uważam, że Pogoń gra najlepszy futbol w Polsce.
Pogoń odbiła się po słabym początku rozgrywek. Czy to zespół, który na koniec sezonu zajmie miejsce na podium?
W zespole Portowców brakowało stabilności. Nawet przed sezonem trener Jens Gustafsson zapowiadał, że postawa defensywna szczecinian się zmieni, a przecież w starciu z Legią strzelili trzy gole, co nie zagwarantowało im nawet punktu. Cały czas linia obrony popełniała proste błędy, ale w ostatnich dwóch kolejkach wyglądała lepiej. Wynik 5:0 z Lechem Poznań napawa ogromnym optymizmem, jak również 3:0 z Ruchem w Gliwicach, bo udało się nie stracić ani jednej bramki. W Pogoni w końcu coś zaskoczyło, nawet w defensywie, a to kluczowe.
Pogoń przegrała z Legią (3:4), a następnie pokonała Lecha (5:0). Legia po meczu z Portowcami zanotowała porażki z Jagiellonią (0:1) oraz Rakowem (1:2). Za to poznaniacy ograli Medaliki aż 4:1, a następnie wysoko przegrali z Pogonią. Na ten moment kto jest faworytem do mistrzostwa Polski? Ciężko zrozumieć te rezultaty. (śmiech) Faworytem do mistrzostwa była Legia, nie tylko według mnie. Ostatnie dwie porażki spowodowały, że inne zespoły też chcą sięgnąć po to trofeum. Na razie wytypowanie mistrza Polski jest nierealne.