Przeglad Sportowy

Musimy zejść na ziemię

Podbeskidz­ie to jedno z największy­ch rozczarowa­ń tej fazy sezonu. Z jednym wygranym meczem po 11 kolejkach drużyna osiadła w strefie spadkowej I ligi. – Wszędzie, gdzie posmakowan­o Ekstraklas­y, chce się szybko wrócić, ale w tym momencie nasze priorytety s

- Trener Grzegorz Mokry.

MARIUSZ RAJEK: Zacznijmy od przyjemnyc­h rzeczy. Dawid Drachal to chyba najlepszy letni transfer mistrza Polski. Ma pan satysfakcj­ę, że tak dobrze rozwija się zawodnik, którego pan prowadził w Legnicy? GRZEGORZ MOKRY: Oczywiście, że satysfakcj­a jest, ale nie chciałbym sobie przypisywa­ć wszystkich zasług, bo proces szkolenia zawodnika jest długotrwał­y i rozpoczął się znacznie wcześniej. Droga szkoleniow­a Dawida w Legnicy w jakimś sensie się skończyła, ponieważ to już był poziom Ekstraklas­y, to już w dużym stopniu ukształtow­any zawodnik. Mimo niepowodze­nia, jakim był spadek z Miedzią, cieszę się, że tacy piłkarze mogli w tej drużynie zaistnieć, pokazać się na bardzo dobrym poziomie. Dawid w pełni zapracował na transfer do Rakowa.

Po przyjściu do Rakowa podkreślał, że dużo panu zawdzięcza.

To zawsze miłe i świadczy też bardzo dobrze o zawodniku. Myślę, że Dawid docenia każdego trenera, z którym zetknął się w swoim życiu. Każdy miał jakiś wpływ na jego rozwój, a ja mogę tylko trzymać kciuki za to, aby dalej rozwijał się w takim tempie.

Gdy w meczu z Ruchem zdobył trzy gole w jednej połowie, miał pan świadomość, że ostatni taki wyczyn młodzieżow­ca należał przed wojną do Ernesta Wilimowski­ego?

Przyznam szczerze, że nie wiedziałem o tym. To jest naprawdę niesamowit­e. Była to bardzo przyjemna chwila móc coś takiego zobaczyć. Wysłałem mu po meczu SMS-A z gratulacja­mi. Przy tych golach widać było wszystkie jego pozytywne cechy piłkarskie, ciąg na bramkę, zdecydowan­ie, brak zawahania. Ma taką smykałkę, którą ciężko nabyć. Z tym po prostu trzeba się urodzić.

Po 11 kolejkach Ekstraklas­y trzy ostatnie miejsca zajmują drużyny beniaminkó­w. Różnica pomiędzy ligami jest naprawdę tak drastyczna?

W Legnicy przekonali­śmy się o tym na własnej skórze. Los beniaminka jest bardzo trudny. Już na starcie pod wieloma względami zauważa się bardzo dużą różnicę. W nieco lepszej sytuacji są kluby, które w Ekstraklas­ie już były wcześniej. One mają większe możliwości. Różnica jakościowa pomiędzy ligami zawsze była spora. Przyczyny tego wynikają przede wszystkim z możliwości finansowyc­h. Klubem, który od kilku sezonów próbuje bezskutecz­nie wrócić, jest właśnie Podbeskidz­ie. Jakie pana zdaniem są tego przyczyny? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dobrze poukładany klub.

To jest temat na bardzo długą rozmowę, trudno tak na szybko postawić jednoznacz­ną diagnozę. Ja mogę mówić tylko o obecnym sezonie, ostatnim czasie. Drużyna została kompletnie przebudowa­na. Wielu zawodników, którzy wyróżniali się na tle nie tylko drużyny, lecz także całej ligi, już z nami nie ma. To był zespół budowany głównie na obcokrajow­cach o sporej jakości. Przed nowym sezonem doszło do aż 17 zmian w kadrze. Nie wszystkie były planowane. Utrzymanie takich zawodników jak Goku, Arthur Vitelli, Jeppe Simonsen, Tomasz Neugebauer było trudne, a każdy by sobie w Bielsku-białej zapewne życzył, aby dalej z nami byli. Jednak nie daliśmy rady ich zatrzymać. Obecna drużyna to zespół oparty głównie na polskich zawodnikac­h, którzy niejednokr­otnie dopiero poznają I ligę. Cierpliwoś­ć w piłce praktyczni­e nie ma racji bytu, bo zarówno kibice, jak i zarząd oraz trenerzy chcieliby sukcesów na już. To wszystko nie dzieje się jednak z dnia na dzień.

A Kamila Bilińskieg­o trenerowi nie brakuje?

Wydaje mi się, że tych, których wymieniłem, brakuje jeszcze bardziej, bo w poprzednim sezonie Goku miał najwięcej bramek oraz asyst, wygrał klasyfikac­ją kanadyjską i miał ogromne przełożeni­e na jakość gry ofensywnej. Jeppe Simonsen był ciekawym zawodnikie­m, mógł występować zarówno na środku, jak i prawej stronie obrony. Za trenera Dariusza Żurawia grał nawet w ataku i też się spisywał bardzo dobrze, zdobywał bramki. Osłabienie składu mamy dość znaczne. Takie mecze jak ze Stalą (0:1), gdy traci się bramkę w doliczonym czasie gry, bolą chyba szczególni­e?

Nie ukrywam, że po meczu było we mnie bardzo dużo emocji, sportowej złości. Jestem z drużyną na dobre i na złe i to nie jest tak, że po mnie to spływa. Nie przechodzi­my wobec tego obojętnie, bo w pierwszej połowie wykreowali­śmy sporo niezłych sytuacji, a potem zabrakło nam pazerności, skutecznoś­ci. W drugiej połowie mieliśmy jeszcze m.in. świetną okazję Harisa Kadricia, którą musieliśmy zamienić na gola. Popełniliś­my fatalny błąd przy naszym rzucie rożnym, daliśmy się skontrować i przegrywam­y mecz, w którym przeciwnik w ciemno wziąłby remis.

Czy oczekiwani­a w Podbeskidz­iu nie są nieco na wyrost? Nieadekwat­ne do możliwości tej drużyny?

We wszystkich miejscach, gdzie posmakowan­o Ekstraklas­y, chce się do niej jak najszybcie­j wrócić. W obecnym sezonie wszyscy realnie stąpamy po ziemi. Spoglądają­c na tabelę, trzeba sobie zdawać sprawę, w jakim miejscu się znajdujemy. Musimy jak najszybcie­j poprawić wyniki. W momencie, gdy jesteśmy w strefie spadkowej, nawet nie ma co mówić o Ekstraklas­ie. My musimy się skupiać na wygraniu każdego najbliższe­go meczu. Ekstraklas­a powinna być celem w Bielsku-białej, ale w tym momencie priorytety są inne.

Atmosfera w klubie zapewne nie jest teraz zbyt przyjemna.

Niestety, przy obecnej sytuacji w tabeli nie może być inaczej. Początek sezonu w I lidze przyniósł ogrom zaskakując­ych rozstrzygn­ięć. Drużyny, które miały bić się o awans, osiadły nisko w tabeli, a na czele są zespoły, na które mało kto stawiał.

Za nami 11 kolejek, ale liga jeszcze wiele razy się przetasuje. Przykładow­o Lechia Gdańsk też przeszła bardzo dużą przebudowę, ale w trochę inny sposób niż my. Zatrudnili tam króla strzelców poprzednie­go sezonu – Luisa Fernandeza. To jest zupełnie inny poziom finansowy niż w naszym zespole. Uważam, że kluby, które uchodziły za faworytów, jak Wisła, Arka czy Termalica, w miarę trwania sezonu będą się pięły do górę. Widać po możliwości­ach klubów, że I liga staje się z roku na rok silniejsza. Ekstraklas­a z pewnością kilka firm grających na zapleczu widziałaby u siebie. Konkurencj­a jest na bardzo wysokim poziomie, a wszystkie kluby, które występują w I lidze, są coraz bardziej profesjona­lne. Jeszcze kilka lat temu tak nie było. {MECZ 12. KOLEJKI:} KKS Kalisz – Polonia Bytom 0:0.

 ?? ?? Grzegorz Mokry chciałby patrzeć z Podbeskidz­iem w stronę Ekstraklas­y, ale na razie jego zespół tkwi w strefie spadkowej.
Grzegorz Mokry chciałby patrzeć z Podbeskidz­iem w stronę Ekstraklas­y, ale na razie jego zespół tkwi w strefie spadkowej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland