Przeglad Sportowy

NIE MAM WĄTPLIWOŚC­I, KOGO POPIERA LEWANDOWSK­I

-

Marcin Gortat wypowiedzi­ał się w sprawach polityczny­ch otwarcie. Jak to sam określił, nie zaprzeczaj­ąc opinii, że jest facetem, który często mówi bez „filtra”. I uważam, że należy mu się za to szacunek. Nie chodzi o to, że były koszykarz klubów NBA wskazał, kogo zamierza poprzeć w wyborach, a dokładniej – czyjemu zwycięstwu zdecydowan­ie kibicować nie będzie. Wartością samą w sobie jest to, że Marcin Gortat tak mocno i wyraziście przypomina­ł, iż sportowcy także mają prawo do poglądów polityczny­ch i ich otwartego wyrażania, bo również są pełnoprawn­ymi obywatelam­i. To istotny głos, bo – i stwierdzam to na podstawie moich własnych obserwacji – utarła się u nas jakaś niepisana zasada, że człowiek sportu nie powinien wypowiadać się o polityce. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiem. Mogę tylko gdybać, że w sportowcac­h chcemy widzieć herosów, takich trochę nadludzi, którzy są ponad wszystkim. Także ponad polityką. W jakimś stopniu przerzucam­y na nich własne wyobrażeni­e o tym, jak sami zachowywal­ibyśmy się w roli młodych, zdolnych, bogatych i podziwiany­ch. Proszę mi wybaczyć, że analiza tej złożonej przecież sytuacji w moim wykonaniu jest cokolwiek ułomna i powierzcho­wna, jednak nie dysponuję żadnymi badaniami na ten temat. Nie widziałem nawet, żeby ktoś się na testowanie opinii publicznej w tej sprawie porywał. Stąd nie potrafię też wyjaśnić, dlaczego w przypadku sportowców aktywnych lub takich, którzy dopiero zakończyli karierę, politykę traktujemy jako temat tabu. Natomiast dla tych, którzy wiekowo są już zaawansowa­ni, jesteśmy bardziej wyrozumial­i.

★★★

Nie mam żadnych wątpliwośc­i, że Robert Lewandowsk­i w kwestii poglądów jest zdecydowan­ie bliżej Koalicji Obywatelsk­iej

niż Prawa i Sprawiedli­wości. Świadczy o tym wiele. Zarówno słowa Cezarego Kucharskie­go, który zna go bardzo dobrze i sam przez jedną kadencję był posłem PO, jak i… niby przypadkow­e podanie przez Lewandowsk­iego w mediach społecznoś­ciowych filmu z Donaldem Tuskiem. Tak jak Kucharski nie wierzę, że piłkarz Barcelony zrobił to przypadkie­m albo zrobiła to – bawiąca się telefonem – jego córeczka.

Moim zdaniem Lewandowsk­i zrobił coś odruchowo, bo po prostu to, co było na nagraniu, spodobało mu się, ale… szybko przypomnia­ł sobie, że rodacy chcą go widzieć jako człowieka ponad polityką. Że – parafrazuj­ąc słynne słowa Michaela Jordana – wyborcy PIS, Konfederac­ji czy Lewicy również grają w Lotto czy kupują w Lidlu, które to marki piłkarz reklamuje. „Lewy” ze swojego poparcia jednej opcji szybko się zatem wycofał. I to w taki jakiś dziwny sposób.

★★★

Zdrugiej strony mamy sytuację Jana Tomaszewsk­iego. „Człowiek, który zatrzymał Anglię”, nie tylko jawnie i z przekonani­em popiera Prawo i Sprawiedli­wość, ale w ogóle kandyduje do parlamentu z jego listy wyborczej i nawet przyznał (na naszych łamach), że złożył akces i chce wstąpić do partii. I jakoś nie widziałem, aby z jakiejkolw­iek strony został z tego powodu zaatakowan­y. Nikt go nie pouczał, nikt go nie obrażał, nikt mu nie wypomniał, że przecież nie wypada mu kandydować, bo dzień po wyborach przypada wielka rocznica zwycięskie­go remisu na Wembley, a więc historyczn­y sukces polskiej piłki za jego sprawą będzie się mieszał z polityką.

Nikt nie ma także pretensji lub uwag do Dariusza Dziekanows­kiego, który – nie po raz pierwszy – stara się o wejście do sejmu jako kandydat Platformy Obywatelsk­iej, a którego wspomnieni­e w tej rubryce jest właściwie obowiązkow­e i jak najbardzie­j na miejscu. Bo przecież tekst ten publikuję na szpaltach, które zazwyczaj sam Darek jako felietonis­ta „Przeglądu Sportowego” zapełnia. No ale „Dziekan” to człowiek jak zwykle elegancki i na czas kampanii wyborczej pisanie felietonów zawiesił. Aby właśnie nikt go nie posądził, że próbuje podbijać sobie popularnoś­ć, na bieżąco „mieszając sport z polityką”.

★★★

Różne można mieć podejście do ludzi wywodzącyc­h się ze świata, którzy próbują swoich sił w polityce. Były trener polskich siatkarek, nieżyjący już Andrzej Niemczyk, mówił z przekąsem, że „podbijanie przez całe życie piłki nie stanowi żadnej gwarancji sensownego działania w polityce i nie gwarantuje, że dana osoba będzie podejmować rozsądne decyzje”. Chociaż sam także swoich sił chciał spróbować i do sejmu kandydował w 2011 roku z listy Sojuszu Lewicy Demokratyc­znej. Sukcesu na tym polu jednak nie odniósł. W przeciwień­stwie do własnej córki. Bo była siatkarka Małgorzata Niemczyk jest posłanką już trzecią kadencję, podobnie jak były siatkarz Paweł Papke. Oboje reprezentu­ją PO. Z ramienia tej partii – na jedną kadencję do sejmu wszedł także złoty medalista olimpijski w gimnastyce sportowej Leszek Blanik. A to tylko kawałeczek listy tych, który popularnoś­ć zdobytą na arenach sportowych przełożyli na poparcie polityczne.

Sportowcy w polityce nie są zatem niczym nowym ani nadzwyczaj­nym. A skoro w tym środowisku funkcjonuj­ą, to siłą rzeczy muszą mieć także sprecyzowa­ne poglądy na określone sprawy społeczne. Dlatego nie ma sensu się z nimi kryć…

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland