Takich zawodów w Polsce nie było
Wielkie gwiazdy przyjadą do Wrocławia! Takiej obsady Memoriał Marka Petrusewicza nie miał nigdy wcześniej.
Już teraz wiadomo, że to, co się wydarzy pod koniec miesiąca we Wrocławiu (27–28 października), przejdzie do historii polskiego pływania. Jeszcze nigdy żadne zawody w naszym kraju nie miały bowiem tak mocnej obsady. Były mistrz olimpijski Chad Le Clos, były mistrz świata i Europy Marco Koch oraz wisienka na torcie, czyli David Popovici – m.in. ich obecność została już potwierdzona.
Jeszcze większy rozgłos
Szczególnie imponuje nazwisko tego ostatniego. 19-latek jest aktualnym rekordzistą globu na 100 m st. dowolnym, ma też w dorobku dwa tytuły mistrza świata. Obecnie to jedna z największych, jeśli nie największa gwiazda światowego pływania. – Okazuje się, że wcale nie tak trudno namówić na przyjazd znanych pływaków. Wydawałoby się, że to bardziej skomplikowane zadanie. Na pewno pomaga już sam fakt, że jeżeli ma się atut w postaci jednego czy dwóch potwierdzonych topowych zawodników, to kolejnych łatwiej przekonać. Można wykorzystać argument, że będzie fajne ściganie i że warto do nas przyjechać. Swoją drogą, impreza jest już bardzo rozpoznawalna w Europie, a nawet mówi się o niej na świecie – opowiada nam Alicja Tchórz, która od wielu lat jest jedną z najważniejszych osób odpowiedzialnych za organizację wydarzenia. W ostatnich edycjach memoriału startowały już zagraniczne gwiazdy, medaliści wielkich międzynarodowych imprez, ale na pewno nie tej klasy co te, które będzie można podziwiać teraz. Ranga imprezy wciąż rośnie, a zawody zyskują uznanie. – Ludzie dużo lepiej kojarzą już nazwę i miasto Wrocław. Myślę, że po tej edycji rozgłos będzie jeszcze większy, bo czynimy starania, żeby informacje ukazywały się nie tylko w polskich mediach, ale również w tych zagranicznych – dodaje znana polska pływaczka. Pływacy z coraz większym zainteresowaniem spoglądają na Wrocław, a liczba gwiazd chcących wziąć udział w rywalizacji rośnie z edycji na edycję. – Na pewno jest to wyzwanie, żeby o wszystkich należycie zadbać. A dla mnie? Już zaczynam się zastanawiać, jakim cudem damy radę to przebić w następnych latach. Sama jestem zaskoczona, do jakich rozmiarów to urosło – przyznaje Tchórz.
Chcą dołączyć do Pucharu Świata
Te wszystkie zmiany sprawiają, że można się zastanawiać, gdzie jest sufit tej imprezy i czy właśnie się do niego nie zbliżamy. – Przez chwilę tak myślałam, ale znajoma menedżerka z Niemiec, która też się zaangażowała w pomoc przy organizacji, powiedziała mi takie ładne zdanie, że sky is the limit. I tego będę się trzymała. No i kto wie, czy nie skończy się faktycznie tak, że będziemy musieli budować niecki basenu w jakiejś hali, żeby po prostu wszystkich pomieścić. No bo nie ma co ukrywać – obiekt (pływalnia Orbita – przyp. red.) troszeczkę nas ogranicza. Po prostu zaczyna być za mały – przyznaje Tchórz.
Faktem jest też, że organizatorzy starają się jeszcze podnieść prestiż imprezy. Jednym z pomysłów jest dołączenie jej do cyklu Pucharów Świata, a rozmowy na ten temat już się zaczęły. W tej kwestii jest jednak zdecydowanie za wcześnie na konkrety. Tymczasem w Atenach odbędą się drugie, przedostatnie zawody PŚ. Tym razem w rywalizacji nie weźmie udziału reprezentacja Polski. Po zmaganiach w Berlinie w klasyfikacji generalnej prowadzą Kaylee Mckeown i Qiu Haiyang.