Przeglad Sportowy

SIEDMIU WSPANIAŁYC­H

- KAMIL DRĄG kierownik działu inne sporty „Przeglądu Sportowego”, wieloletni dziennikar­z siatkarski

Było ich siedmiu, niczym „Siedmiu wspaniałyc­h” w słynnym westernie z 1960 roku. I każdy, z jednym niechlubny­m wyjątkiem, dołożył coś do polskiego skarbczyka. Mowa oczywiście o zagraniczn­ych selekcjone­rach reprezenta­cji Polski siatkarzy, którzy od 2005 roku nieprzerwa­nie prowadzą biało-czerwoną armię.

Tym jedynym, któremu nie udało się zdobyć z Polakami medalu, był Ferdinando De Giorgi. Włoch w 2017 roku przejął stery reprezenta­cji Polski od Stephane’a Antigi i doznał klęski w polskich mistrzostw­ach Europy. Szybko stracił posadę i odszedł w niesławie, by kilka lat później odnieść wielkie sukcesy z reprezenta­cją swojego kraju. Poprowadzi­ł Italię do złota mistrzostw świata i mistrzostw Europy i dopiero w finale tegoroczne­go czempionat­u Starego Kontynentu powstrzyma­ł go Nikola Grbić. Czemu Fefe nie powiodło się z Polakami? Najwyraźni­ej jego metody polegające na skoszarowa­niu zespołu, wprowadzen­iu żołnierski­ego drylu i ogromnych obciążeń treningowy­ch nie trafiły na podatny grunt.

De Giorgi zaprzeczył zasadzie, że każdy nowy trener reprezenta­cji Polski rozpoczyna pracę od sukcesu. Raul Lozano w pierwszym sezonie wprowadził Biało-czerwonych do półfinału Ligi Światowej (pamiętny półfinał z Serbami z Nikolą Grbiciem w składzie), a rok później sięgnął po srebro mistrzostw świata. Daniel Castellani rozpoczął z wysokiego C od sensacyjne­go złota mistrzostw Europy 2009. Andrea Anastasi w pierwszym roku pracy zdobył aż trzy krążki, a Antiga, ściągnięty niemal z boiska tuż po zakończeni­u kariery zawodnika, zaczął z hukiem, zdobywając mistrzostw­o świata. To samo powtórzył cztery lata później Vital Heynen. Każdy, kto przychodzi­ł, poza nieszczęsn­ym De Giorgim, potwierdza­ł słuszność wyboru dokonanego przez PZPS.

Tyle że po pierwszych sukcesach kolejne lata były znacznie gorsze. Lozano poza srebrem MŚ nie zdziałał już nic. Castellani przegrał z kretesem mistrzostw­a świata i odszedł. Antiga poprzestał na jednym medalu, tym z polskich mistrzostw świata. Anastasi z rozpędu w drugim roku pracy sięgnął jeszcze po złoto Ligi Światowej, by doznać klęski w igrzyskach olimpijski­ch w Londynie. Z podium nie schodził tylko Heynen, który w każdej kolejnej imprezie sięgał po medal, tyle że nie było to już złoto. Dorzucał do skarbczyka srebra i brązy, a nieudane igrzyska w Tokio stały się dla Belga jego Waterloo.

I tylko jeden z siedmiu wspaniałyc­h zaprzeczył teorii, że każdy kolejny sezon jest gorszy od pierwszego. Mowa oczywiście o Nikoli Grbiciu, który zaczął pracę od brązu Ligi Narodów i srebra mistrzostw świata, by w kolejnym sezonie wygrywać wszystko, co było do wygrania. Grbić z niewzruszo­ną miną rewolwerow­ca i spokojem godnym głównego bohatera „Siedmiu wspaniałyc­h” Chrisa Adamsa (granego przez Yula Brynnera) prowadzi Biało-czerwonych od zwycięstwa do zwycięstwa, a pod jego rządami i tak już bardzo mocna reprezenta­cja Polski rośnie w siłę. Po raz pierwszy w historii została liderem rankingu FIVB i wreszcie przełamała trwającą od 2018 roku serię bez złotego medalu. Teraz czas na przełamani­e klątwy olimpijski­ego ćwierćfina­łu. Patrząc na pracę Grbicia i słuchając tego, co mówi, jestem spokojny o wynik w Paryżu. Po ostatnim meczu turnieju kwalifikac­yjnego w Xi’an selekcjone­r rozdał zawodnikom karteczki, na których wypisał ich silne strony, ale także słabe punkty, nad którymi muszą popracować w trakcie sezonu ligowego. W przypadku Grbicia nie ma mowy o spoczęciu na laurach i uznaniu, że już jesteśmy najlepsi na świecie. „Myślę, że jestem dobrym trenerem, ale nie czuję się skończonym produktem. Wiem, ile jeszcze pracy przede mną i przed zespołem” – mówi Nikola. Ktoś powie, że to banały, że każdy z jego poprzednik­ów mówił to samo. Tyle że Serb konsekwent­nie wciela swoje przemyślen­ia w życie, a zawodnicy mu wierzą.

Grbić jest postacią charyzmaty­czną, wzbudzając­ą szacunek i respekt. I jeśli ktoś ma wreszcie poprowadzi­ć Biało-czerwonych do olimpijski­ego złota, to właśnie on – ten siódmy z siedmiu wspaniałyc­h. Najwspania­lszy?

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland