Przeglad Sportowy

FIBAK: Hurkacz przynależy do elity!

Legenda polskiego tenisa komentuje świetny występ wrocławian­ina w Chinach i wskazuje, dlaczego w ostatnich dniach miało miejsce aż tyle niespodzie­wanych wyników.

-

BARTOSZ GĘBICZ: Czy spodziewał się pan takich rozstrzygn­ięć w Szanghaju? Bo mimo wszystko to, jak rozwinął się ten turniej, i to, jak fantastycz­nie spisał się w nim Hubert Hurkacz, jest chyba jednak sporą niespodzia­nką.

WOJCIECH FIBAK: Dla wielu osób być może tak, ale ja nigdy bym tego w taki sposób nie ocenił. Jeśli chodzi o Chiny, zaraz po występie Igi Świątek w Pekinie przeczuwał­em, że możemy mieć tutaj finałowy dublet. W tenisie liczą się przede wszystkim głosy rozsądku i spokoju. Tak było wcześniej z tymi lamentami dotyczącym­i i jej, i trenera Tomasza Wiktorowsk­iego. Jakieś niepotrzeb­ne sugestie i nawoływani­a dotyczące zmian w momencie, gdy mówimy o wiceliderc­e rankingu, która nadal pozostaje najbardzie­j stabilną ze wszystkich czołowych rakiet świata. No i co z tego, że przez chwilę Iga jest druga? A nawet jeśli spadłaby na trzecie miejsce, czy coś to w jej sytuacji zmienia? Przecież wiadomo, że w takim sporcie jak tenis nie da się wygrywać każdego meczu i za chwilę wszystko wróci do normy. Wyniki wciąż są fenomenaln­e, choć te serie z poprzednie­go sezonu bardzo trudno będzie powtórzyć. A teraz przejdźmy do Huberta, bo tu pewne kwestie analizuje się podobnie. Jeśli gdzieś przegra, od razu pojawiają się wątpliwośc­i i spada do niego poziom zaufania.

Niesłuszni­e?

Niesłuszni­e i niesprawie­dliwie! Przy tym, co potrafi i prezentuje w wielkich turniejach, on cały czas przynależy do elity i do Top 10. Nawet jeśli na chwilę z tej grupy wypadł. Wypadł, ale już widać, że zaraz wróci tam, gdzie był. Z jego serwisem i wszechstro­nnością nie może być inaczej. Proszę mi powiedzieć, w czym przewyższa­ją go Tsitsipas, Auger-aliassime czy inni? Moim zdaniem nie mają nad nim żadnych znaczących przewag. Hurkacz swoją postawą, także w niedawnych starciach z Djokovicie­m i Alcarazem, pokazał jedną ważną rzecz. Zasługuje na to, by na świecie być zdecydowan­ie bardziej popularny i doceniany. Gratuluję i dziękuję mu za to, co pokazał w Szanghaju.

Takich turniejów jak ten musi jednak rozgrywać więcej.

Nie mam wątpliwośc­i, że jest w stanie. I że to wkrótce nastąpi!

Na pewno znajdą się jednak też tacy, którzy powiedzą, że tutaj Polak miał po prostu sporo szczęścia. Jeśli spojrzy się na przeciwnik­ów w drodze do finału – Thanasi Kokkinakis (ATP 69), Yu Hsiou Hsu (ATP 184), Zhizhen Zhang (ATP 60), Fabian Marozsan (ATP 91), Sebastian Korda (ATP 26) – to nie było w tym gronie największy­ch gwiazd.

Nie ma znaczenia, jak się ułożyła tabelka. W największy­ch turniejach, takich jak ten, liczą się wyłącznie zwycięstwa. W Chinach doszło do niespodzia­nek i sensacji, lecz w niczym nie umniejsza to skali sukcesu Hurkacza. Cztery lata nie było w tej części świata imprez ATP 1000, może to oderwanie od Europy i Ameryki, do których wszyscy są przyzwycza­jeni, też odegrało jakąś rolę? Chociaż w Pekinie, gdzie akurat Huberta nie było, gwiazdy radziły sobie zdecydowan­ie lepiej.

Po sukcesie w Wimbledoni­e zwolnił nieco Carlos Alcaraz. Nie zdobył od tego czasu żadnego tytułu. Zaskoczeni­e?

U Hiszpana, którym wciąż się zachwycam, dostrzegam na tym etapie taki drobny brak solidności. Rywale nie boją się go już tak bardzo jak na przykład Djokovicia. Wiedzą, że w pewnych warunkach mogą go pokonać. Latem Hubert też dwa razy był tego naprawdę bardzo blisko. W hali będzie Carlosowi jeszcze trudniej, bo tam liczba tych, którzy mogą go potencjaln­ie wyeliminow­ać, urośnie pewnie do piętnastu czy dwudziestu nazwisk.

W tym gronie są zapewne i Hurkacz, i jego finałowy rywal z Szanghaju, czyli Andriej Rublow. Też niezwykle ciekawa postać.

Gdy na niego patrzę, zawsze myślę sobie, że to jakaś maszyna. On gra chyba najwięcej ze wszystkich! Nie ma turnieju, żeby go zabrakło. Takie nastawieni­e też ma jednak swoje skutki uboczne. Kiedyś po prostu musi przyjść zmęczenie. Przy takich obciążenia­ch nie da się tak startować bez

końca.

Hubert zasługuje na to, by na świecie być zdecydowan­ie bardziej popularny i doceniany. Gratuluję mu i dziękuję za to, co pokazał w Szanghaju.

 ?? ?? W finale z Rublowem Hurkacz miał 44 kończące uderzenia i – według Chińczyków – jedynie 7 niewymuszo­nych błędów. Wystrzelił także 21 asów. Wojciech Fibak mógł tylko bić brawo!
W finale z Rublowem Hurkacz miał 44 kończące uderzenia i – według Chińczyków – jedynie 7 niewymuszo­nych błędów. Wystrzelił także 21 asów. Wojciech Fibak mógł tylko bić brawo!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland