3 PYTANIA DO…
1 Czy powrót do kalendarza turnieju w Szanghaju jest zmianą krajobrazu, która dobrze wpływa na cały zawodowy męski tenis? Od momentu gdy rozgrywano go po raz ostatni w 2019 roku, bardzo dużo się w tym sporcie zmieniło. Na pewno zmienili się najważniejsi bohaterowie…
To prawda, wiele rzeczy wygląda dziś zupełnie inaczej niż wówczas. Pojawił się Carlos Alcaraz, który dokonuje dziś na kortach niesamowitych rzeczy. Swoją pozycję ustabilizował Daniił Miedwiediew, do tego uczymy się wszyscy otaczających nas nowych twarzy. W tym czasie przełamali się jednak młodsi zawodnicy, co chińskim kibicom, tak myślę, może się podobać. Cieszę się, jak ten turniej wyglądał i cieszę się też oczywiście z tego, jak sam w nim wypadłem.
2 Z czego był pan w ostatnich dniach najbardziej zadowolony? Co najbardziej pomagało w odnoszeniu zwycięstw? Myślę, że serwis pracował tak, jak trzeba. Na pewno nie mogłem na niego narzekać. Dzięki niemu ustawiam sobie wymiany tak, by później mieć nad nimi kontrolę. Dobre podanie zawsze oznacza też większą presję na przeciwniku. Oni także czują, że muszą zrobić coś więcej, by dobrze radzić sobie w „swoich” gemach. Ma to także ogólne przełożenie na grę z linii końcowej i z głębi kortu. Tak więc nie chodzi wyłącznie o to jedno uderzenie, ale o wszystko, co się później z nim wiąże. W moim przypadku to zawsze był istotny element. W tym miejscu, w tym mieście i w tym finale wszystko funkcjonowało OK. I stąd rezultat, który daje mi satysfakcję.
3 Andriej Rublow, z którym zmierzył się pan w finale, to…
Zawodnik, który uderza każdą piłkę z prędkością stu kilometrów na godzinę… W każde zagrania wkłada maksimum energii i dynamiki. Zawsze w pełni angażuje się w to, co robi. Jest wspaniałym zawodnikiem i konkurentem. I on, i ja mieliśmy tutaj udany start. Fajnie, że ten mecz mógł się odbyć w ostatni dzień turnieju!