Gospodarze EURO 2024 za oceanem
Dwa kontrolne mecze rozegrała kadra Niemiec w Stanach Zjednoczonych. Die Mannschaft wraca do domu z wygraną z USA oraz remisem z Meksykiem, ale nowy trener Julian Nagelsmann wciąż ma sporo pracy. U gospodarzy przyszłorocznego EURO wyróżnili się gracze po trzydziestce, zmienników nie widać.
Naszą grą chcemy zainspirować kraj. Nie chodzi tylko o wyniki, ale o jakość i styl – takie słowa wypowiedział 22 września nowy selekcjoner reprezentacji Niemiec. 36-letni Nagelsmann zastąpił na stanowisku Hansa-dietera Flicka, który miał prowadzić naszych sąsiadów podczas przyszłorocznego turnieju, a kadencję skończył po dwóch latach. Od lipca 2021 do września 2023 Niemcy rozegrały pod jego wodzą 25 meczów. Bilans 12 zwycięstw, 7 remisów i 6 porażek przesądził o zmianie.
Serce Kloppa w Liverpoolu
– Był czołowym kandydatem, udowodnił, że mimo młodego wieku potrafi wzniecić entuzjazm i inspirować nie tylko piłkarzy, ale i całe środowisko wokół siebie – uzasadniał wybór dyrektor sportowy niemieckiej federacji Rudi Völler. Nagelsmann, który z powodzeniem prowadził Hoffenheim, RB Leipzig oraz Bayern Monachium, nie był pierwszym wyborem ani dla Völlera, ani dla prezesa DFB Bernda Neuendorfa. Na szczycie listy kandydatów od dawna znajduje się Jürgen Klopp, który odmówił kadrze z uwagi na podpisany do 2026 kontrakt z Liverpoolem. Charyzmatyczny Niemiec oświadczył, że obecnie to tam bije jego serce i „podejmuje się budowy Liverpoolu, wersja 2.0”. Neuendorf dał Nagelsmannowi kontrakt do końca EURO 2024. Nie miał też problemu z zapłaceniem za ten krótki okres prawie pięciu milionów euro, co mocno – na łamach swojej kolumny w „The Guardian” – skrytykował były kapitan reprezentacji Niemiec Philipp Lahm. Legendarny zawodnik argumentował, że skoro Nagelsmann poprowadzi kadrę w 10–15 meczach, to nie powinien zarabiać więcej niż dwa miliony. Jednocześnie zaznaczył, że to i tak o 1,7 miliona mniej niż za swoją pracę miał zainkasować pierwszy w historii reprezentacji Niemiec selekcjoner zwolniony ze stanowiska, czyli Flick. Na koniec kadencji przegrał m.in. z Polską (0:1) i Kolumbią (0:2), a czarę goryczy przelała klęska z Japonią (1:4) 9 września. Pierwszą próbą dla Nagelsmanna, który jest drugim najmłodszym (po 32-letnim Otto Nerzu, który został selekcjonerem w 1932 roku) trenerem Die Mannschaft, były dwa wyjazdowe mecze za oceanem. Wyprawa do USA również spotkała się z ostrą krytyką. Trener Bayernu Thomas Tuchel pytał, jaki sens ma sprawdzian z Meksykiem w Ameryce w kontekście przygotowań do EURO. Wtórował mu obecny na meczu z USA były mistrz świata Lothar Matthäus: „Powinniśmy zostać w domu i do rozpoczęcia turnieju rozgrywać mecze na wszystkich dziesięciu arenach mistrzostw. To pomogłoby budować atmosferę”. Utyskiwali także szefowie Bundesligi, bo spotkanie z Meksykiem rozegrane zostało w środę o 2 w nocy niemieckiego czasu, a już w piątek Borussia Dortmund gra z Werderem Brema.
To idzie… doświadczenie
Ta dość gęsta atmosfera połączona z brakiem rezultatów nie ułatwiła Nagelsmannowi zadania przy wyborze kadry na wyjazd na Wschodnie Wybrzeże USA. Wiedział, że nie może skorzystać z leczącego kontuzję Serge’a Gnabry’ego (złamana ręka) oraz wracającego do gry po urazach Timo Wernera. Już wcześniej zaznaczył, że nie będzie nikomu patrzył w metrykę, tylko kierował się aktualną dyspozycją, dlatego ostatecznie postawił na doświadczenie. Wśród 26 powołanych zawodników aż 12 ma obecnie 30 lub więcej lat. Oprócz całej czwórki bramkarzy w tym gronie znalazł się m.in. niechciany w drużynie Flicka Mats Hummels, który podczas EURO będzie miał 35 lat. Do drużyny powrócili także Leon Goretzka, David Raum z RB Leipzig oraz bramkarz Fulham Bernd Leno. Swoje pierwsze nominacje do gry na reprezentacyjnym szczeblu otrzymali pomocnicy Christian Führich (VFB Stuttgart) i Robert Andrich (Leverkusen) oraz 32-letni napastnik Unionu Berlin Kevin Behrens.
To ostatnie powołanie uwypukla bodaj największy problem kadry Niemiec od co najmniej dekady. Po tym jak po wygraniu mundialu w 2014 z reprezentacją rozstał się Miroslav Klose, nie znaleziono jego następcy. Wspomniany wcześniej Werner strzelił 24 gole w 57 meczach kadry, ale i tak częściej zawodzi niż trafia do siatki. Wiele do udowodnienia podczas tego tournee miał więc 30-letni Niclas Füllkrug, który zadebiutował w kadrze tuż przed mundialem w Katarze, gdzie Niemcy nie wyszli z grupy. Strzelił gole Hiszpanii i Kostaryce, w pierwszych dziewięciu występach zaliczył aż siedem trafień.
Ostatnimi wyzwaniami Nagelsmanna było znalezienie właściwego miejsca dla Joshuy Kimmicha (u Flicka był prawym obrońcą, w Bayernie gra w środku pola) oraz uwolnienie potencjału 20-letniego Jamala Musialy. Ten szalenie utalentowany zawodnik Bayernu w 23 meczach reprezentacji przed wyjazdem do USA zdobył zaledwie jednego gola. Ostatecznie Nagelsmann mógł popracować tylko nad tym drugim wyzwaniem, bo Kimmich zachorował na grypę i w dniu meczu z USA odesłano go do domu.
Przed sobotnim spotkaniem gospodarzy największych imprez piłkarskich w najbliższym czasie Nagelsmann zapowiadał, że interesuje go tylko wygrana: – Wyniki są ważne, by odzyskać pewność. Mój styl gry powinien dawać nam zwycięstwa. Jeśli tak nie będzie, znajdziemy inną drogę – mówił. Mecz w Hartford w stanie Connecticut rozpoczęła jedenastka, kręgosłup byli piłkarze po trzydziestce: 31-letni Marc-andre ter Stegen w bramce, w obronie Antonio Rüdiger (30) i Hummels (34), w pomocy kapitan Ilkay Gündogan (32) i w ataku Füllkrug. Obok Gündogana tyły kreował i zabezpieczał 32-letni Pacal Gross z Brighton, a średnią wieku zaniżali Musiala i jego rówieśnik Florian Wirtz (Leverkusen).
Raz lepiej, raz gorzej
Styl gry mógł się podobać, Niemcy wymieniali mnóstwo podań, byli ruchliwi, zmieniali pozycje, agresywnie atakowali rywala na jego połowie, a w akcje ofensywne angażowali niekiedy nawet w siódemkę zawodników. Niekiedy ta beztroska z przodu (oraz brak Kimmicha) sprawiały, że w pierwszej części Amerykanie mieli mnóstwo okazji do kontrataków. Z prawej strony sporo problemów Robinowi Gosensowi sprawiał Tim Weah, z lewej szalał Christian Pulisic, który w 27. min dał Jankesom prowadzenie. Niemcy wyrównali jeszcze przed przerwą, a po zmianie stron w niecałe cztery minuty zadali dwa ciosy (Füllkrug i Musiala). Taki obrót sprawy pozwolił na debiut Führichowi, który w tym sezonie ligowym zanotował dotychczas 2 gole i 5 asyst. Mecz z Meksykiem, który ostatnio gra słabiej i regularnie przegrywa z USA, miał podobny przebieg. Niemcy byli częściej przy piłce i w 25. min objęli prowadzenie po strzale Rüdigera, ale ambitni latynosi, których wspierała ponad 60-tysięczna widownia na stadionie w Filadelfii, po dwóch akcjach Uriela Antuny wyszli na prowadzenie zaraz po przerwie. W 51. min Niemcy zdołali wyrównać.
Zwycięzcami wyjazdu do USA byli z pewnością Füllkrug, który zapracował na miejsce w podstawowym składzie, Hummels (świetna skuteczność podań i najwięcej odbiorów w drużynie) oraz Gross, który skorzystał na nieobecności Kimmicha. – To inteligentny piłkarz, ma w oczach pasję. Gra w drużynie narodowej to dla niego coś wyjątkowego – chwalił go Nagelsmann. Jego zespół musi poprawić grę obronną przy kontratakach, bo po szybkich akcjach rywali Die Mannschaft tracił gole z USA i Meksykiem. Kolejne sprawdziany już w listopadzie – Niemcy zagrają u siebie z Turcją i Austrią.