ZWYCIĘS TWO PRZEZ KO!
O niedzielnych wyborach do Sejmu i Senatu było głośno na świecie z powodu bardzo wysokiej frekwencji. W parlamencie nie zabraknie ludzi świata sportu.
Polki i Polacy zdecydowali o losach byłych i obecnych sportowców, a nawet aktualnej reprezentantki kraju. W Sejmie X kadencji zobaczymy kilka debiutów, a kilka osób będzie kontynuować pracę w parlamencie. Tym razem największą liczbę kandydatów związanych ze sportem wystawiła Koalicja Obywatelska, która zgodnie z oficjalnymi wynikami może mieć szansę na utworzenie rządu wspólnie z Trzecią Drogą i Nową Lewicą. Do stawiania na byłych oraz aktualnych sportowców KO zachęciły pozytywne przykłady z ostatnich lat, a w nowym Sejmie okazję do wykazania się będą mieć kolejni ekssportowcy. Trzecia Droga do Sejmu wprowadza znanego komentatora radiowego. Z kolei postacie znane z wielkich aren nie skusiły wyborców Bezpartyjnych Samorządowców.
Sukcesy siatkarzy
Przed rozpoczęciem tegorocznych wyborów parlamentarnych najwięcej emocji przyciągały sportowe nazwiska na listach Koalicji Obywatelskiej. Od kilku kadencji w sejmowych ławach przy Wiejskiej zasiadają bowiem byli siatkarze Paweł Papke i Małgorzata Niemczyk, a ich sukces w następnych wyborach zachęcił do startu kolejnych śmiałków, również z innych dyscyplin. Papke i Niemczyk po niedzielnych wyborach mogą mówić o zadowoleniu, bo wyborcy zdecydowali się obdarzyć ich kredytem zaufania już na czwartą kadencję. Papke startował z trzeciego miejsca na liście KO w Olsztynie i może cieszyć się z mandatu, mimo że więcej głosów od niego zdobył pełniący rolę „jedynki” Janusz Cichoń. Mistrzyni Europy 2003 w okręgu obejmującym między innymi jej rodzinną Łódź została wystawiona na drugim miejscu i choć finiszowała jako trzecia, tracąc blisko 70 tysięcy głosów do otwierającego listę Dariusza Jońskiego, również może cieszyć się z przedłużenia poselskiego mandatu. Do Sejmu z list KO dostał się także inny były siatkarz Andrzej Szewiński, syn legendarnej lekkoatletki Ireny. On w latach 2007–15 pełnił rolę senatora, a w ławach izby niższej zasiadał już w poprzedniej kadencji.
Od Ekstraklasy do Sejmu w trzy lata
Papke i Niemczyk w klubie KO w nowym Sejmie spotkają innych przedstawicieli świata sportu – Apoloniusza Tajnera oraz Rafała Siemaszkę, szczególnie to drugie nazwisko przykuwa uwagę ze względu na odległą pozycję na gdyńskiej liście partii Donalda Tuska. Siemaszko w niedzielnych wyborach wystartował dopiero z jedenastej pozycji, jednak osiągnął trzeci rezultat i zaledwie trzy lata po rozegraniu ostatniego meczu na boiskach PKO BP Ekstraklasy może już przygotowywać się do zajęcia miejsca w Sejmie. Tajner również był nieoczywistym kandydatem na tegorocznych listach KO, ale po latach pracy w roli trenera Adama Małysza, a później prezesa Polskiego Związku Narciarskiego w najbliższej kadencji będzie miał okazję sprawdzić się w nowej roli. Wyborcy w tegorocznych wyborach parlamentarnych postawili na niego w okręgu obejmującym jego rodzinne strony, czyli między innymi powiaty bielski, żywiecki, pszczyński oraz cieszyński. Zdobył tam trzeci najwyższy wynik, startując z trzeciego miejsca na liście. Nie powiodło się za to byłemu skoczkowi, a obecnie komentatorowi tej bardzo popularnej w naszym kraju dyscypliny. Jakub Kot bez powodzenia wystartował w okręgu nr 14 z ramienia KO.
Słynne hasło na plakatach
Innym byłym przedstawicielem sportów zimowych w nowym Sejmie będzie Jagna Marczułajtis-walczak, która kolejny raz wywalczyła mandat z Krakowa. Była snowboardzistka, która przed laty walczyła o możliwość organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku w Małopolsce, w tym roku wystartowała z drugiej lokaty na liście KO i uzyskała drugi rezultat, jedynie po byłym szefie MSW Bartłomieju Sienkiewiczu. Z mandatu zdobytego dzięki startowi z list tego samego ugrupowania cieszyć się może także były badmintonista Jacek Niedźwiedzki, który uzyskał zdecydowanie najlepszy wynik w Suwałkach.
Wśród nowo wybranych posłów koalicji, którzy deklarują chęć utworzenia nowego rządu, poza byłymi sportowcami znalazł się także były znany komentator Tomasz Zimoch. Dziennikarz po rozstaniu z Polskim Radiem najpierw był związany z Koalicją Obywatelską, z list której po raz pierwszy dostał się do Sejmu w 2019 roku. Później związał się z ugrupowaniem Polska 2050 i tym razem to jej jedynką był w okręgu obejmującym Wrocław. Zimoch w stolicy Dolnego Śląska otwierał listę partii Szymona Hołowni, promując się na licznych plakatach znanym ze swojej komentatorskiej kariery hasłem: „kończmy ten mecz”, w pokonanym polu pozostawił między innymi wieloletniego europarlamentarzystę Jacka Protasiewicza. W niższej izbie nie zabraknie także przedsiębiorcy Roberta Dowhana, który startował z Zielonej Góry, a w przeszłości był prezesem miejscowego Falubazu. A propos żużla – to dwukrotny mistrz Polski w speedwayu Robert Wardzała z sukcesem wystartował z czwórką na liście KO w okręgu nr 15 obejmującym Tarnów i okolice.
Do Sejmu „wleciał” Włodzimierz Skalik. Mistrz świata 1990 w lataniu precyzyjnym zdobył mandat jako przedstawiciel Konfederacji.
Trudny weekend kadrowiczki
Byłych sportowców w niedzielnych wyborach parlamentarnych nie brakowało również na listach Bezpartyjnych Samorządowców, jako że to ugrupowanie nie przekroczyło jednak progu wyborczego w skali kraju, żaden z jego kandydatów nie mógł myśleć o zajęciu miejsca w poselskich ławach na Wiejskiej. Były pięściarz oraz dawny sportowy ulubieniec Wrocławia Maciej Zegan otwierał listę BS w stolicy Dolnego Śląska, jednak nie okazał się tajną bronią swojego ugrupowania, bo startując z piętnastego miejsca, osiągnął dopiero... piętnasty rezultat! Na jego liście bezkonkurencyjny okazał się natomiast członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego Krzysztof Maj, który tydzień przed wyborami zyskał ogólnopolską rozpoznawalność, reprezentując Bezpartyjnych Samorządowców w debacie organizowanej przez TVP. Minionego weekendu do udanych z pewnością nie zaliczy również aktualna reprezentantka Polski w piłce ręcznej Daria Michalak. W sobotni wieczór szczypiornistka
w drugiej połowie towarzyskiego meczu Polska – Argentyna (26:25) w Elblągu została ukarana czerwoną kartką, a dzień później czerwoną kartkę dostała... w wyborach. Była w Szczecinie „dwójką” Bezpartyjnych Samorządowców i po tym, jak padło na nią nieco ponad tysiąc głosów, również na drugim miejscu zakończyła zmagania o poselski mandat na liście komitetu, który utknął pod progiem wyborczym. Niewielkie poparcie, także z ramienia BS, uzyskała była świetna panczenistka Natalia Czerwonka. Medalistka olimpijska w okręgu nr 10 (Piotrków Trybunalski, Skierniewice i okolice) zdobyła tylko 372 głosy. Też jako Bezpartyjni Samorządowcy, też bez powodzenia wystartowali po mandaty były szczypiornista Grzegorz Gowin, szermierz Sławomir Mocek i żużlowiec Tobiasz Musielak.
Bohater z Wembley poza Senatem
Nowym posłem nie będzie także były piłkarz Dariusz Dziekanowski, który o wybór z list KO starał się po raz drugi i jak w 2015 roku nie może mówić o sukcesie. Choć jego partia w niedzielnych wyborach uzyskała w Warszawie bardzo dobry wynik, on sam nie miał większych szans w walce o głosy z tak znanymi w polityce postaciami, jak Donald Tusk, Katarzyna Lubnauer czy Michał Szczerba. Dziekanowski musiał zadowolić się dopiero piętnastym wynikiem na liście KO, a jego rozczarowanie w tym samym okręgu podzielić mogła była szpadzistka Danuta Dmowska-andrzejuk, która w latach 2019–20 była ministrem sportu.
Mistrzyni świata sprzed 18 lat o pierwszy w życiu poselski mandat ubiegała się z list PIS, ale zdecydowanie lepsi od niej okazali się minister kultury Piotr Gliński, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska czy wracający na Wiejską z nadspodziewanie dobrym wynikiem przedsiębiorca Marek Jakubiak. Dmowska-andrzejuk uzyskała ósmy wynik na liście PIS, jednak potrafiła wyprzedzić m.in. startującego jako „trójka” wiceministra rodziny i polityki społecznej Pawła Wdówika. W wyborach do Senatu nie poszczęściło się również innemu przedstawicielowi partii rządzącej Janowi Tomaszewskiemu, który w Łodzi pojedynek o miejsce w izbie wyższej toczył z Arturem Duninem. Porażka polskiego bohatera z Wembley była jednak wyraźna, bo Tomaszewski zdobył nieco ponad 60 tysięcy głosów, a jego rywala z Paktu Senackiego poparło aż 155 tysięcy wyborców. Co prawda Prawo i Sprawiedliwość nie wprowadziło do parlamentu byłych lub obecnych sportowców, ale mandaty do Sejmu uzyskali obecny minister sportu Kamil Bortniczuk, pełniąca funkcję sekretarza stanu w tym resorcie Anna Krupka czy wspomniany wicepremier Gliński, który przez ponad rok – od października 2020 do października 2021 – był ministrem kultury, dziedzictwa narodowego i... sportu.