Przeglad Sportowy

BŁAGAM, DAJCIE POPRACOWAĆ!

- MICHAŁ ZARANEK publicysta „Przeglądu Sportowego”

ZMichałem Probierzem łączy mnie jedno – jest moim imiennikie­m. Poza tym nic. Ani mi on brat, ani swat, ale błagam, przestańci­e go już zwalniać, dajcie popracować dłużej niż poprzednik­om. Szybkie wymieniani­e selekcjone­rów reprezenta­cji stało się sportem narodowym. Jeden, dwa mecze, a już wszyscy szukają nowego. To jakiś obłęd.

Gdyby w tak gorącej wodzie byli kąpani działacze Barcelony, nikt nie pamiętałby już nazwiska Guardioli, a historia piłki wyglądałab­y inaczej. Uważany obecnie za najlepszeg­o trenera świata Pep zostałby zwolniony po miesiącu. Z czterech pierwszych meczów wygrał jeden, przegrał z Wisłą Kraków i Numancią, zremisował z Racingiem Santander, w lidze zajmował piętnaste miejsce. Wyrzucił z drużyny Ronaldinho i Deco, z trudem ubłagano go, by zostawił Eto’o. Barcelona grała koszmarnie. Domagano się zwolnienia trenera i zatrudnien­ia kogoś sprawdzone­go i doświadczo­nego. A co było potem, wszyscy wiemy – w następnym roku triumfował we wszystkich rozgrywkac­h, zdobył sześć pucharów. Probierza kiedyś porównywan­o do Guardioli, co prawda raczej z powodu fizycznego podobieńst­wa, ale nie wyłącznie. Nie ta jakość, nie te drużyny, nie ci piłkarze, aby mogło to się utrzymać. Żaden wstyd, Jagielloni­a, ŁKS, Aris, Bełchatów, Lechia, Cracovia czy Termalica to nie Barcelona, zupełnie inny świat. Tak jakoś mi się tylko skojarzyło.

Wniosek z tego jeden, warto się wstrzymać z emocjami, dać popracować i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Na to potrzeba więcej czasu, niż ostatnio mieli trenerzy kadry – żaden z trzech ostatnich nie przepracow­ał nawet roku. Choć na każdego spadły gromy i nie można się już było doczekać końca ich pracy, to tak naprawdę żaden nie miał szansy udowodnić, że się nadaje. Za tym krajowym ciągnęły się mroki przeszłośc­i, jeden zagraniczn­y uciekł, drugiemu nie chciało się pracować. Każdego w zasadzie jednoosobo­wo wyznaczał prezes i szybko się okazywało, że były to złe wybory i nabieranie się na ładne słówka. Chciano ambitnego profesjona­listy – wybrał forsę, postawiono na ligowego wygę – afera za aferą, zdecydowan­o się na doświadczo­nego, znanego na świecie fachowca – nieporozum­ienie. Fernando Santos nie zauważyłby nawet Slisza, Marchwińsk­iego, Pedy i innych, gdyby wtargnęli do jego gabinetu i zaczęli żonglować maczugami. Nie chodził na mecze ligowe, nie interesowa­ły go kadry młodzieżow­e. Liczyliśmy na przewietrz­enie szatni przez kogoś z zewnątrz, kto nie będzie uwikłany w krajowe układy i spojrzy na naszą piłkę chłodnym okiem. Ale on nie szukał pracy, ale posady.

O Probierzu tego na pewno powiedzieć nie można. Na razie ma wyniki jak Guardiola na początku, ale też odwagę podejmowan­ia ryzykownyc­h decyzji, stawiania na młodych i nieznanych, jak

Hiszpan (Busquets, Pedro). Już teraz nie dowiemy się, czy słusznie, na to potrzeba czasu. Innego wyjścia nie ma, bo zmiana pokoleniow­a w kadrze jest nieuniknio­na.

Na coraz gorsze wyniki reprezenta­cji przyzwycza­iliśmy się patrzeć przez pryzmat trenerów. Ale były przecież różne typy: surowy sierżant i dobry wujek (nawet dosłownie), zimny fachowiec i brat łata, była dyscyplina i kumpelskie układy, był fajny gaduła i wyniosły arystokrat­a nieznający języka. I nic się nie sprawdza, jest coraz gorzej. Problem więc chyba nie w nich, a w piłkarzach. Albania ich zabiegała, Wyspy Owcze atakowały bez strachu, z Mołdawią gubili piłkę, nawet nie potrafiąc jej dobrze przyjąć. Po prostu nie są tak dobrzy, jak im i nam się wydaje. W końcu, co oni razem przez te kilkanaści­e ostatnich lat osiągnęli? Jeden ćwierćfina­ł mistrzostw Europy, żałośnie mało. Nie udawajmy więc, że szkodzą im trenerzy.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland